Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Pan Tadeusz
Wśród funkcjonujących w utworze obyczajów dwa opisane są bardzo wnikliwie, mianowicie zajazd i sejmik. Jednak poza nimi utwór zawiera zapis jeszcze wielu pomniejszych zwyczajów, które składają się na rodzimą tradycję i obyczajowość.
Dokładnie opisany zajazd mamy zarówno w samym poemacie, jak i w dołączonych przez poetę objaśnieniach. Czytamy tam, że zbrojni krewni, przyjaciele i powiernicy ciągnęli z dekretem w ręku i w towarzystwie woźnego zdobywali, często nie bez rozlewu krwi, dobra przysądzone żałującemu [skarżącemu – M.R.], które woźny tradował [oddawał – M.R.] lub w posesję oddawał. Taka egzekucja zbrojna dekretu nazywała się zajazdem. Poeta podkreśla, że dopóki wiara i obyczajność kwitły na Litwie nieuczciwych i samowolnych zajazdów, czy raczej najazdów, nie było. Dopiero zepsucie obyczajów przyczyniło się do zdeformowania tego typu tradycji.
Przykładem tak wypaczonego zajazdu jest ten kierowany przez Gerwazego. Przede wszystkim nie widzi on różnicy między zajazdem a najazdem, przekonując Hrabiego krzyczy na przemian „Najechać, zajechać!” Do tego organizuje napaść bezpodstawną, nie ma bowiem prawomocnego wyroku, przyznającego zamek ostatniemu z Horeszków. Narrator czuwa jednak, aby moralność w utworze nie ucierpiała przez ten fakt – nie dopuszcza do rozlewu krwi, a samych napastników karze już drugiego dnia.
Kolejny wyraźnie zarysowany obyczaj to sejmikowanie. Opis ostatniego polskiego sejmiku daje Wojski, który sceny z tego typu zgromadzeń ma wymalowane na swoim serwisie obiadowym. Z opowieści Hreczechy dowiadujemy się, jak wyglądały dawne narady. Szlachta zbierała się grupami, skupiając się licznie wokół kilku przemawiających, jak relacjonuje Wojski, z różnym skutkiem – jednych trzeba zmuszać do słuchania, inni robią to z zainteresowaniem. Widać wahania i niepewność na wielu twarzach. Tymczasem z boku stoi marszałek sejmiku, który liczy głosy zebranych.
Następnie wybór nowego urzędnika obwieszcza woźny. Jednak jeden ze szlachciców krzyczy: veto i wywiązuje się kłótni, którą ucisza swą powagą i urzędem ksiądz. Wojski wspomina o końcowej scenie mianowania nowego urzędnika – radości stronnictwa sprzyjającego i rozczarowania przegranego. W wypowiedzi tej padają znamienne dla zrozumienia całej obyczajowości szlacheckiej, a także dla umiłowania jej przez poetę, słowa:
Ach! wy nie pamiętacie tego, Państwo młodzi!
Jak śród naszej burzliwej szlachty samowładnej,
Zbrojnej, nie trzeba było policyi żadnej;
Dopóki wiara kwitła, szanowano prawa,
Była wolność z porządkiem i z dostatkiem sława!
Na tym jednak nie kończy się katalog obyczajów. Mamy bowiem wiele pomniejszych zasad postępowania, podporządkowanych naczelnej zasadzie grzeczności, którą wykłada podczas uczty Sędzia:Obyczaje i zwyczaje w „Panu Tadeuszu”
Autor: Dorota BlednickaWśród funkcjonujących w utworze obyczajów dwa opisane są bardzo wnikliwie, mianowicie zajazd i sejmik. Jednak poza nimi utwór zawiera zapis jeszcze wielu pomniejszych zwyczajów, które składają się na rodzimą tradycję i obyczajowość.
Dokładnie opisany zajazd mamy zarówno w samym poemacie, jak i w dołączonych przez poetę objaśnieniach. Czytamy tam, że zbrojni krewni, przyjaciele i powiernicy ciągnęli z dekretem w ręku i w towarzystwie woźnego zdobywali, często nie bez rozlewu krwi, dobra przysądzone żałującemu [skarżącemu – M.R.], które woźny tradował [oddawał – M.R.] lub w posesję oddawał. Taka egzekucja zbrojna dekretu nazywała się zajazdem. Poeta podkreśla, że dopóki wiara i obyczajność kwitły na Litwie nieuczciwych i samowolnych zajazdów, czy raczej najazdów, nie było. Dopiero zepsucie obyczajów przyczyniło się do zdeformowania tego typu tradycji.
Przykładem tak wypaczonego zajazdu jest ten kierowany przez Gerwazego. Przede wszystkim nie widzi on różnicy między zajazdem a najazdem, przekonując Hrabiego krzyczy na przemian „Najechać, zajechać!” Do tego organizuje napaść bezpodstawną, nie ma bowiem prawomocnego wyroku, przyznającego zamek ostatniemu z Horeszków. Narrator czuwa jednak, aby moralność w utworze nie ucierpiała przez ten fakt – nie dopuszcza do rozlewu krwi, a samych napastników karze już drugiego dnia.
Kolejny wyraźnie zarysowany obyczaj to sejmikowanie. Opis ostatniego polskiego sejmiku daje Wojski, który sceny z tego typu zgromadzeń ma wymalowane na swoim serwisie obiadowym. Z opowieści Hreczechy dowiadujemy się, jak wyglądały dawne narady. Szlachta zbierała się grupami, skupiając się licznie wokół kilku przemawiających, jak relacjonuje Wojski, z różnym skutkiem – jednych trzeba zmuszać do słuchania, inni robią to z zainteresowaniem. Widać wahania i niepewność na wielu twarzach. Tymczasem z boku stoi marszałek sejmiku, który liczy głosy zebranych.
Następnie wybór nowego urzędnika obwieszcza woźny. Jednak jeden ze szlachciców krzyczy: veto i wywiązuje się kłótni, którą ucisza swą powagą i urzędem ksiądz. Wojski wspomina o końcowej scenie mianowania nowego urzędnika – radości stronnictwa sprzyjającego i rozczarowania przegranego. W wypowiedzi tej padają znamienne dla zrozumienia całej obyczajowości szlacheckiej, a także dla umiłowania jej przez poetę, słowa:
Ach! wy nie pamiętacie tego, Państwo młodzi!
Jak śród naszej burzliwej szlachty samowładnej,
Zbrojnej, nie trzeba było policyi żadnej;
Dopóki wiara kwitła, szanowano prawa,
Była wolność z porządkiem i z dostatkiem sława!
Grzeczność nie jest nauką łatwą ani małą.
Niełatwą, bo nie na tym kończy się, jak nogą
Zręcznie wierzgnąć, z uśmiechem witać lada kogo; (…)
Grzeczność wszystkim należy, lecz każdemu inna; (…)
Grzeczność nie jest rzeczą małą:
Kiedy się człowiek uczy ważyć, jak przystało,
Drugich wiek, urodzenie, cnoty, obyczaje,
Wtenczas i swoją ważność zarazem poznaje.
Tym naczelnym zasadom podporządkowane są już bardziej konkretne, przede wszystkim sławna polska gościnność. Już w początkowym opisie dworu dowiadujemy się, że jego brama „gościnna i wszystkich w gościnę zaprasza.” Przy czym należy pamiętać, że staropolska gościnność znacznie różniła się od współczesnej. Gości bowiem mogło, nawet bez szczególnej zapowiedzi, zjechać wielu i nawet na kilka tygodni. Było to więc niezwykle trudne wyzwanie, aby zatroszczyć się w pełni o wszystkich i to w każdym szczególe. A tak właśnie jest u Sędziego. „Chowa on w domu dawne obyczaj” dlatego też wyznaczone są odpowiednie dla wieku i urzędu: miejsca przy stole, kolejność par podczas spaceru, kolejność par tańczących poloneza, itd. Wystarczy przytoczyć chociażby kolejność wstawania od stołu:
pierwszy Podkomorzy ruszył,
Z wieku mu i z urzędu ten zaszczyt należy,
Idąc kłaniał się damom, starcom i młodzieży;
Za nim szedł Kwestarz, Sędzia tuż przy Bernardynie,
Sędzia u progu rękę dał Podkomorzynie,
Tadeusz Telimenie, Asesor Krajczance,
A pan Rejent na końcu Wojskiej Hreczeszance.
Równie istotne są obyczaje związane z samymi posiłkami, przede wszystkim grzeczność przy stole, ale także rozmowność. Wojski widząc milczących gości wygłasza naukę podobną w wymowie do średniowiecznego wiersza Słoty pt. O zachowaniu się przy stole , w którym to piętnowano milczenia, jako objaw prostactwa i znak, ze gość przyszedł wyłącznie się najeść cudzym kosztem. Jeśli chodzi o uczty to również bardzo dokładnie powiedziane jest, co goście jedzą – otóż są to wyłącznie rodzime potrawy. Przedtem jednak nastąpić musi krótka modlitwa i pobłogosławienie posiłku. Również przy jedzeniu starano się zadbać o każdego, dlatego osobne potrawy przygotowywano dla kobiet, a osobne dla mężczyzn. Mickiewicz, wielki miłośnik kawy, ze szczególnym sentymentem wspomina zwyczaj mistrzowskiego parzenia tego napoju, od którego w bogatszych domach była osobna służąca.
Znamienną sceną jest również uczta zaręczynowa, gdzie wszystko odbywa się zgodnie z najdawniejszymi obyczajami: dokonuje się prezentacji narzeczonych, którzy następnie, w zgodzie ze zwyczajem, usługują swoim przyszłym poddanym. W czasie zabawy tradycyjny taniec zostaje zagrany przez tradycyjną wioskową kapelę i tradycyjnie odtańczony przez wszystkich. Zaś wszystko kończy tradycyjna, całonocna biesiada.
Ważnym elementem życia według kodeksu szlacheckiego jest polowanie – na tym terenie mistrzem jest Wojski Hreczecha, który wskazuje na historię polowań, na ich dostojeństwo i powagę. Robi to w związku z prośbą o przewodzenie szczuciu zająca, którego nie uważa za zwierzę „szlacheckie”, warte urządzania obławy. Co innego niedźwiedź – przewodnictwa wyprawie na tego zwierza podejmuje się chętnie. Po mistrzowsku przeprowadza szczucie, a po zakończeniu wygrywa tradycyjną pieśń na rogu oraz dba o sprawiedliwe rozdzielenie „łupów”, podług zasług myśliwych.
Takich rysów obyczajowości, czasami ledwie zarysowanych, jest w utworze całe mnóstwo. Na nich m.in. opiera się ład soplicowskiej krainy „mlekiem i miodem płynącej”.
Szybki test:
Głównym orędownikiem polowania na grubego zwierza w epopei, a jednocześnie mistrzem ceremonii, jest:a) Podkomorzy
b) Sędzia
c) Wojski
d) Asesor
Rozwiązanie
Po zakończeniu polowania odbywała się tradycyjna i wystawna uczta przy ognisku, na której podawano:
a) kapuśniak
b) kołduny litewskie
c) grochówkę
d) bigos
Rozwiązanie
Strój na grzybobraniach był dodatkowo wzbogacony o:
a) słomkowy kapelusz
b) kalosze
c) pareo
d) płaszcz przeciwdeszczowy
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies