Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Nowele Sienkiewicza
Syn, nie chcąc się narażać rodzicielce i ślepo wierząc jej przeczuciom o swoich zdolnościach, uczył się ponad własne siły: „Bo też obaj z moim drogim chłopcem mieliśmy jeden cel, a to: nie zmartwić jej, pokazać dobrą cenzurę, wywołać uśmiech szczęścia na jej usta.” Gdy otrzymał dobrą ocenę w szkole, cieszył się niezmiernie. Wyobrażał sobie radość matki i niecierpliwił się na myśl o rychłym spotkaniu, a to miało nastąpić na Wszystkich Świętych, a potem na Boże Narodzenie.
Pani Maria słała listy do korepetytora z prośbą, by dbał o zdrowie jej dziecka. Wawrzynkiewicz liczył na to, że wizyta w rodzinnych stronach i atmosfera domu uleczą zszargane nerwy chłopca. By go wspierać w nauce, sprowadził na czas popołudniowych zajęć szkolnego prymusa – Owickiego. Owicki wyjaśnił, że niepowodzenia Michasia mają przyczynę w braku umiejętności właściwego wysławiania się po niemiecku. Dziecko, wstając potajemnie w nocy, uczyło się przy blasku lampy naftowej. Traciło siły, chudło i stawało się słabsze. Nie tylko praca nad książkami wyczerpywała jego siły. Michaś, zapoznawszy się z podręcznikiem „Stryj synowcom opowiedział” autorstwa Joachima Lelewela, a prezentującym dzieje narodu polskiego, nie mógł pogodzić się z faktem, iż w szkole drwi się z historii i kultury Polski. Raniło to jego patriotyczne uczucia, bardzo nad tym bolał. Nie pojmował, że można tak skutecznie zabijać czyjąś tożsamość. Cierpiał i choć milczał coś w nim krzyczało,.
Przed Wszystkimi Świętymi cenzurka chłopca nie prezentowała się dobrze. Michaś miał kilka złych ocen. Ubłagał pana Wawrzynkiewicza, by nie informował o tym matki i obiecał uczyć się jeszcze więcej, byle tylko podwyższyć noty. Faktycznie, już wkrótce otrzymał trzy stopnie celujące, w tym jeden z łaciny. Z radości napisał o tym do matki. Później jego wyniki w nauce znów się pogorszyły, na co wpływ miał jak zwykle polski akcent. Kiedyś Owicki i Michaś zapomnieli odrobić pracę domową. Prymusowi wybaczono, ale Michasiowi udzielono publicznej nagany i zagrożono wydaleniem ze szkoły. Sądzono, że specjalnie zataił zadanie, nie powiedział o nim korepetytorowi. Niewinny chłopiec nie miał szans, by się wytłumaczyć, a co gorsza, by mu uwierzono. Wawrzynkiewicz ręczył za niego, ale Niemcy uznali, że tylko namawia ucznia do lenistwa. Malec zamartwiał się, ściskał głowę rękami i cicho szeptał: „Boli! boli! boli!”. Czarę goryczy przepełnił list matki, w którym chwaliła syna za wyniki w szkole. Michaś czuł, że sprawi jej zawód. Pisywał do niego także ksiądz Maszyński z Zalesina, bardzo przychylny chłopcu, ale nieustannie upominający go, by ucząc się, pamiętał o niezbyt dobrym samopoczuciu matki.
Chłopak znów zbierał kiepskie stopnie. Wychodził do szkoły coraz słabszy i coraz bardziej uginał się po ciężarem tornistra. Miewał zawroty głowy. W końcu pan Wawrzynkiewicz zaczął go odprowadzać, pomagając nieść wyładowaną książkami teczkę. Owicki twierdził, że w szkole uważano Michasia za tępego i leniwego, tym bardziej, że nie potrafił wyzbyć się polskiego akcentu. Malec tracił wiarę w siebie, zobojętniał, co z kolei odbiło się na stopniach szkolnych. Nadchodziły święta Bożego Narodzenia, korepetytor donosił pani Marii o stanie jej dziecka: „Powiedziałem otwarcie i stanowczo, że dziecko jest słabowite, że mimo największej pracy nie może sobie dać rady i że prawdopodobnie od świąt trzeba będzie je odebrać ze szkół, trzymać na wsi i przede wszystkim wzmacniać jego zdrowie.” Kobieta poczuła się nieco urażona, ucierpiała zwłaszcza jej miłość macierzyńska, ale odpowiedziała na list rozsądnie, akcentując zwłaszcza uczucia do syna. Wawrzynkiewicz nie wspominał wychowankowi o liście matki, lękał się reakcji wrażliwego chłopca. Zapewniał go jednak o wyrozumiałości i miłości matczynej. Niecierpliwie czekał świąt. „Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela” – streszczenie szczegółowe
Autor: Ewa PetniakSyn, nie chcąc się narażać rodzicielce i ślepo wierząc jej przeczuciom o swoich zdolnościach, uczył się ponad własne siły: „Bo też obaj z moim drogim chłopcem mieliśmy jeden cel, a to: nie zmartwić jej, pokazać dobrą cenzurę, wywołać uśmiech szczęścia na jej usta.” Gdy otrzymał dobrą ocenę w szkole, cieszył się niezmiernie. Wyobrażał sobie radość matki i niecierpliwił się na myśl o rychłym spotkaniu, a to miało nastąpić na Wszystkich Świętych, a potem na Boże Narodzenie.
Pani Maria słała listy do korepetytora z prośbą, by dbał o zdrowie jej dziecka. Wawrzynkiewicz liczył na to, że wizyta w rodzinnych stronach i atmosfera domu uleczą zszargane nerwy chłopca. By go wspierać w nauce, sprowadził na czas popołudniowych zajęć szkolnego prymusa – Owickiego. Owicki wyjaśnił, że niepowodzenia Michasia mają przyczynę w braku umiejętności właściwego wysławiania się po niemiecku. Dziecko, wstając potajemnie w nocy, uczyło się przy blasku lampy naftowej. Traciło siły, chudło i stawało się słabsze. Nie tylko praca nad książkami wyczerpywała jego siły. Michaś, zapoznawszy się z podręcznikiem „Stryj synowcom opowiedział” autorstwa Joachima Lelewela, a prezentującym dzieje narodu polskiego, nie mógł pogodzić się z faktem, iż w szkole drwi się z historii i kultury Polski. Raniło to jego patriotyczne uczucia, bardzo nad tym bolał. Nie pojmował, że można tak skutecznie zabijać czyjąś tożsamość. Cierpiał i choć milczał coś w nim krzyczało,.
Przed Wszystkimi Świętymi cenzurka chłopca nie prezentowała się dobrze. Michaś miał kilka złych ocen. Ubłagał pana Wawrzynkiewicza, by nie informował o tym matki i obiecał uczyć się jeszcze więcej, byle tylko podwyższyć noty. Faktycznie, już wkrótce otrzymał trzy stopnie celujące, w tym jeden z łaciny. Z radości napisał o tym do matki. Później jego wyniki w nauce znów się pogorszyły, na co wpływ miał jak zwykle polski akcent. Kiedyś Owicki i Michaś zapomnieli odrobić pracę domową. Prymusowi wybaczono, ale Michasiowi udzielono publicznej nagany i zagrożono wydaleniem ze szkoły. Sądzono, że specjalnie zataił zadanie, nie powiedział o nim korepetytorowi. Niewinny chłopiec nie miał szans, by się wytłumaczyć, a co gorsza, by mu uwierzono. Wawrzynkiewicz ręczył za niego, ale Niemcy uznali, że tylko namawia ucznia do lenistwa. Malec zamartwiał się, ściskał głowę rękami i cicho szeptał: „Boli! boli! boli!”. Czarę goryczy przepełnił list matki, w którym chwaliła syna za wyniki w szkole. Michaś czuł, że sprawi jej zawód. Pisywał do niego także ksiądz Maszyński z Zalesina, bardzo przychylny chłopcu, ale nieustannie upominający go, by ucząc się, pamiętał o niezbyt dobrym samopoczuciu matki.
Pewnego dnia w szkole malec zapomniał się i podczas przerwy wypowiedział kilka słów w języku ojczystym. Otrzymał kolejną naganę z zarzutem demoralizacji uczniów. Przeżył to bardzo boleśnie. Smutek i cierpienie malowały się w jego oczach , twarz przybrała tragiczny wyraz. Zobojętniał jeszcze bardziej. Już nie oponował, gdy korepetytor zabierał go na przechadzki. Jego postawa była pełna rezygnacji. Zmizerniał.
strona: 1 2 3 4
Szybki test:
Wawrzynkiewicz opisał w noweli „Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela” wydarzenia z życia Michasia:a) miesiąc po jego śmierci
b) rok po jego śmierci
c) pół roku po jego śmierci
d) 10 lat po jego śmierci
Rozwiązanie
Michaś, bohater noweli „Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela” podczas trwania akcji miał:
a) 11 lat
b) 15 lat
c) 9 lat
d) 16 lat
Rozwiązanie
Michaś, bohater noweli „Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela” zmarł na:
a) gruźlicę
b) zapalenie mózgu
c) udar
d) zapalenie płuc
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies