Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Nowele Sienkiewicza
V
Bartek napisał list do małżonki, donosząc jej o swoich wojennych wyczynach. Walczył bardzo dzielnie „takem ci Francuzów sprał”. Zyskał szacunek u niemieckich wojskowych. Podziwiali go. Kazali, by nie rezygnował ze służby wojskowej, nawet gdy będzie mógł już wracać do domu, „bo na wojnie tylko spać nie ma gdzie, ale żreć czasem, ile wytrzymasz, i wino w tym kraju jest wszędzie, bo naród bogaty.” Stawał się coraz lepszym żołnierzem, podobnym Prusakom: potrafił już palić świątynie, być bezlitosnym dla kobiet i dzieci. Szykował się do ostatecznej batalii: „Idziema teraz na samego cesarza i będzie koniec wojny (...) Bogu cię polecam” – kończył list.
Chłop przywykł do wojny, już nie wydawała mu się tak straszna jak na początku. „Nabrał wielkiej ufności w siebie i do bitwy teraz szedł jakby się zabierał do jakiej roboty w Pognębinie.” Zdobywał kolejne odznaczenia. Był posłuszny dzięki surowej pruskiej dyscyplinie. Coraz lepiej służył Niemcom, przestał ich traktować jako wrogów narodu polskiego, przeciwnie stał się ich sprzymierzeńcem. W kolejnym liście do Magdy pisał o śmierci towarzysza broni; „Wojtka na dwoje rozerwało (...)”, a Prusaków nazywał „naszymi”. Kobieta odpisała mu, ganiąc jego zachowanie i sposób myślenia. Nie podobało jej się, że Bartek występuje przeciwko wierze katolickiej, bierze udział w dewastacji kościołów, niszczy dorobek innych ludzi, nie ma litości ani dla kobiet, ani dla dzieci. „A bodaj ciebie w piekle za to palili, że się jeszcze tym chwalisz, i ni na starych, ni na dzieci nie masz wyrozumienia.” Magda do pisma załączyła pięć talarów, które z ledwością udało jej się wysupłać ze zubożałego domowego budżetu.
Pouczenia żony niewielkie zrobiły na nim wrażenie. Nadal pisywał do niej listy o kolejnych oblężeniach. Wojska koncentrowały się już w okolicach Paryża. Bartek faktycznie zrezygnował z powrotu do rodziny, zasmakował w wojennym rzemiośle. Coraz lepiej mówił po niemiecku. W pułku nazywano go ein polnischer Ochs – polski wół. Bywało, że żartowano z niego, ale przed głupimi docinkami chroniły bohatera „jego krzyże, i straszliwe pięści (...)”. Sam siebie począł nazywać Niemcem, by nie czuć się gorszym od nich.
Pewnego razu, podczas pruskiej ofensywy, miało miejsce dziwne zdarzenie. Kompanię Bartka oddelegowano przeciwko francuskim wolnym strzelcom, urządzono zasadzkę i wojacy w nią wpadli. Bronili się zaciekle, nie chcieli trafić do niewoli, ponieważ czekałaby ich niechybna śmierć. Ostatecznie ujęto dwóch jeńców. Następnego dnia mieli zostać rozstrzelani. U drzwi pomieszczenia, w którym ich osadzono, stanęła straż, Bartkowi powierzono osobisty dozór nad więźniami. Jeden z nich był już starszym człowiekiem, z siwymi wąsami i zobojętniałą twarzą, drugiemu - dopiero co sypał się wąsik, „na twarzy podobniejszej do twarzy panny niż żołnierza”. Jakież było zdziwienie i przerażenie Bartka, gdy usłyszał rozmowę mężczyzn. Obydwaj mówili po polsku. Rozmawiali o czekającej ich śmierci, strachu przed nią, tęsknocie za krajem, sensie walki. Młodzieniec żalił się, że uciekł z domu, żeby wstąpić do armii francuskiej i móc w niej walczyć przeciwko Prusakom: „Myślałem: Pobiją Niemców, będzie Poznańczykom lepiej.” „- I ja tak myślałem. (...) – odpowiedział stary żołnierz.” Młody wojak nie zdążył nawet pożegnać się z matką, a następnego dnia miał zginąć. „Bartek Zwycięzca” – streszczenie szczegółowe
Autor: Ewa PetniakV
Bartek napisał list do małżonki, donosząc jej o swoich wojennych wyczynach. Walczył bardzo dzielnie „takem ci Francuzów sprał”. Zyskał szacunek u niemieckich wojskowych. Podziwiali go. Kazali, by nie rezygnował ze służby wojskowej, nawet gdy będzie mógł już wracać do domu, „bo na wojnie tylko spać nie ma gdzie, ale żreć czasem, ile wytrzymasz, i wino w tym kraju jest wszędzie, bo naród bogaty.” Stawał się coraz lepszym żołnierzem, podobnym Prusakom: potrafił już palić świątynie, być bezlitosnym dla kobiet i dzieci. Szykował się do ostatecznej batalii: „Idziema teraz na samego cesarza i będzie koniec wojny (...) Bogu cię polecam” – kończył list.
Chłop przywykł do wojny, już nie wydawała mu się tak straszna jak na początku. „Nabrał wielkiej ufności w siebie i do bitwy teraz szedł jakby się zabierał do jakiej roboty w Pognębinie.” Zdobywał kolejne odznaczenia. Był posłuszny dzięki surowej pruskiej dyscyplinie. Coraz lepiej służył Niemcom, przestał ich traktować jako wrogów narodu polskiego, przeciwnie stał się ich sprzymierzeńcem. W kolejnym liście do Magdy pisał o śmierci towarzysza broni; „Wojtka na dwoje rozerwało (...)”, a Prusaków nazywał „naszymi”. Kobieta odpisała mu, ganiąc jego zachowanie i sposób myślenia. Nie podobało jej się, że Bartek występuje przeciwko wierze katolickiej, bierze udział w dewastacji kościołów, niszczy dorobek innych ludzi, nie ma litości ani dla kobiet, ani dla dzieci. „A bodaj ciebie w piekle za to palili, że się jeszcze tym chwalisz, i ni na starych, ni na dzieci nie masz wyrozumienia.” Magda do pisma załączyła pięć talarów, które z ledwością udało jej się wysupłać ze zubożałego domowego budżetu.
Pouczenia żony niewielkie zrobiły na nim wrażenie. Nadal pisywał do niej listy o kolejnych oblężeniach. Wojska koncentrowały się już w okolicach Paryża. Bartek faktycznie zrezygnował z powrotu do rodziny, zasmakował w wojennym rzemiośle. Coraz lepiej mówił po niemiecku. W pułku nazywano go ein polnischer Ochs – polski wół. Bywało, że żartowano z niego, ale przed głupimi docinkami chroniły bohatera „jego krzyże, i straszliwe pięści (...)”. Sam siebie począł nazywać Niemcem, by nie czuć się gorszym od nich.
Bartek bał się odezwać, nie wiedział, co ma myśleć: „Toż oni przyszli bić Niemców, żeby Poznańczykom było lepiej, a on bił Francuzów, żeby Poznańczykom było lepiej.” Dziwna tęsknota go ogarnęła, jakiś wewnętrzny głos mówił: „Bartku, ratuj swoich!” Błysnęła myśl o ucieczce, ale przecież żołnierz nie może dezerterować. Splamiłby swój honor. Młody jeniec – Władek zaczął się modlić, po chwili słowa modlitwy szeptał też starszy – Karol. Bartek poczuł ogromną rozpacz, bezsilność. Łzy ścisnęły mu gardło, już chciał krzyknąć „Paniczu! Toć ja chłop!...” i znów wizja ucieczki zamigotała mu przed oczami, ale zastukały czyjeś kroki. Nastąpiła zmiana warty. Następnego dnia Bartek pił od rana, kolejnego też... Później wrócił do równowagi. Zapomnienie przyniosły mu dalsze działania wojenne i kolejne ilości alkoholu. Stał się jeszcze okrutniejszy.
strona: 1 2 3 4 5 6 7
Szybki test:
Bartka, tytułowego bohatera noweli "Bartek Zwyciężca" nazywano m.in.:a) Wygłupiastym
b) Wyczepiastym
c) Wyrazistym
d) Wyłupiastym
Rozwiązanie
Majątek Bartka z noweli "Bartek Zwycięzca" przejął:
a) Boege – Niemiec
b) Józef Jarzyński
c) Generał Steinmetz
d) Just – kolonista niemiecki
Rozwiązanie
Boege z noweli "Bartek Zwycięzca" to:
a) kolonista niemiecki
b) wójt
c) oficer
d) nauczyciel
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies