Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Lalka
Jednym z epizodów w powieści „Lalka” Prusa jest proces o lalkę. Wytoczyła go baronowa Krzeszowska Helenie Stawskiej. Za namową przyjaciela domu – Maruszewicza – posądziła ją o kradzież porcelanowej lalki. Była to jej najdroższa pamiątki po zmarłej córce. Wspólnie bohaterowie wynajmowali mieszkania w domu Łęckich.
Jakiś czas przed tymi wydarzeniami Krzeszowska poprosiła Stawską o pomoc w domowych porządkach. Wcześniej nienawidziła jej, za rzekomy romans z mężem. Z chęcią zapraszała też jej małą córeczkę. Zauważyła, że małej szczególnie podoba się jedna z lalek, która po naciśnięciu mówiła. Rzecki wiedząc o pragnieniu małej Stawskiej, by mieć podobną lalkę zaprosił jej matkę do sklepu.
Za zgodą właściciela – Wokulskiego – Stawska nabyła ukochaną zabawkę za zaniżoną cenę trzech rubli. Gdy Krzeszowska dostrzegła w swoim domu brak lalki, a obserwując z okien mieszkanie Stawskiej zobaczyła podobną, posądziła kobietę o jej kradzież.
Stawska była załamana. Wiedziała, że oskarżenie zniszczy jej reputację. Z pomocą przyszedł Rzecki, który wraz z Wokulskim wynajął kobiecie adwokata. Sprawa odbyła się przed sądem. Krzeszowska nie była pewna swoich zeznań. Wskazała na Maruszewicza, który podsunął jej pomysł oskarżenia.
Podczas procesu Wokulski udowodnił, że zabawka została kupiona w jego sklepie. Po rozpruciu zabawki widniała tam nazwa producenta, co jednoznacznie wskazywało, że nie mogła należeć do córki Krzeszowskiej. Baronowa została pokonana.
Do stłuczenia lalki pod groźbą krzywoprzysięstwa przyznała się służąca Krzeszowskiej.
Partner serwisu:
kontakt | polityka cookies
Proces o lalkę w utworze Bolesława Prusa
Autor: Jakub RudnickiJednym z epizodów w powieści „Lalka” Prusa jest proces o lalkę. Wytoczyła go baronowa Krzeszowska Helenie Stawskiej. Za namową przyjaciela domu – Maruszewicza – posądziła ją o kradzież porcelanowej lalki. Była to jej najdroższa pamiątki po zmarłej córce. Wspólnie bohaterowie wynajmowali mieszkania w domu Łęckich.
Jakiś czas przed tymi wydarzeniami Krzeszowska poprosiła Stawską o pomoc w domowych porządkach. Wcześniej nienawidziła jej, za rzekomy romans z mężem. Z chęcią zapraszała też jej małą córeczkę. Zauważyła, że małej szczególnie podoba się jedna z lalek, która po naciśnięciu mówiła. Rzecki wiedząc o pragnieniu małej Stawskiej, by mieć podobną lalkę zaprosił jej matkę do sklepu.
Za zgodą właściciela – Wokulskiego – Stawska nabyła ukochaną zabawkę za zaniżoną cenę trzech rubli. Gdy Krzeszowska dostrzegła w swoim domu brak lalki, a obserwując z okien mieszkanie Stawskiej zobaczyła podobną, posądziła kobietę o jej kradzież.
Stawska była załamana. Wiedziała, że oskarżenie zniszczy jej reputację. Z pomocą przyszedł Rzecki, który wraz z Wokulskim wynajął kobiecie adwokata. Sprawa odbyła się przed sądem. Krzeszowska nie była pewna swoich zeznań. Wskazała na Maruszewicza, który podsunął jej pomysł oskarżenia.
Podczas procesu Wokulski udowodnił, że zabawka została kupiona w jego sklepie. Po rozpruciu zabawki widniała tam nazwa producenta, co jednoznacznie wskazywało, że nie mogła należeć do córki Krzeszowskiej. Baronowa została pokonana.
Do stłuczenia lalki pod groźbą krzywoprzysięstwa przyznała się służąca Krzeszowskiej.
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies