Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Lalka
W trakcie rozmowy woźny zapowiedział pana Tomasza Łęckiego, więc Ignacy opuścił pokój. Gość wszedł bardzo wzburzony i zdenerwowany faktem, że Żyd kupił jego kamienicę za kwotę dużo niższą, niż była warta. Twierdził, że został nędzarzem, ponieważ po zabraniu przez komorników należnych im kwot pozostało mu tylko trzydzieści tysięcy. Zaskoczony niezadowoleniem Łęckiego, Wokulski troskliwie okładał go kompresami (pan Tomasz był bliski zapaści) i wyznaczył wyjątkowo wysoki procent od powierzonego kapitału.
Po wejściu kolejnego gościa, Henryka Szlangbauma (pracownika Wokulskiego, a syna nowego właściciela kamienicy), który oświadczył Łęckiemu, że jego ojciec może w każdej chwili odsprzedać nowy nabytek za taką samą sumę, którą na niego wydał, Łęcki się zdziwił i zamarł. Zubożały arystokrata wrócił do domu powozem Wokulskiego i opowiedział córce o wyniku licytacji. W swej relacji nie zapomniał podkreślić pomocy Stanisława. Z wywodów ojca Łęcka nie mogła pojąć, w jaki sposób, gdy od trzydziestu tysięcy dają dziesięć procent, on otrzymał od Wokulskiego aż trzydzieści pięć. Gdy ojciec się położył, zaczęła podejrzewać, iż zbliża się nieuchronnie termin jej zamążpójścia (nie brała pod uwagę Wokulskiego). Potem przyjmowała ludzi, którzy pożyczali kiedyś jej ojcu pieniądze, a teraz, dowiedziawszy się o sfinalizowanej sprzedaży majątku, przychodzili odzyskać swą własność. Była przerażona rozmiarem długów.
Tymczasem z nowiną o powrocie z zagranicy Kazia Starskiego, byłego wielbiciela Izabeli, przyszła hrabina Joanna. Zapowiedziała jego jutrzejsze odwiedziny. Izabela dowiedziała się nowych informacji o życiu dawnego konkurenta: był bardzo zadłużony, ale miał nadzieję na spadek po ciotce Hortensji oraz na mały kapitał pana Tomasza.
Poza tym hrabina odradzała młodszej krewnej wyjazd do Paryża z Wokulskim, roztaczając przed nią wspaniałe perspektywy lata spędzonego na wsi z Kaziem. Nazajutrz Łęcki wysłał do bohatera list z prośbą, aby przyszedł i uregulował jego długi u Żydów. Z kolei Florentyna dała Izabeli list od baronowej Krzeszowskiej, która pisała, że ich kamienicę kupił Stanisław Wokulski przez lichwiarza Żyda, dodatkowo podstawiając w sądzie fałszywych licytantów. Wystraszona, przewidywała, że będzie ją chciał wyrzucić z domu i prosiła o wstawiennictwo w sprawie niskiego czynszu.
Adresatka listu była wstrząśnięta jego treścią. Natychmiast udała się do ojca, także zdziwionego tą informacją, i po chwili oboje zaczęli kojarzyć i łączyć fakty. Roztrząsanie tematu przerwało pojawienie się Żydów, ponownie przychodzących po pieniądze. Z zamieszania i prawdopodobnej awantury uratowało wszystkich przybycie Wokulskiego, który nakazał Żydom, aby o osiemnastej przyszli do niego i wtedy dostaną pieniądze. Podał się za plenipotenta pana Tomasza. Po tym zapewnieniu goście dłużnika wyszli. „Lalka”- streszczenie szczegółowe z testem
Autor: Karolina MarlgaW trakcie rozmowy woźny zapowiedział pana Tomasza Łęckiego, więc Ignacy opuścił pokój. Gość wszedł bardzo wzburzony i zdenerwowany faktem, że Żyd kupił jego kamienicę za kwotę dużo niższą, niż była warta. Twierdził, że został nędzarzem, ponieważ po zabraniu przez komorników należnych im kwot pozostało mu tylko trzydzieści tysięcy. Zaskoczony niezadowoleniem Łęckiego, Wokulski troskliwie okładał go kompresami (pan Tomasz był bliski zapaści) i wyznaczył wyjątkowo wysoki procent od powierzonego kapitału.
Po wejściu kolejnego gościa, Henryka Szlangbauma (pracownika Wokulskiego, a syna nowego właściciela kamienicy), który oświadczył Łęckiemu, że jego ojciec może w każdej chwili odsprzedać nowy nabytek za taką samą sumę, którą na niego wydał, Łęcki się zdziwił i zamarł. Zubożały arystokrata wrócił do domu powozem Wokulskiego i opowiedział córce o wyniku licytacji. W swej relacji nie zapomniał podkreślić pomocy Stanisława. Z wywodów ojca Łęcka nie mogła pojąć, w jaki sposób, gdy od trzydziestu tysięcy dają dziesięć procent, on otrzymał od Wokulskiego aż trzydzieści pięć. Gdy ojciec się położył, zaczęła podejrzewać, iż zbliża się nieuchronnie termin jej zamążpójścia (nie brała pod uwagę Wokulskiego). Potem przyjmowała ludzi, którzy pożyczali kiedyś jej ojcu pieniądze, a teraz, dowiedziawszy się o sfinalizowanej sprzedaży majątku, przychodzili odzyskać swą własność. Była przerażona rozmiarem długów.
Tymczasem z nowiną o powrocie z zagranicy Kazia Starskiego, byłego wielbiciela Izabeli, przyszła hrabina Joanna. Zapowiedziała jego jutrzejsze odwiedziny. Izabela dowiedziała się nowych informacji o życiu dawnego konkurenta: był bardzo zadłużony, ale miał nadzieję na spadek po ciotce Hortensji oraz na mały kapitał pana Tomasza.
Poza tym hrabina odradzała młodszej krewnej wyjazd do Paryża z Wokulskim, roztaczając przed nią wspaniałe perspektywy lata spędzonego na wsi z Kaziem. Nazajutrz Łęcki wysłał do bohatera list z prośbą, aby przyszedł i uregulował jego długi u Żydów. Z kolei Florentyna dała Izabeli list od baronowej Krzeszowskiej, która pisała, że ich kamienicę kupił Stanisław Wokulski przez lichwiarza Żyda, dodatkowo podstawiając w sądzie fałszywych licytantów. Wystraszona, przewidywała, że będzie ją chciał wyrzucić z domu i prosiła o wstawiennictwo w sprawie niskiego czynszu.
Łęcki poprosił go o wypłacanie pięciu tysięcy procentu z góry, i poinformował, że nie będzie ich stać na planowany wyjazd do Paryża, wobec czego Wokulski zobowiązał się pokryć wszystkie koszty wspólnej podróży. Na koniec rozmowy Łęcki zaciągnął jeszcze kredyt u Wokulskego na bardzo dogodny procent.
Gdy do ojca Izabeli przyszli lekarze na konsylium, ona w przedpokoju czekała na wybawiciela ich rodziny z oburzoną miną. Zapytała, czy to prawda, że kupił ich kamienicę i skupuje ich rzeczy. Nie zaprzeczył, mówiąc także, że usuwa jej wszystkie przeszkody spod nóg. Nagle w czasie rozmowy w salonie pojawił się Starski. Z rozmowy przez Łęcką z kuzynem w języku angielskim, Stanisław zorientował się, iż nie zamierza wyjechać z nim do Paryża. Zobowiązała się spędzić lato ze swym rozmówcą na wsi. Starski wyrażał radość z planowanych wspólnych wakacji. Po wejściu służącego, proszącego w imieniu pana do gabinetu, Wokulski opuścił roześmiane towarzystwo.
Łęcki poinformował, że lekarze zabronili mu wyjazdu do Paryża i zalecili udanie się na wieś.
Mężczyźni uzgodnili ostatnie warunki pożyczki i starszy z nich zapytał, czy to prawda, że Wokulski kupił jego kamienicę. Ten potwierdził i zaproponował, że odsprzeda ją za tę samą sumę w każdej chwili, na co panu Tomaszowi stanęły w oczach łzy. Przy pożegnaniu Izabela spytała Stanisława, czy będzie jutro przy pożegnaniu Rossiego. Usłyszała, że w nocy wyjeżdża do Paryża. Zdziwiona jego chłodem, pobiegła do ojca, lecz Łęcki nie był w stanie wyjaśnić jej przyczyn takiego zachowania bohatera.
Rozdział XX
Pamiętnik starego subiekta
Rzecki pisał, że dwa tygodnie temu Stach nagle wyjechał do Paryża, a przed podróżą wezwał go do siebie i polecił, by już nie robił tajemnicy z faktu kupna kamienicy. Poprosił także, aby przyjaciel zbierał od ludzi komorne (bez podwyżki czynszu) i pilnował, by płacili w terminie. Poinformował Ignacego, który czuł, że Stachowi dolega „(…) zła miłość”, że w banku są odłożone pieniądze na prowadzenie interesu. Subiekt odwiózł zmienionego towarzysza na dworzec. Podczas drogi nie padło ani jedno słowo. Na stacji spotkali doktora Szumana, który oznajmił, że bankrut i próżniak Starski będzie podróżował tym samym pociągiem. Stach odjechał, nie podając terminu powrotu. Subiekt zaproponował Szumanowi spacer. Rozmawiali o Wokulskim, nieszczęśliwej i chorej miłości, w której się zatracał, o źle ulokowanych uczuciach.
Pewnego wieczoru Ignacego niespodziewanie odwiedził dawny znajomy, niewidziany od piętnastu lat - kiper Machalski (byli razem na Węgrzech, a później pracowali w Warszawie). Gość zapytał, czy może się zatrzymać u przyjaciela na tydzień, na co ten ochoczo się zgodził.
Przypomniały mu się czasy młodości, gdy w roku 1857, pracując w winiarni u Hopfera, pierwszy raz spotkał się z przyjacielem. W pamięci utkwił mu zwłaszcza pewien epizod związany z poznaniem Stacha: gdy kiedyś, na zaproszenie kipera, zszedł do jego piwnicy, pierwszy raz ujrzał tam Wokulskiego z ojcem (wydającym wszystkie pieniądze na proces, twierdząc, że odzyska dobra po dziadku). Mężczyzna ten wmawiał synowi, żeby nie wydawał na książki, lecz dokładał mu na kontynuację sprawy. Wokulski był wtedy młodzieńcem, pracującym u Hopfera od czterech lat.
Machalski powiedział wówczas Rzeckiemu, że Stach zna się na mechanice i zamierza wyjechać do Kijowa na uniwersytet. Kiper cieszył się, że choć jeden subiekt byłby uczony. Kasia, córka Hopfera, podkochiwała się w Stachu, dlatego też jej ojciec przymykał oko na fakt, iż młodzieniec kosztem nauki zaniedbywał obowiązki. Stach spędził u niego jeszcze trzy lata, w trakcie których Rzecki uczył go losów dynastii Bonapartych. Rzecki wspominał, ze u Hopfera był także dwudziestoletni młodzieniec – Leon, chłopak bardzo zdolny i motywujący Stacha do dalszej nauki.
W 1861 roku Ignacy zabrał Wokulskiego do siebie i tym samym Wokulski zaczął pracę u Mincla. Stach zaczął uczęszczać na uniwersytet jako wolny słuchacz, pracował dniami i nocami, w międzyczasie udzielając korepetycji, dużo czytając i wciąż się ucząc. Często odwiedzał go ojciec, zabierając mu zarobione pieniądze. Nie był to jedyny gość - ze względu na obecność Wokulskiego, do sklepu Minclów przychodziła Kasia Hopfer. Mówiła Stasiowi o swoich uczuciach, lecz spotykała się z obojętnością.
Na inne uczucia mogła liczyć Małgorzata Mincel, która często zapraszała najpierw Ignacego i Stacha do siebie na herbatę, by po pewnym czasie ograniczyć zaproszenie tylko dla tego drugiego. Młodzieniec coraz później wracał z tych wizyt, a żona Mincla oszalała na jego punkcie: chodziła jak osowiała i robiła mężowi awantury z byle powodu, choć biedak chował się przed nią na całe dnie.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14
Szybki test:
Spod kół wyciągnął Wokulskiego brat furmana:a) kolejarz
b) dróżnik
c) konduktor
d) maszynista
Rozwiązanie
Swatka - pani Meliton – w młodości była:
a) prostytutką
b) szwaczką
c) nauczycielką
d) krawcową
Rozwiązanie
Rossi to tragik i artysta:
a) francuski
b) wenecki
c) włoski
d) węgierski
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies