Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Nowele Sienkiewicza
Wawrzynkiewicz – człowiek starszy, schorowany (dolegliwości płuc): „Chory sam jestem na piersi, samotny i zgryźliwy (....)”; prywatny korepetytor Michasia, narrator noweli. Kierował edukacją chłopca od ponad sześciu lat, początkowo jako guwerner, później jako nauczyciel. Pomagał podopiecznemu przygotowywać się do lekcji, odrabiał z nim prace domowe, dbał o kondycję fizyczną Michasia - zabierał go na spacery. Skrycie kochał panią Marię – matkę swojego ucznia. Z Michasiem łączyła go silna więź emocjonalna: „Zresztą, czemu miałbym ukrywać przed samym sobą; był mi drogim, bo był synem droższej dla mnie nade wszystko istoty...”.
Wawrzynkiewicz, robiąc zapiski w pamiętniku, dokonał analizy i oceny systemu pruskiego szkolnictwa. Napisał o okrucieństwach edukacji w niemieckich szkołach, wypowiedział się także w sferze pedagogiki: „Myślę także, że pedagogia lepiej spełnia swe zadanie, gdy dziecko czuje rękę prowadzącą je łagodnie, nie zaś nogę przygniatającą mu piersi i depcącą wszystko, co go nauczono czcić i kochać w domu.”
Wspomniał chwile własnego dzieciństwa, zestawiając je z młodzieńczymi latami swojego podopiecznego: „Ja przynajmniej w wieku Michasia, gdym latał za gołębiami po ulicach lub grywał w pliszki pod ratuszem, miałem swoje czasy zdrowia i wesołości. (...) zresztą byłem swobodny jak ptak i nie dbałem o nic. Michaś i tego nawet nie miał.”
Opiekował się Michasiem w trakcie jego choroby, czuwał przy nim. Po śmierci chłopca zajął się organizacją pogrzebu. Nowela prezentuje także osobisty dramat pedagoga – człowieka samotnego, schorowanego. Wawrzynkiewicz nie łudził się nadzieją na odwzajemnienie uczuć przez panią Marię: „Pamiętam, że ja jestem... ot sobie – pan Wawrzynkiewicz, prywatny nauczyciel, a do tego człowiek chory, ona zaś córka zamożnego domu szlacheckiego, po prostu pani, na którą nie śmiałbym oczu podnieść.” W edukacji jej syna, bliskiego także jego sercu, upatrywał sensu życia.
Pani Maria – matka Michasia, kobieta pochodzenia szlacheckiego, wdowa – po śmierci męża została z dwójką dzieci: kilkuletnią Lolą oraz Michasiem. Wawrzynkiewicz kochał ją skrycie: „widziałem ją nieszczęśliwą, samą, a zawsze dobrą jak anioł, kochającą dzieci, świętą prawie w swym wdowieństwie, więc... musiało do tego przyjść. Ale to nie miłość we mnie, to prędzej moja religia.” Pani Maria była kochającą i szlachetną osobą, zdolną do największych poświęceń, wrażliwą, a przez to trochę nieprzystającą do trudnej rzeczywistości: „Ten rodzaj ludzki ginie też zaraz i myślę, że jakiś dzisiejszy naturalista mógłby powiedzieć o nich, że z góry są na śmierć skazani, bo przychodzą na świat z wadą serca – za dużo kochają.” – pisał o niej Wawrzynkiewicz. Bez wątpienia kochała syna, ale „z zaślepieniem zwykłym matkom, widziała w nim niepospolite zdolności.” Pokładała w Michasiu wielkie nadzieje. Utrzymywała regularny kontakt listowny z panem Wawrznkiewiczem, który donosił jej o wynikach w nauce syna oraz o stanie jego zdrowia. Z jej polecenia nauczyciel omawiał z Michasiem podręcznik „Stryj synowcom opowiedział”. Dzięki domowej edukacji chłopiec poznawał historię Polski. Matka wymagała od syna dobrych ocen i wzorowego zachowania, jednak w pruskiej szkole, gdzie „uciskano” i dyskryminowano polskich uczniów nie było to możliwe. Pani Maria bardzo przeżyła śmierć Michasia, kilkakrotnie mdlała z rozpaczy, sprawiała wrażenie obłąkanej. Były to symptomy ogromnego cierpienia, wewnętrznej udręki, niewysłowionego bólu z powodu utraty ukochanego dziecka. Charakterystyka pozostałych bohaterów noweli „Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela”
Autor: Ewa PetniakWawrzynkiewicz – człowiek starszy, schorowany (dolegliwości płuc): „Chory sam jestem na piersi, samotny i zgryźliwy (....)”; prywatny korepetytor Michasia, narrator noweli. Kierował edukacją chłopca od ponad sześciu lat, początkowo jako guwerner, później jako nauczyciel. Pomagał podopiecznemu przygotowywać się do lekcji, odrabiał z nim prace domowe, dbał o kondycję fizyczną Michasia - zabierał go na spacery. Skrycie kochał panią Marię – matkę swojego ucznia. Z Michasiem łączyła go silna więź emocjonalna: „Zresztą, czemu miałbym ukrywać przed samym sobą; był mi drogim, bo był synem droższej dla mnie nade wszystko istoty...”.
Wawrzynkiewicz, robiąc zapiski w pamiętniku, dokonał analizy i oceny systemu pruskiego szkolnictwa. Napisał o okrucieństwach edukacji w niemieckich szkołach, wypowiedział się także w sferze pedagogiki: „Myślę także, że pedagogia lepiej spełnia swe zadanie, gdy dziecko czuje rękę prowadzącą je łagodnie, nie zaś nogę przygniatającą mu piersi i depcącą wszystko, co go nauczono czcić i kochać w domu.”
Wspomniał chwile własnego dzieciństwa, zestawiając je z młodzieńczymi latami swojego podopiecznego: „Ja przynajmniej w wieku Michasia, gdym latał za gołębiami po ulicach lub grywał w pliszki pod ratuszem, miałem swoje czasy zdrowia i wesołości. (...) zresztą byłem swobodny jak ptak i nie dbałem o nic. Michaś i tego nawet nie miał.”
Opiekował się Michasiem w trakcie jego choroby, czuwał przy nim. Po śmierci chłopca zajął się organizacją pogrzebu. Nowela prezentuje także osobisty dramat pedagoga – człowieka samotnego, schorowanego. Wawrzynkiewicz nie łudził się nadzieją na odwzajemnienie uczuć przez panią Marię: „Pamiętam, że ja jestem... ot sobie – pan Wawrzynkiewicz, prywatny nauczyciel, a do tego człowiek chory, ona zaś córka zamożnego domu szlacheckiego, po prostu pani, na którą nie śmiałbym oczu podnieść.” W edukacji jej syna, bliskiego także jego sercu, upatrywał sensu życia.
Owicki – szkolny prymus, na życzenie Wawrzynkiewicza wspólnie uczył się z Mchasiem; gdy chłopcy przez nieuwagę nie odrobili jednego zadania domowego, ukarano tylko Michasia.
Koledzy Michasia – polscy uczniowie szkoły pruskiej, modlili się przy trumnie zmarłego – „(...) odmawiali wieczny odpoczynek Michasiowi...”
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies