Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Nowele Sienkiewicza
Jedenastoletni Michaś jest głównym bohaterem noweli Henryka Sienkiewicza pt. „Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela.” Jego krótką biografię poznajemy w oparciu o relację pewnego pedagoga – Wawrzynkiewicza. To on, pełniąc rolę narratora, przybliża sylwetkę swojego podopiecznego, którego edukacją zajmował się od przeszło sześciu lat – początkowo jako guwerner, potem jako prywatny korepetytor.
Z wyglądu „Michaś bardzo przypominał matkę. Nieraz, gdy podnosił na mnie oczy, zdawało mi się, że patrzę na nią. Były to też same delikatne rysy, toż samo czoło z cieniem padającym od bujnych włosów, ten sam łagodny zarys brwi, a szczególnie głos prawie jednakowy. W usposobieniu matki i dziecka była także wspólność objawiająca się w pewnej skłonności do egzaltacji i uczuć, i poglądów. Należeli oboje do tego rodzaju istot nerwowych, wrażliwych, szlachetnych i kochających, które zdolne są do największych poświęceń, ale które w życiu i zetknięciu się z jego rzeczywistością mało znajdują szczęścia, dając naprzód więcej, niż mogą otrzymać.”
Nauczyciel obserwował zmagania chłopca usiłującego zdobyć jak najlepsze oceny. Nocami Michaś powtarzał łacińskie i greckie słówka. Z uporem uczył się języka niemieckiego, ponieważ był on językiem obowiązującym w pruskiej szkole. Nosił w tornistrze ogromne ilości książek i niejednokrotnie uginał się pod ich ciężarem. Bywało i tak, że pan Wawrzynkiewicz, widząc wymizerowanego ucznia, pomagał mu dźwigać „bizantyjskie” tomy. Brakowało chłopcu czasu na relaks, gimnastykę czy jazdę konną. Niechętnie wychodził na spacery, do których korepetytor musiał go usilnie namawiać. Jego głównym celem była wzorowa cenzurka. Nie chciał sprawić matce zawodu, kochał ją bardzo i obawiał się, że słabe wyniki w nauce rozczarują panią Marię, przysporzą jej cierpień i negatywnie odbiją się na stanie zdrowia kobiety. Upewniał go o tym zaprzyjaźniony ksiądz Maszyński z Zalesina.
Matka Michasia, zaślepiona miłością rodzicielską, wierzyła w niepospolite zdolności syna, ale Michaś „było to dziecko średnich zdolności, ale tak wytrwałe i przy całej słodyczy taką obdarzone siłą charakteru, jakiej nie zdarzyło mi się spotkać w żadnym innym chłopcu.” – pisał o nim Wawrzynkiewicz.
Mały bohater wykazywał się sumiennością i pracowitością. Skrupulatnie odrabiał zadania domowe i przygotowywał się do lekcji pod okiem korepetytora. Gdy uzyskał dobrą ocenę, cieszył się - z radości rzucał się Wawrzynkiewiczowi na szyję. Powracała mu wiara we własne siły, ale kiedy jego stopnie pogarszały się, rozpaczał, płakał, za co bywał krytykowany. Wtedy jeszcze więcej czasu poświęcał na naukę, nie wysypiał się, chudł i zaczął narzekać na bóle głowy: „(...) mizerniał ciągle i w końcu stał się prawie przezroczysty. Siatka delikatnych żyłek, która dawniej ukazywała się na skroniach, gdy się ożywił bardzo, uwidoczniła się teraz stale. Wypiękniał tak, że zrobił się prawie podobny do jakiegoś obrazu. Żal było patrzeć na tę główkę dziecinną, na wpół anielską, która sprawiała wrażenie więdnącego kwiatu.”Charakterystyka Michasia
Autor: Ewa PetniakJedenastoletni Michaś jest głównym bohaterem noweli Henryka Sienkiewicza pt. „Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela.” Jego krótką biografię poznajemy w oparciu o relację pewnego pedagoga – Wawrzynkiewicza. To on, pełniąc rolę narratora, przybliża sylwetkę swojego podopiecznego, którego edukacją zajmował się od przeszło sześciu lat – początkowo jako guwerner, potem jako prywatny korepetytor.
Z wyglądu „Michaś bardzo przypominał matkę. Nieraz, gdy podnosił na mnie oczy, zdawało mi się, że patrzę na nią. Były to też same delikatne rysy, toż samo czoło z cieniem padającym od bujnych włosów, ten sam łagodny zarys brwi, a szczególnie głos prawie jednakowy. W usposobieniu matki i dziecka była także wspólność objawiająca się w pewnej skłonności do egzaltacji i uczuć, i poglądów. Należeli oboje do tego rodzaju istot nerwowych, wrażliwych, szlachetnych i kochających, które zdolne są do największych poświęceń, ale które w życiu i zetknięciu się z jego rzeczywistością mało znajdują szczęścia, dając naprzód więcej, niż mogą otrzymać.”
Nauczyciel obserwował zmagania chłopca usiłującego zdobyć jak najlepsze oceny. Nocami Michaś powtarzał łacińskie i greckie słówka. Z uporem uczył się języka niemieckiego, ponieważ był on językiem obowiązującym w pruskiej szkole. Nosił w tornistrze ogromne ilości książek i niejednokrotnie uginał się pod ich ciężarem. Bywało i tak, że pan Wawrzynkiewicz, widząc wymizerowanego ucznia, pomagał mu dźwigać „bizantyjskie” tomy. Brakowało chłopcu czasu na relaks, gimnastykę czy jazdę konną. Niechętnie wychodził na spacery, do których korepetytor musiał go usilnie namawiać. Jego głównym celem była wzorowa cenzurka. Nie chciał sprawić matce zawodu, kochał ją bardzo i obawiał się, że słabe wyniki w nauce rozczarują panią Marię, przysporzą jej cierpień i negatywnie odbiją się na stanie zdrowia kobiety. Upewniał go o tym zaprzyjaźniony ksiądz Maszyński z Zalesina.
Matka Michasia, zaślepiona miłością rodzicielską, wierzyła w niepospolite zdolności syna, ale Michaś „było to dziecko średnich zdolności, ale tak wytrwałe i przy całej słodyczy taką obdarzone siłą charakteru, jakiej nie zdarzyło mi się spotkać w żadnym innym chłopcu.” – pisał o nim Wawrzynkiewicz.
Najwięcej problemów miał z językiem niemieckim, nie mógł też wyzbyć się polskiego akcentu. Jego stan psychiczny pogarszał się także z powodu złego traktowania polskich uczniów przez niemieckich profesorów. Szykanowanie, publiczne nagany oraz drwiny z „polskiego zacofania”, tradycji i kultury doprowadzały jedenastolatka do rozterek moralnych – „(...) chłopczyna tak uczciwy jak Michaś odczuwał je boleśnie; nie śmiał zaprzeczyć, choć może nieraz miał ochotę krzyczeć z bólu, ale burzył się, zacinał zęby, gryzł i martwił.” Inni, mniej wrażliwi chłopcy, uczyli się raczej nienawidzić antypolsko nastawioną kadrę pedagogów.
W szkole uważano go za mało zdolnego i leniwego chłopca, prymus Owicki, tłumaczył, że wszelkie niepowodzenia Michasia brały się z braku umiejętności właściwego wysławiania się po niemiecku. „W końcu stracił wszelką wiarę w siebie, wszelką ufność we własne siły; doszedł do przekonania, że wysiłki i praca nadaremna, że on nigdy nie nabierze akcentu i musi się źle uczyć, a jednocześnie przedstawiał sobie, co na to powie matka, jaki to będzie dla niej ból, jak to może podkopać jej zdrowie.”
strona: 1 2
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies