Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Nowele Sienkiewicza
Czas akcji – to okres zaborów, najpewniej już po upadku powstania styczniowego (1864). Nowela powstała około 1879 roku. W 1879 roku opublikowała ją po raz pierwszy „Gazeta Lwowska”, pod tytułem „Z pamiętnika poznańskiego korepetytora”. Drugiej publikacji dokonano w tym samym roku na łamach warszawskiej „Niwy”.
Od 1874 roku w szkołach zaczęto wprowadzać zakaz stosowania języka polskiego. Akcję utworu należałoby więc umieścić w latach osiemdziesiątych XIX wieku, między rokiem 1874 a 1879. Czas akcji obejmuje niecały jeden semestr nauki szkolnej . Narrator wspomina edukację chłopca od początku roku szkolnego do czasu Bożego Narodzenia: „Nadeszły czasy rekreacji na Wszystkich Świętych; cenzura kwartalna wcale była nieszczególna; (...) – Drogi panie! – wołał złożywszy ręce – mama nie wie, że na Wszystkich Świętych dają stopnie, a do Bożego Narodzenia może Pan Bóg zmiłuje się nade mną.”
W dniu Bożego Narodzenia Michaś umarł. Opisane są przygotowania do pogrzebu, pojawia się krótka relacja z uroczystości pogrzebowych. Od czasu śmierci chłopca upłynął prawie rok. Wawrzynkiewicz cofa się pamięcią do minionych wydarzeń, rozpamiętuje także chwile, które spędził w rodzinnej posiadłości swojego ucznia – w Zalesinie. Zajmował się edukacją Michasia od ponad sześciu lat, czyli od momentu, gdy chłopiec ukończył piąty rok życia: „Od sześciu lat byłem jego nauczycielem, pierwej jako guwerner, potem, gdy wszedł do drugiej klasy, jako korepetytor, miałem więc czas przywiązać się do niego.”
Miejscem akcji jest duże miasto przynależące do zaboru pruskiego, najprawdopodobniej Poznań. Narrator wspomina je, gdy pisze o śmierci Michasia. Miasto „stroiło się” wówczas w świąteczne barwy: „Była to wigilia Bożego Narodzenia. Z ulicy dochodził gwar ludzki i brzęczenie dzwonków przy sankach. Miasto przybierało powierzchowność świąteczną i radosną. Gdy się ściemniło zupełnie, przez okna na drugiej stronie ulicy widać było choinkę jarzącą się od świeczek, pozawieszaną złotymi i srebrnymi błyszczącymi orzechami, a naokoło niej główki dziecinne jasne i ciemne z lokami rozwianymi w powietrzu, skaczące jak na sprężynach. (...)”
Partner serwisu:
kontakt | polityka cookies
Czas i miejsce akcji „Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela”
Autor: Ewa PetniakCzas akcji – to okres zaborów, najpewniej już po upadku powstania styczniowego (1864). Nowela powstała około 1879 roku. W 1879 roku opublikowała ją po raz pierwszy „Gazeta Lwowska”, pod tytułem „Z pamiętnika poznańskiego korepetytora”. Drugiej publikacji dokonano w tym samym roku na łamach warszawskiej „Niwy”.
Od 1874 roku w szkołach zaczęto wprowadzać zakaz stosowania języka polskiego. Akcję utworu należałoby więc umieścić w latach osiemdziesiątych XIX wieku, między rokiem 1874 a 1879. Czas akcji obejmuje niecały jeden semestr nauki szkolnej . Narrator wspomina edukację chłopca od początku roku szkolnego do czasu Bożego Narodzenia: „Nadeszły czasy rekreacji na Wszystkich Świętych; cenzura kwartalna wcale była nieszczególna; (...) – Drogi panie! – wołał złożywszy ręce – mama nie wie, że na Wszystkich Świętych dają stopnie, a do Bożego Narodzenia może Pan Bóg zmiłuje się nade mną.”
W dniu Bożego Narodzenia Michaś umarł. Opisane są przygotowania do pogrzebu, pojawia się krótka relacja z uroczystości pogrzebowych. Od czasu śmierci chłopca upłynął prawie rok. Wawrzynkiewicz cofa się pamięcią do minionych wydarzeń, rozpamiętuje także chwile, które spędził w rodzinnej posiadłości swojego ucznia – w Zalesinie. Zajmował się edukacją Michasia od ponad sześciu lat, czyli od momentu, gdy chłopiec ukończył piąty rok życia: „Od sześciu lat byłem jego nauczycielem, pierwej jako guwerner, potem, gdy wszedł do drugiej klasy, jako korepetytor, miałem więc czas przywiązać się do niego.”
Miejscem akcji jest duże miasto przynależące do zaboru pruskiego, najprawdopodobniej Poznań. Narrator wspomina je, gdy pisze o śmierci Michasia. Miasto „stroiło się” wówczas w świąteczne barwy: „Była to wigilia Bożego Narodzenia. Z ulicy dochodził gwar ludzki i brzęczenie dzwonków przy sankach. Miasto przybierało powierzchowność świąteczną i radosną. Gdy się ściemniło zupełnie, przez okna na drugiej stronie ulicy widać było choinkę jarzącą się od świeczek, pozawieszaną złotymi i srebrnymi błyszczącymi orzechami, a naokoło niej główki dziecinne jasne i ciemne z lokami rozwianymi w powietrzu, skaczące jak na sprężynach. (...)”
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies