Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Nowele Sienkiewicza
„Krótka rozmowa między wójtem a pisarzem, „polityczne” dyskusje w karczmie, a przede wszystkim obrady sądu gminnego wymownie ilustrują stan umysłowości współczesnego chłopstwa, będącej przedziwnym stopem nawarstwionych od wieków pojęć i nabytego świeżo przeświadczenia o własnych możliwościach. Naiwna wiedza o świecie idzie tu w parze z chytrością w zabiegach o własny interes, pokora wobec „panów” z pogardą dla ich rady, służalczość wobec „władzy” z oszukiwaniem tejże, pobożna cześć dla prawa z przebiegłością w omijaniu ustawy itd. Toteż samorząd gminny złożony z samych chłopów przynosi tylko szkody mieszkańcom Baranich Głów.” (A. Nofer – Ładyka, Henryk Sienkiewicz, Warszawa 1988)
Maria Rzepowa, pragnąc ratować męża, udała się po poradę do księdza, ale ów zalecił jej modlitwy, a nieszczęście kobiety potraktował jako karę bożą. Zrozpaczona, zwróciła się o pomoc do baraniogłowskiego dziedzica - pana Skorabiewskiego, ten rzekł tylko: „Ja pomógłbym wam chętnie, gdybym mógł, ale dałem słowo, że się w sprawy gminne nie będę wtrącał. Dawniej było co innego... panie dobrodzieju!... a dziś ani wam do mnie, a mnie do was nic.” Wyprawiła się do miasta - Osłowic, by w urzędach szukać wsparcia. Gubiła się w labiryntach korytarzy i nie potrafiła porozumieć z urzędnikami. „Ale Rzepowa do reszty straciła głowę od śmiechów panów, więc poczęła tylko bełkotać bez związku: „Burak! Rzepa! Rzepa! Burak, o!” Wzięto ją za alkoholiczkę, a „wszechmogący” naczelnik doradził: „ – Jak wytrzeźwiejesz, to sprawę przedstawić gminie, a gmina niech przedstawi mnie.” Wszędzie ignorowano kobietę, nikt nie wykazał zainteresowania jej problemem.
„Wędrówka Rzepowej poszukującej sprawiedliwości u wszystkich instancji społecznych i administracyjnych w obrębie powiatu, od samorządu gminnego poprzez dwór i plebanię, aż do urzędu powiatowego w Osłowicach (...) staje się okazją do swoistej demonstracji postaw ludzkich wobec sprawy Rzepów. Z przeglądu owych postaw wynika jedno: odprawa dawana bohaterce pod takim czy innym pretekstem była w większości przypadków podyktowana troską o własny interes, dla którego sprawa Rzepów stanowiła jakieś zagrożenie. W tym układzie rzeczy Rzepowa musiała zostać osamotniona, a w konsekwencji zdana na łaskę i niełaskę pisarza. Odpowiedzialność za to spadała nie na konkretną jednostkę czy środowisko, ale na całe społeczeństwo, w którym wytworzenie się więzów solidarności między przedstawicielami dworu i administracji spowodowało całkowitą izolację wsi.” (A. Nofer – Ładyka, Henryk Sienkiewicz, Warszawa 1988)
Rzepowa wracała do Baraniej Głowy bezradna i upokorzona. Rozpętała się burza. Młody Ościeszyński, jadąc do dworu powozem, nie zamierzał jej podwieźć, zabrał ją dopiero Herszek, pachciarz (dzierżawca) z Wrzeciądzy. Zachorowała po tej wyprawie do miasta. Gdy powróciła do zdrowia, postanowiła skorzystać z porady karczmarza Szmula i udać się do Zołzikiewicza: „(...) No... ja wiem, co wy, Rzepowa, dużo u niego możecie wskórać; on sam mi mówił: niech Rzepowa, powiada, przyjdzie i mnie poprosi, a ja, powiada, papier podrę, i basta!” Z miłości do męża, by anulować „pakt” zawarty w gospodzie, spotkała się z Zołzikiewiczem i zdradziła Wawrzona. Pisarz gminny czuł się w pełni usatysfakcjonowany, zaspokoiwszy „apetycik” na piękną Rzepową. Zdradzony i upokorzony małżonek pomścił swoją krzywdę - zabił Marię i podpalił zabudowania dworskie. Problematyka „Szkiców węglem”
Autor: Ewa Petniak„Krótka rozmowa między wójtem a pisarzem, „polityczne” dyskusje w karczmie, a przede wszystkim obrady sądu gminnego wymownie ilustrują stan umysłowości współczesnego chłopstwa, będącej przedziwnym stopem nawarstwionych od wieków pojęć i nabytego świeżo przeświadczenia o własnych możliwościach. Naiwna wiedza o świecie idzie tu w parze z chytrością w zabiegach o własny interes, pokora wobec „panów” z pogardą dla ich rady, służalczość wobec „władzy” z oszukiwaniem tejże, pobożna cześć dla prawa z przebiegłością w omijaniu ustawy itd. Toteż samorząd gminny złożony z samych chłopów przynosi tylko szkody mieszkańcom Baranich Głów.” (A. Nofer – Ładyka, Henryk Sienkiewicz, Warszawa 1988)
Maria Rzepowa, pragnąc ratować męża, udała się po poradę do księdza, ale ów zalecił jej modlitwy, a nieszczęście kobiety potraktował jako karę bożą. Zrozpaczona, zwróciła się o pomoc do baraniogłowskiego dziedzica - pana Skorabiewskiego, ten rzekł tylko: „Ja pomógłbym wam chętnie, gdybym mógł, ale dałem słowo, że się w sprawy gminne nie będę wtrącał. Dawniej było co innego... panie dobrodzieju!... a dziś ani wam do mnie, a mnie do was nic.” Wyprawiła się do miasta - Osłowic, by w urzędach szukać wsparcia. Gubiła się w labiryntach korytarzy i nie potrafiła porozumieć z urzędnikami. „Ale Rzepowa do reszty straciła głowę od śmiechów panów, więc poczęła tylko bełkotać bez związku: „Burak! Rzepa! Rzepa! Burak, o!” Wzięto ją za alkoholiczkę, a „wszechmogący” naczelnik doradził: „ – Jak wytrzeźwiejesz, to sprawę przedstawić gminie, a gmina niech przedstawi mnie.” Wszędzie ignorowano kobietę, nikt nie wykazał zainteresowania jej problemem.
„Wędrówka Rzepowej poszukującej sprawiedliwości u wszystkich instancji społecznych i administracyjnych w obrębie powiatu, od samorządu gminnego poprzez dwór i plebanię, aż do urzędu powiatowego w Osłowicach (...) staje się okazją do swoistej demonstracji postaw ludzkich wobec sprawy Rzepów. Z przeglądu owych postaw wynika jedno: odprawa dawana bohaterce pod takim czy innym pretekstem była w większości przypadków podyktowana troską o własny interes, dla którego sprawa Rzepów stanowiła jakieś zagrożenie. W tym układzie rzeczy Rzepowa musiała zostać osamotniona, a w konsekwencji zdana na łaskę i niełaskę pisarza. Odpowiedzialność za to spadała nie na konkretną jednostkę czy środowisko, ale na całe społeczeństwo, w którym wytworzenie się więzów solidarności między przedstawicielami dworu i administracji spowodowało całkowitą izolację wsi.” (A. Nofer – Ładyka, Henryk Sienkiewicz, Warszawa 1988)
„(...) Sienkiewicz ustalił w swoim utworze pewną hierarchię wartości winnych, stawiając w rzędzie sprawców tragedii baraniogłowskiej na pierwszym miejscu dwór. Od niego bowiem zależało przerwanie intrygi rozpoczętej przez Zołzikiewicza i jego interesy zaważyły na „triumfie” zasady nieinterwencji. Toteż Rzepa kieruje swoją zemstę w stronę pana Skorabiewskiego: ostatnim jego czynem jest podpalenie budynków dworskich.” (A. Nofer – Ładyka, Henryk Sienkiewicz, Warszawa 1988)
strona: 1 2 3
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies