Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Pan Tadeusz
Przy trzeciej potrawie Podkomorzy zwraca uwagę, że sam musi opiekować się pannami, choć nie jest już młody. Sędzia stwierdza, że chociaż młodzi są oddawani na nauki, dzięki czemu mają większą wiedzę niż starsi, to jednak nie mają możliwości poznawania obyczajów. Sam Sędzia wychowywany był u ojca Podkomorzego przez dziesięć lat, gdzie uczył się wypełniać usługi publiczne, nabierał ogłady i kultury. Mimo, że nie zrobił kariery urzędniczej, to wyniósł z domu Wojewody wszelkie zasady grzecznościowe, których przestrzega do dziś. Jednak te obyczaje nie są tak przestrzegane jak dawniej. Wypiera je nowa moda, która nie szanuje starych szlacheckich rodów i tradycji.
Wszyscy słuchają Sędziego w skupieniu. Mówi on dalej o grzeczności, lecz tym razem skupia się na zasadach, które powinny być spełniane wobec płci pięknej ze strony młodych mężczyzn. Według jego słów kultura powinna być adekwatna do stanu młodzieńca.
W dyskusję z Sędzią wdaje się Podkomorzy, który zaczyna mówić o modzie francuskiej, wypierającej coraz bardziej rodzime obyczaje. Wyśmiewa francuskie ubiory mężczyzn i żali się, że Francuzi wpłynęli na modę, strój i religię. Wspomina dzień, kiedy jeszcze był dzieckiem i do jego ojca przyjechał pan Podczaszyc, ubrany wedle francuskiej mody i we francuskim stylu.
Razem z nim, na miejscu dla lokajów, siedziały dwa pieski. Woźnicą był bardzo chudy Niemiec. Podczaszyc, który pierwszy na Litwie zaczął nosić się na modę francuską, wywoływał śmiech szlachty, zaś chłopi uważali go za samego diabła. Postanowił ucywilizować szlachtę, ogłaszając, że Francuzi uznali, że wszyscy ludzie są równi. Przyjął tytuł markiza, a potem barona.
Podkomorzy podsumowuje swoją opowieść słowami „co Francuz wymyśli, to Polak polubi”. Na szczęście – według Podkomorzego – minęły już czasy, kiedy to młodzi jechali za granicę po modę. Teraz jeżdżą tam, by się uczyć. Mówi dalej o Napoleonie, o tym, że nastał znów czas walki, kiedy to o Polakach ponownie będzie głośno, ponieważ po wielu latach pojawiła się szansa dla Rzeczypospolitej. Żal mu jednak, że tyle lat minęło w narodowej bezczynności. Zwraca się do Bernardyna, księdza Robaka, z cichym pytaniem, czy to prawda, że odebrał on wiadomości zza Niemna i czy dotyczą one także polskich wojsk. Ksiądz zaprzecza i dodaje, że polityka go nudzi.„Pan Tadeusz” - streszczenie szczegółowe z testem
Autor: Dorota BlednickaPrzy trzeciej potrawie Podkomorzy zwraca uwagę, że sam musi opiekować się pannami, choć nie jest już młody. Sędzia stwierdza, że chociaż młodzi są oddawani na nauki, dzięki czemu mają większą wiedzę niż starsi, to jednak nie mają możliwości poznawania obyczajów. Sam Sędzia wychowywany był u ojca Podkomorzego przez dziesięć lat, gdzie uczył się wypełniać usługi publiczne, nabierał ogłady i kultury. Mimo, że nie zrobił kariery urzędniczej, to wyniósł z domu Wojewody wszelkie zasady grzecznościowe, których przestrzega do dziś. Jednak te obyczaje nie są tak przestrzegane jak dawniej. Wypiera je nowa moda, która nie szanuje starych szlacheckich rodów i tradycji.
Pamiętaj!
Pielęgnowanie obyczajów, przekazywanych z pokolenia na pokolenie nadawało życiu szlachty i ich codzienności głęboki sens. Wynikało z tradycji, szacunku do dawnych czasów, kiedy wszystko miało swój określony porządek i miejsce, było dowodem narodowej wspólnoty.
Zobacz: Szlacheckie obyczaje w Panu Tadeuszu
Pielęgnowanie obyczajów, przekazywanych z pokolenia na pokolenie nadawało życiu szlachty i ich codzienności głęboki sens. Wynikało z tradycji, szacunku do dawnych czasów, kiedy wszystko miało swój określony porządek i miejsce, było dowodem narodowej wspólnoty.
Zobacz: Szlacheckie obyczaje w Panu Tadeuszu
Wszyscy słuchają Sędziego w skupieniu. Mówi on dalej o grzeczności, lecz tym razem skupia się na zasadach, które powinny być spełniane wobec płci pięknej ze strony młodych mężczyzn. Według jego słów kultura powinna być adekwatna do stanu młodzieńca.
W dyskusję z Sędzią wdaje się Podkomorzy, który zaczyna mówić o modzie francuskiej, wypierającej coraz bardziej rodzime obyczaje. Wyśmiewa francuskie ubiory mężczyzn i żali się, że Francuzi wpłynęli na modę, strój i religię. Wspomina dzień, kiedy jeszcze był dzieckiem i do jego ojca przyjechał pan Podczaszyc, ubrany wedle francuskiej mody i we francuskim stylu.
Razem z nim, na miejscu dla lokajów, siedziały dwa pieski. Woźnicą był bardzo chudy Niemiec. Podczaszyc, który pierwszy na Litwie zaczął nosić się na modę francuską, wywoływał śmiech szlachty, zaś chłopi uważali go za samego diabła. Postanowił ucywilizować szlachtę, ogłaszając, że Francuzi uznali, że wszyscy ludzie są równi. Przyjął tytuł markiza, a potem barona.
Wśród gości Sędziego jest również Moskal, kapitan Ryków, stary żołnierz, kwaterujący w pobliskiej wiosce, zaproszony przez Sędziego z czystej grzeczności. Ryków przyznaje, że umie mówić po polsku, że sympatyzuje z Polakami. Potwierdza pogłoski o zbliżającej się wojnie. Jego major dostał nakaz szykowania się do marszu. Wspomina także o przebiegłości Bonapartego, porównując go do lisa.
Wniesiono czwartą potrawę. W tym samym czasie otworzyły się boczne drzwi i weszła młoda, urodziwa kobieta, która zwróciła uwagę zebranych swoim strojem. Wszyscy, z wyjątkiem Tadeusza, witają damę. Słychać szepty, że jej strój jest zbyt wytworny jak na wieś i dzień powszedni. Dama, poruszając się lekko, wita ukłonem gości i zmierza do wolnego krzesła obok Tadeusza. Niespodziewanie potyka się i wspiera na ramieniu młodzieńca.
Rozpoczynają się rozmowy na temat polowania. Asesor i Rejent spierają się o to, czyj chart – Kusy Rejenta czy Sokół Asesora – upolował zająca. Do kłótni przyłączają się inni, ale nikt tak naprawdę nie potrafi zawyrokować, który pies zwyciężył.
Sędzia przeprasza nowo przybyłą damę, że uczta rozpoczęła się bez niej. Tadeusz przygląda się swojej towarzyszce. Dochodzi do wniosku, że to ją rano widział w ogrodzie, choć teraz, z bliska wydaje mu się bardziej dojrzała i czarnowłosa. Nieznana ogrodniczka sprawiała wrażenie, że jest dziewczynką, zaś on miał przed sobą kobietę dojrzałą, lecz bardzo piękną.
Tadeusz liczy sobie dwadzieścia lat. Od dzieciństwa mieszkał w Wilnie, gdzie opiekował się nim z woli ojca, ksiądz. Stryj nie szczędził na jego naukę, lecz Tadeusz, Soplica z krwi i kości, bardziej nadawał się na żołnierza i zamiast uczyć się, wolał jeździć na koniu i strzelać. Jego ojciec w testamencie prosił, by syn został żołnierzem. Tadeusz zamierzał na wsi korzystać ze swobody. Potem miał wstąpić do polskiego wojska. Stryj jednak nagle zmienił zdanie i nakazał, by wychowanek wrócił do domu, ożenił się i objął gospodarstwo. Później Tadeusz miał zostać dziedzicem Sędziego.
Sąsiadka Tadeusza zwraca na niego uwagę. Oboje zaczynają coraz śmielej się sobie przyglądać. Kobieta pierwsza rozpoczyna rozmowę po francusku, pytając o książki. Potem rozmawiają o malarstwie, tańcach, rzeźbiarstwie. Tadeusz jest zdumiony jej wiedzą i obawia się kompromitacji. Po pewnym czasie poufale żartują ze sobą. Dama kładzie przed nim trzy gałki z chleba i każe wybrać jedną. Tadeusz wybiera najbliższą sobie, co wywołuje w niej zadowolenie, a z kolei zasmuca Podkomorzankę.
Na drugim końcu stołu trwa spór między zwolennikami Kusego a zwolennikami Sokoła. Rejent opowiada swoją wersję zdarzeń. Według niego pościg za zającem wygrał Kusy. Tadeusz, wyrwany z rozmowy z piękną damą, pytaniem Rejenta o wynik pościgu między psami, przyznaje mu rację, co z kolei wywołuje złość Asesora. Asesor pyta – a znany jest w całej okolicy z ciętych ripost – czy spór może rozsądzić Telimena, ciotka Tadeusza, która przez wiele lat mieszkała w stolicy i zapewne zna się lepiej na łowach niż młody Tadeusz. Dla Tadeusza wiadomość, że piękna dama obok niego jest jego ciotką, jest zaskoczeniem. Podkomorzy uspokaja zwaśnione strony, zarządzając przeniesienie sporu na kolejny dzień. Zapowiada polowanie. Częstuje Wojskiego tabaką z pięknej starej, złotej tabakiery, którą jego ojciec dostał od króla Stanisława.
Wojski, znany powszechnie ze sztuki polowania, jest zasmucony faktem, że spierają się o psy. Opowiada, że za jego czasów polowano na łosie, wilki, dziki i niedźwiedzie, a nie na zające. Odmawia udziału w łowach, ponieważ nikt z jego rodu Hreczechów nie zniżył się do polowania na szaraka. Wypowiedź Wojskiego wywołuje śmiech zebranych. Wszyscy wstają od stołów. Tadeusz podaje ramię Telimenie.
Młody Soplica z kilkoma gośćmi idzie do stodoły, by w zastępstwie gospodarza dopilnować przygotowań do snu. Nadal rozpamiętuje wieczorne wydarzenia. Nie ma jednak kogo wypytać o Telimenę i o łączące ich pokrewieństwo.
Kiedy wszyscy zasypiają, Sędzia planuje i wydaje rozporządzenia, dotyczące polowania. Woźny Protazy przyznaje się, że to on nakazał przenieść stoły do zamku. Uważa bowiem, że zamek należy już do Sopliców, a sam fakt, że zaproszono tam gości stanowi dowód na to, kto jest jego właścicielem. Sędzia zasypia. Woźny wyciąga swoją trybunalską wokandę i czyta o różnych procesach. Wspomina dni, kiedy brał udział w takich zatargach, czasy, kiedy przemycał na Litwę wiadomości z ojczyzny. Nowiny te krążyły potajemnie po całej Litwie. Czasem przemycano polskie gazety, z których rodziny dowiadywały się o śmierci bądź sławie bliskich.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
Szybki test:
Na powitanie Tadeusza w Soplicowie wychodzi:a) Wojski
b) Sędzia
c) ksiądz Robak
d) Telimena
Rozwiązanie
Bartek z zaścianka Dobrzyń zwany był:
a) Mopankiem
b) Kurkiem
c) Prusakiem
d) Klucznikiem
Rozwiązanie
Telimena górkę, gdzie odnajduje strumyk nazywa:
a) „Świątynią Dumania”
b) „Świątynią Milczenia”
c) „Świątynią Melancholii”
d) „Świątynią Rozmyślań”
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies