Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Pan Tadeusz
Tadeusz przysłuchuje się rozmowie coraz bardziej znudzony i rozgniewany. On, w odróżnieniu od Telimeny i Hrabiego, dostrzega piękno ojczystej przyrody. Pyta, dlaczego Hrabia– artysta malarz – nie maluje rodzimych drzew. Ten uważa jednak, że prawdziwy obraz wymaga włoskiego nieba, bo właśnie Włosi są najlepszymi artystami. Telimena wspomina malarza Orłowskiego, który uwieczniał ojczyste krajobrazy. Tadeusz zachwyca się rodzimymi widokami, opowiada o chmurach, które potrafią przybrać różne kształty. Pokazując obłoki, ujmuje dłoń Telimeny. Hrabia ponownie rozkłada swój szkicownik, lecz rozlega się dźwięk dzwonu. Telimena daje Hrabiemu niezapominajki, które on przypina do piersi. Tadeusz całuje skrycie jej rękę, a kobieta wsuwa mu dyskretnie liścik i klucz.
Dzwon obwieszcza koniec grzybobrania. Goście ruszają na obiad. Wszyscy, z wyjątkiem Telimeny, Hrabiego i Tadeusza, niosą koszyki z grzybami, a Wojski chwali się muchomorem.
Obiad przebiega w ciszy. Telimena towarzyszy Tadeuszowi i Hrabiemu. Nagle wbiega gajowy z wiadomością, że niedźwiedź wyszedł z matecznika. Sędzia oznajmia zebranym, że kolejnego dnia odbędzie się obława na zwierza. Trzeba zebrać ochotników ze wsi. Podkomorzy nakazuje sprowadzić z domu swoje dwa psy, Sprawnika i Strapczynę.
Trwa gorączkowe wydawanie rozkazów. Sędzia nakazuje wezwanie plebana, by rankiem odprawił mszę do patrona myśliwych, świętego Huberta. Na przywódcę wyprawy zostaje wybrany Wojski, który ogłasza, że wszyscy muszą zebrać się bardzo wcześnie.
Reszta dnia mija na podkuwaniu koni i przygotowywaniu broni. Nawet Rejent i Asesor odkładają na ten czas spór o psy.
W Soplicowie od rana trwa przygotowanie do polowania na niedźwiedzia. Tadeusza nie budzi jednak żaden hałas. Nagle otwiera oczy i widzi w oknie dziewczynę. Rozpoznaje w niej tajemniczą pannę, którą zobaczył w dniu powrotu do Soplicowa. Dziewczyna puka w okno, a gdy Tadeusz zrywa się z łóżka, ucieka spłoszona. Młodzieniec wyskakuje przez okno, lecz jej już tam nie ma.
Wszyscy wyruszają na łowy. Spóźniony Tadeusz jedzie w stronę dwóch karczm. W jednej, należącej niegdyś do Stolnika Horeszki, rej wodzi Gerwazy. Druga należy do Soplicy i rządzi w niej Protazy. Obie karczmy dzierżawi stary Żyd, Jankiel, znany na całą okolicę cymbalista. W karczmie izba podzielona jest na część dla dam i podróżnych oraz drugą salę, gdzie przy stołach zbiera się okoliczna drobna szlachta i chłopi. Wszyscy po porannej mszy zjawiają się w karczmie, by tu spędzić część niedzieli. Jankiel wita gości. W karczmie wyprawiano chrzciny i wesela, a co niedzielę Jankiel urządza biesiady z muzyką, podczas których sam gra na cymbałach, śpiewając pieśni narodowe. „Pan Tadeusz” - streszczenie szczegółowe z testem
Autor: Dorota BlednickaTadeusz przysłuchuje się rozmowie coraz bardziej znudzony i rozgniewany. On, w odróżnieniu od Telimeny i Hrabiego, dostrzega piękno ojczystej przyrody. Pyta, dlaczego Hrabia– artysta malarz – nie maluje rodzimych drzew. Ten uważa jednak, że prawdziwy obraz wymaga włoskiego nieba, bo właśnie Włosi są najlepszymi artystami. Telimena wspomina malarza Orłowskiego, który uwieczniał ojczyste krajobrazy. Tadeusz zachwyca się rodzimymi widokami, opowiada o chmurach, które potrafią przybrać różne kształty. Pokazując obłoki, ujmuje dłoń Telimeny. Hrabia ponownie rozkłada swój szkicownik, lecz rozlega się dźwięk dzwonu. Telimena daje Hrabiemu niezapominajki, które on przypina do piersi. Tadeusz całuje skrycie jej rękę, a kobieta wsuwa mu dyskretnie liścik i klucz.
Dzwon obwieszcza koniec grzybobrania. Goście ruszają na obiad. Wszyscy, z wyjątkiem Telimeny, Hrabiego i Tadeusza, niosą koszyki z grzybami, a Wojski chwali się muchomorem.
Obiad przebiega w ciszy. Telimena towarzyszy Tadeuszowi i Hrabiemu. Nagle wbiega gajowy z wiadomością, że niedźwiedź wyszedł z matecznika. Sędzia oznajmia zebranym, że kolejnego dnia odbędzie się obława na zwierza. Trzeba zebrać ochotników ze wsi. Podkomorzy nakazuje sprowadzić z domu swoje dwa psy, Sprawnika i Strapczynę.
Trwa gorączkowe wydawanie rozkazów. Sędzia nakazuje wezwanie plebana, by rankiem odprawił mszę do patrona myśliwych, świętego Huberta. Na przywódcę wyprawy zostaje wybrany Wojski, który ogłasza, że wszyscy muszą zebrać się bardzo wcześnie.
Reszta dnia mija na podkuwaniu koni i przygotowywaniu broni. Nawet Rejent i Asesor odkładają na ten czas spór o psy.
Księga czwarta: Dyplomatyka i łowy
W Soplicowie od rana trwa przygotowanie do polowania na niedźwiedzia. Tadeusza nie budzi jednak żaden hałas. Nagle otwiera oczy i widzi w oknie dziewczynę. Rozpoznaje w niej tajemniczą pannę, którą zobaczył w dniu powrotu do Soplicowa. Dziewczyna puka w okno, a gdy Tadeusz zrywa się z łóżka, ucieka spłoszona. Młodzieniec wyskakuje przez okno, lecz jej już tam nie ma.
Gerwazy wyrusza na łowy, by towarzyszyć niedoświadczonemu Hrabiemu. Miejsce Gerwazego przy stole tej niedzieli zajmuje ksiądz Robak. Robak i Jankiel znają się od lat, a Bernardyn często bywa nocnym gościem starego Żyda. Wszyscy zebrani zażywają tabaki Robaka. Ksiądz opowiada, że jego tabaka pochodzi z Jasnej Góry, z Częstochowy.
Rozmawiają o tym, że Napoleon przebywa obecnie w Częstochowie. Bernardyn wychwala Bonapartego jako przykładnego katolika. Mówi, że z Częstochowy oddano wiele srebra na skarb narodowy. Chłopi i szlachta żalą się, że odbierają im pieniądze na wojsko carskie. Bernardyn oświadcza, że z jego tabakiery częstował się sam generał Dąbrowski, który obiecał, że w ciągu roku pojawi się również na Litwie. Opowieść księdza wywołuje zdziwienie. Robak pokazuje wizerunek wewnątrz tabakiery. Jest na nim armia i Kościuszko. Chwali jednocześnie walory tabaki. Wspomina, że Napoleon, kiedy zażywa tabaki, to wygrywa bitwę. Skołuba pyta, kiedy Francuzi zjawią się na Litwie. Robak odpowiada, że nie należy biernie czekać na ich nadejście, lecz trzeba zebrać szlachtę i oczyścić dom na powitanie gości. Przerywa jednak rozmowę, mówiąc, że musi wyjechać. Wszyscy zapraszają go do siebie.
Ksiądz widzi przez okno Tadeusza, który pędzi na koniu do puszczy. Zauważa, że młodzieniec jest posępny i czymś wzburzony. Rusza za nim.
Puszcza jest stara i rozległa. W niej zwierzęta dożywają kresu swych dni, puszcza je chroni i żywi. Te ostępy, na których nie staje ludzka stopa i w których panuje zwierzęce prawo, nazywane są przez ludność matecznikiem.
Rozpoczyna się obława na niedźwiedzia, który opuścił matecznik i zagraża ludziom. Wszyscy słuchają poleceń Wojskiego. Wojski jest bowiem mistrzem polowania. Jako pierwszy słyszy nadchodzącego niedźwiedzia. Psy również wyczuwają już zwierza. W oddali słychać ich skowyt. Mężczyźni są gotowi do strzału. Każdy chce pierwszy ustrzelić niedźwiedzia i nikt już nie słucha poleceń Wojskiego. Zwierz zostaje zraniony. Rusza w stronę, gdzie stoją Wojski, Tadeusz i Hrabia. Obaj mężczyźni, choć niedoświadczeni, strzelają i chybiają. Potem próbują wyrwać sobie nawzajem oszczep. Niedźwiedź atakuje Hrabiego, zdzierając mu skórę z głowy.
Na pomoc ruszają Rejent z Asesorem, Gerwazy i Robak, który niespodziewanie pojawił się na polowaniu. Rejent, Asesor i Gerwazy strzelają w tej samej chwili. Na zwierzę rzucają się psy Podkomorzego, Strapczyna i Sprawnik. Niedźwiedź zostaje zabity. Wojski dmie w róg. Wszyscy są zachwyceni kunsztem gry. W muzyce zawarta jest cała opowieść o łowach. Wojski dmie w róg cztery razy. Zebrani gratulują mu pięknej gry.
Asesor uważa, że to on zabił niedźwiedzia. Z kolei Rejent zaklina się, że to jego strzelba, zwana Sagalasówką, zabiła zwierza. Zaczyna się kolejna kłótnia. Część gości staje po stronie Asesora, pozostali – po stronie Rejenta. Wojski ponownie próbuje zażegnać konflikt. Opowiada historię sprzed lat o dwóch sąsiadach: Domeyce i Doweyce, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji i strzelali do jednego niedźwiedzia. Stanęli do rozstrzygającego pojedynku przez skórę zwierza. Wojski był ich sekundantem.
Spór jednak rozstrzyga Gerwazy, który wyciąga z głowy niedźwiedzia kulę i stwierdza, że pochodzi ona z jego broni. Mówi, że to nie on jednak wystrzelił, bo za bardzo był przerażony atakiem zwierza na ostatniego dziedzica Horeszków. To ksiądz Robak wyrwał jego strzelbę i zabił niedźwiedzia celnym strzałem prosto w rozwarty pysk. Jednocześnie podziwia celność strzału Bernardyna i dodaje, że do tej pory znał tylko jednego tak znakomitego strzelca. Był nim Jacek Soplica. Gerwazy chce podziękować Robakowi, lecz Bernardyna już nie ma. Zniknął po tym, jak sprawdził, czy Tadeusz i Hrabia żyją i pomodlił się za ich ocalenie.
Rozpalono ognisko i na rozkaz Wojskiego zaczęto przygotowywać posiłek. Wznoszono toasty i wiwaty. Posilano się bigosem. Po posiłku załadowano niedźwiedzia na wóz i ruszono do Soplicowa. Wszyscy byli zadowoleni z polowania. Jedynie Rejent i Asesor spierali się o to, czyja broń okazała się lepsza. Hrabia i Tadeusz jechali zawstydzeni, zarzucając sobie, że jeden drugiemu wyrywał oszczep.
Wojski kończy opowieść o zwaśnionych szlachcicach. Tłumaczy, że chciał pojedynkiem zabawić Asesora i Rejenta. Czterdzieści lat temu wymyślił ów podstęp. Kłótnie między Domeyką i Doweyką brały się z podobieństwa nazwisk. Mylono ich podczas sejmików. Raz pewien szlachcic, który został ranny w pojedynku z Domeyką, obciął w ramach zemsty wąsy Doweyce. Postanowili definitywnie zakończyć spór podczas polowania. Zdecydowali się pojedynkować przez skórę niedźwiedzia. Wojski uznał, że skórę zwierza należy rozciągnąć, by utrudnić pojedynek.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
Szybki test:
Bartek z zaścianka Dobrzyń zwany był:a) Klucznikiem
b) Prusakiem
c) Mopankiem
d) Kurkiem
Rozwiązanie
Sędzia oddaje zabitego niedźwiedzia:
a) Hrabiemu
b) dla klasztoru
c) Tadeuszowi
d) księdzu Robakowi
Rozwiązanie
Tadeusz przyjeżdżając po ukończeniu szkół do Soplicowa ma:
a) osiemnaście lat
b) dziewiętnaście lat
c) dwadzieścia lat
d) dwadzieścia jeden lat
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies