Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Lalka
Rozdział IX
Kładki, na których spotykają się ludzie różnych światów
W Wielki Piątek Rzecki zamknął sklep o godzinie czternastej a Wokulski wziął z kasy półimperiały na datek i poszedł do kościoła. Gdy już nalazł się w kaplicy, podszedł do panny Łęckiej i hrabiny Karolowej, kwestujących na rzecz ochronki sierot, i złożył na ich tacy ofiarę w postaci rulonu imperiałów wartości sztuki złota. Zaskoczona hrabina podziękowała wylewnie, a Łęcka podejrzewając, iż Wokulski nie zna angielskiego, zaczęła komentować jego zachowanie (w tym momencie bohater podjął decyzję o nauce tego języka). Panie podobnie jak inni znajomi Wokulskiego wstawiły się za Mraczewskim w sprawie ponownego przyjęcia do pracy i to spowodowało, iż ten obiecał dać mu posadę w Moskwie.
W dalszej części rozmowy Karolowa zaprosiła bohatera do siebie na święcone, po czym mężczyzna pożegnał się i odszedł do bocznej nawy. Stamtąd z ukrycia obserwował Izabelę oraz krążących po kościele ludzi, jego wzrok przykuła młoda dziewczyna, klęcząca obok krzyża i rozdająca jałmużnę „dziadom”. Gdy wyszła z kaplicy, zaprosił ją do mieszkania Rzeckiego. Dziewczyna po chwili wahania zgodziła się i w zaciszu pokoju pana Ignacego opowiedziała nowo poznanemu mężczyźnie historię swojego życia. Wokulski zaproponował jej zmianę „pracy” (utrzymywała się z nierządu) i aby nie pozostać gołosłownym dał jej list polecający do magdalenek.
W Wielką Niedzielę Stanisław pojechał do hrabiny, u której zastał wielu gości. Wzbudziło to w nim nadzieję spotkania ukochanej. W towarzystwo arystokratyczne wprowadził go pan Łęcki, przedstawiając śmietankę towarzyską Warszawy. To wszystko nie wzbudziło w Wokulskim takiego podniecenia, jakie odczuł w chwili, gdy dostrzegł Izabelę. Podczas wizyty poznał prezesową Zasławską, która przyznała się do uczucia żywionego niegdyś do jego stryja. W wyniku miłej rozmowy Stanisław obiecał staruszce, iż postawi nieżyjącemu krewnemu nagrobek. Po rozstaniu z prezesową i powrocie do salonu, zauważył nieobecność panny Łęckiej. Po szybkim pożegnaniu z poznanymi gośćmi wyszedł. W tym samym czasie Izabela wróciła do domu bardzo wzburzona i opowiadała Florentynie, jak to Wokulski, „zwykły kupiec”, oczarował wszystkich gości na przyjęciu.
Rozdział X„Lalka”- streszczenie szczegółowe z testem
Autor: Karolina MarlgaRozdział IX
Kładki, na których spotykają się ludzie różnych światów
W Wielki Piątek Rzecki zamknął sklep o godzinie czternastej a Wokulski wziął z kasy półimperiały na datek i poszedł do kościoła. Gdy już nalazł się w kaplicy, podszedł do panny Łęckiej i hrabiny Karolowej, kwestujących na rzecz ochronki sierot, i złożył na ich tacy ofiarę w postaci rulonu imperiałów wartości sztuki złota. Zaskoczona hrabina podziękowała wylewnie, a Łęcka podejrzewając, iż Wokulski nie zna angielskiego, zaczęła komentować jego zachowanie (w tym momencie bohater podjął decyzję o nauce tego języka). Panie podobnie jak inni znajomi Wokulskiego wstawiły się za Mraczewskim w sprawie ponownego przyjęcia do pracy i to spowodowało, iż ten obiecał dać mu posadę w Moskwie.
W dalszej części rozmowy Karolowa zaprosiła bohatera do siebie na święcone, po czym mężczyzna pożegnał się i odszedł do bocznej nawy. Stamtąd z ukrycia obserwował Izabelę oraz krążących po kościele ludzi, jego wzrok przykuła młoda dziewczyna, klęcząca obok krzyża i rozdająca jałmużnę „dziadom”. Gdy wyszła z kaplicy, zaprosił ją do mieszkania Rzeckiego. Dziewczyna po chwili wahania zgodziła się i w zaciszu pokoju pana Ignacego opowiedziała nowo poznanemu mężczyźnie historię swojego życia. Wokulski zaproponował jej zmianę „pracy” (utrzymywała się z nierządu) i aby nie pozostać gołosłownym dał jej list polecający do magdalenek.
W Wielką Niedzielę Stanisław pojechał do hrabiny, u której zastał wielu gości. Wzbudziło to w nim nadzieję spotkania ukochanej. W towarzystwo arystokratyczne wprowadził go pan Łęcki, przedstawiając śmietankę towarzyską Warszawy. To wszystko nie wzbudziło w Wokulskim takiego podniecenia, jakie odczuł w chwili, gdy dostrzegł Izabelę. Podczas wizyty poznał prezesową Zasławską, która przyznała się do uczucia żywionego niegdyś do jego stryja. W wyniku miłej rozmowy Stanisław obiecał staruszce, iż postawi nieżyjącemu krewnemu nagrobek. Po rozstaniu z prezesową i powrocie do salonu, zauważył nieobecność panny Łęckiej. Po szybkim pożegnaniu z poznanymi gośćmi wyszedł. W tym samym czasie Izabela wróciła do domu bardzo wzburzona i opowiadała Florentynie, jak to Wokulski, „zwykły kupiec”, oczarował wszystkich gości na przyjęciu.
Pamiętnik starego subiekta
Pan Ignacy zachwycał się nowym sklepem, położonym przy Krakowskim Przedmieściu. Do swojej dyspozycji miał nawet powóz. Subiekt wspominał czasy powstania na Węgrzech w latach 1846-1847, gdy podejmował bodaj najważniejsze decyzje w swoim życiu.
W 1846 udał się na Węgry (za zgodą wuja Raczka oraz pojawiającego się we śnie ojca) wraz ze swym przyjacielem, Augustem Katzem, z którym uczestniczył później w zwycięskiej bitwie na węgierskiej równinie (z tego miejsca obserwowali płonące wsie i unoszący się dym). Jego bitewną przygodę zakończył upadek węgierskiej twierdzy. Wraz z pięcioma towarzyszami przebrał się w chłopskie odzienie i udał na tułaczkę w kierunku Turcji. Na jednym z postojów w węgierskiej chacie rozżalony brakiem równości i wolności na świecie Katz popełnił samobójstwo.
Przez kolejne dwa lata po tym bolesnym wydarzeniu pan Ignacy tułał się samotnie niemal że po całej Europie, odwiedzając Włochy, Francję, Niemcy i Anglię. Wciąż jednak myślami był na Starym Mieście i Podwalu. W 1851 roku przekraczając galicyjską granicę, znalazł się w Tomaszowie, a potem przebywał w więzieniu w Zamościu. Dzięki usilnym zabiegom Jana Mincla, po roku został sprowadzony do Warszawy. Miejscem, w którym pracował przed wyjazdem kierował wówczas już Jan Mincel, świeżo poślubiony małżonek Małgorzaty Pfeifer. Rzecki, zmęczony wędrówką i przeżyciami ostatnich lat, odnalazł spokój w bezpiecznych i jednostajnych obowiązkach związanych z prowadzeniem sklepu.
Po zakończeniu wspomnień, Rzecki zadał sobie wiele pytań odnośnie nietypowego jak na kupca postępowania Wokulskiego, który kupił powóz i ogromne mieszkanie, zaopiekował się nierządnicą i dał pracę Wysockiemu. Najbardziej niepokoił subiekta fakt, iż przyjaciel coraz częściej przebywał w kręgach arystokracji, co irytowało kupieckie środowiska, rozczarowane wielkopańską postawą Stanisława. Pan Ignacy otrzymał od Stacha mieszkanie przy nowym sklepie, w którym zainstalował zgromadzone przez lata przez subiekta bibeloty związane z francuskim rodem cesarskim. Rzecki analizował ostatnie wydarzenia, między innymi fakt, iż przez nowy sklep przewijały się panny, wdowy, swatki, a nawet ojcowie panien na wydaniu – wszyscy oni mięli nadzieję na usidlenie jego przyjaciela, majętnego przedsiębiorcy.
Wraz z powiększeniem sklepu grono subiektów zasilił zasymilowany Żyd Szlangbaum (ciągle wytyka mu się jego pochodzenie). Nawet pan Mraczewski odnalazł dla siebie miejsce w Moskwie – przywozi bowiem z Petersburga nowe idee, głoszące bezpodstawność bogactwa arystokratycznej warstwy społeczeństwa.
Rzecki opisał przyjęcie zorganizowane w Hotelu Europejskim z racji poświęcenia nowego sklepu, w którym udział wzięli bogaci kupcy oraz arystokraci. Gościem był też doktor Szuman, który w rozmowie z Rzeckim rozwodził się nad dwoistością natury Stacha.
Rozdział XI
Stare marzenia i nowe znajomości
Pani Meliton, w młodości nauczycielka, a obecnie swatka, miała ciężkie życie. Poślubiła człowieka, który ją bił i był alkoholikiem. Jej czas wypełniało organizowanie w swym domu schadzek dla zakochanych. Stanisława Wokulskiego znała od dawna i w pewnym momencie ich znajomości stała się źródłem informacji o poczynaniach Izabeli Łęckiej i jej ojca (to od pani Meliton dowiedział się o długach o złej sytuacji). Choć nigdy nie powiedział wprost, to kobieta od dawna domyślała się gorących uczuć Wokulskiego do panny Izabeli. Donosiła mu o terminach i ulubionych miejscach jej spacerów, a wtedy on aranżował niby przypadkowe spotkania. Pewnego dnia dała znać, że Łęcka nazajutrz odwiedzi Łazienki wraz z hrabiną i prezesową, co niewymownie ucieszyło Stacha, ponieważ prezesowa, którą od wielkanocnego spotkania odwiedził już kilkakrotnie, darzyła go dużą życzliwością. Wraz z panią Meliton zaplanował nonszalancki spacer po Łazienkach.
Następnego dnia, gdy już miał wychodzić, niespodziewanie odwiedził Wokulskiego poznany u Karolowej książę z zaproszeniem do siebie. Motywował swoją prośbę faktem, iż zaprosił już wszystkich przyjaciół na „sesję” powstającej spółki do handlu ze Wschodem, podczas której Stanisław będzie gościem honorowym (chciano porozmawiać z nim o interesach). Wokulski nie odmówił, ale zaproszenie nie zrobiło na nim wrażenia. Głowę zaprzątała mu tylko jedna myśl – nie zdąży na „przypadkowe spotkanie” z ukochaną.
Pojechali do pałacu księcia, w którym zastali arystokratycznych przedsiębiorców, samych ludzi „z tytułami”. Gospodarz poprosił, by gość wypowiedział się o handlu z Rosją okowitą i zbożem, na co Wokulski stwierdził, iż zna się jedynie na handlu towarami (perkalem), opowiadając, jak można na tym zajęciu zarobić. Słuchacze zadeklarowali się, że wchodzą z nim w spółkę.
Obecny na spotkaniu pan Łęcki, gorący zwolennik poczynań Stanisława, przedstawił mu młodzieńca ze swego rodu, Juliana Ochockiego. Wokulski uświadomił sobie, że widział go wcześniej w towarzystwie Izabeli. Po pożegnaniu ze zgromadzonymi nowo poznany młodzieniec zapytał kupca, czy może mu towarzyszyć w drodze powrotnej. Obaj mężczyźni udali się w kierunku Łazienek. W drodze Ochocki opowiedział trochę o sobie. Był przyrodnikiem, chemikiem oraz wynalazcą-pasjonatem, zakochanym w swoich naukowych i technicznych odkryciach, marzącym o budowie maszyny latającej. Rozmowa uspokoiła Stacha – Julian nie był jego rywalem. Po pożegnaniu i powrocie ze spaceru, podczas którego nie spotkał obiektu swego uczucia, Wokulski znalazł w domu list od pani Meliton.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14
Szybki test:
Ochocki - przyrodnik, chemik oraz wynalazca-pasjonat chciał zbudować:a) maszynę latającą
b) balon
c) łódź podwodną
d) płatowiec
Rozwiązanie
Wokulski dał Mariannie list polecający do:
a) katarzynek
b) magdalenek
c) franciszkanek
d) albertynek
Rozwiązanie
Przyjaciel Rzeckiego - Katz popełnił samobójstwo w węgierskiej chacie rozżalony:
a) klęską wojsk węgerskich
b) brakiem równości i wolności na świecie
c) swym tułaczym losem
d) sytuacją na arenie międzynarodowej
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies