JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Romantyzm
Gaston Bachelard, sÅ‚ynny francuski filozof i badacz poezji, w pracy „Wyobraźnia poetycka” opisaÅ‚ tzw. kompleks Å‚abÄ™dzia, który można odczytywać jako sprzężenie bieli, wody, i kobiecoÅ›ci: „W literaturze Å‚abÄ™dź stanowi namiastkÄ™ nagiej kobiety. Nagość to dozwolona, biel niepokalana, a zarazem ujawniona. Tak czy owak Å‚abÄ™dź rzuca siÄ™ w oczy. Ten zaÅ›, kto wielbi Å‚abÄ™dzie, pożąda kÄ…piÄ…cej siÄ™ kobiety” (G. Bachelard, „Woda i marzenia”, [w:] „Wyobraźnia poetycka. Wybór pism”, Warszawa, 1975, s. 119)
Podobnie mogÄ… kojarzyć siÄ™ odbiorcy biaÅ‚e kwiaty z „Ballad i romansów’. Niebezpieczne roÅ›liny stanowiÄ… niezwykÅ‚Ä… pokusÄ™ oraz symbolizujÄ… tabu. SÄ… symbolem jak najbardziej erotycznym. Kojarzona zazwyczaj z NajÅ›wiÄ™tszÄ… PanienkÄ… lilia staje siÄ™ obiektem pożądania. Jak konstatuje PiwiÅ„ska: (…) to tylko jedna z osobliwoÅ›ci tego cyklu. Może wiÄ™cej: osobliwoÅ›ci naszego wczesnego romantyzmu. Bo te biaÅ‚e kwiaty Mickiewicza wydajÄ… mi siÄ™ bardziej tajemnicze, i bardziej niesamowite niż sÅ‚ynny niebieski kwiat romantyzmu niemieckiego (M. PiwiÅ„ska, dz. cyt.).
Zofia Stefanowska, autorka pracy zatytuÅ‚owanej „Próba zdrowego rozumu. Studia o Mickiewiczu”, skupiÅ‚a siÄ™ w niej przede wszystkim na najbardziej znanym utworze cyklu – „RomantycznoÅ›ci”, ale we wstÄ™pie do swoich rozważaÅ„ wspomina o ciekawym procesie recepcji pierwszego tomiku „Poezyj”: Z powszechnego mniemania o przeÅ‚omowej roli tej maÅ‚ej książeczki w sposób nieuchronny wynikaÅ‚o pytanie: co w niej jest nowego, a co dawnego? Co już romantycznego, a co jeszcze oÅ›wieceniowego? (…) ZrozumiaÅ‚e, że rezultaty badaÅ„ takÄ… dyrektywÄ… kierowanych prowadziÅ‚y do ograniczenia tego, co nowe, na rzecz tego, co dawne. Im dÅ‚użej wileÅ„skiemu tomikowi zadawano pytanie: co w nim już romantyczne, co jeszcze oÅ›wieceniowe, tym wiÄ™ksze zÅ‚oża owej oÅ›wieceniowoÅ›ci wydobywano. Nie wszystkie z tych osiemnastowiecznych filiacji uznać można za bezsporne, ujawniono ich jednakże dostarczenie dużo, aby skutecznie osÅ‚abić przekonanie o rewelacyjnej nowoÅ›ci Mickiewiczowskich „Ballad i romansów”, bo na nich skupiÅ‚a siÄ™ uwaga badaczy. Jak widzimy, współczeÅ›ni wieszczowi krytycy literaccy dopatrywali siÄ™ w cyklu wiÄ™cej naleciaÅ‚oÅ›ci oÅ›wiecenia, aniżeli romantycznych nowinek. (Z. Stefanowska, „Próba zdrowego rozumu. Studia o Mickiewiczu”, Warszawa 2001).
Jednym z pierwszych krytyków, który zabraÅ‚ gÅ‚os w sprawie „Ballad i romansów” byÅ‚ Franciszek GrzymaÅ‚a, uważajÄ…cy, że Mickiewicz próbowaÅ‚ „stworzyć poezjÄ™ ludu”, co nadawaÅ‚o tomikowi romantycznego charakteru. ByÅ‚ to wyznacznik nowej szkoÅ‚y poetyckiej. „Ludowość staÅ‚a siÄ™ podstawowÄ… kategoriÄ… przeÅ‚omu romantycznego w Polsce” – pisze Stefanowska. Wspomniana ludowość staÅ‚a siÄ™ z czasem głównym punktem wszelkich dyskusji na temat romantycznoÅ›ci zbioru. Krytycy dopatrywali siÄ™ w tym elemencie pewnego zakÅ‚amania ze strony Mickiewicza, pozoranctwa.Ballady i romanse - opracowanie
Autor: Karolina MarlêgaGaston Bachelard, sÅ‚ynny francuski filozof i badacz poezji, w pracy „Wyobraźnia poetycka” opisaÅ‚ tzw. kompleks Å‚abÄ™dzia, który można odczytywać jako sprzężenie bieli, wody, i kobiecoÅ›ci: „W literaturze Å‚abÄ™dź stanowi namiastkÄ™ nagiej kobiety. Nagość to dozwolona, biel niepokalana, a zarazem ujawniona. Tak czy owak Å‚abÄ™dź rzuca siÄ™ w oczy. Ten zaÅ›, kto wielbi Å‚abÄ™dzie, pożąda kÄ…piÄ…cej siÄ™ kobiety” (G. Bachelard, „Woda i marzenia”, [w:] „Wyobraźnia poetycka. Wybór pism”, Warszawa, 1975, s. 119)
Podobnie mogÄ… kojarzyć siÄ™ odbiorcy biaÅ‚e kwiaty z „Ballad i romansów’. Niebezpieczne roÅ›liny stanowiÄ… niezwykÅ‚Ä… pokusÄ™ oraz symbolizujÄ… tabu. SÄ… symbolem jak najbardziej erotycznym. Kojarzona zazwyczaj z NajÅ›wiÄ™tszÄ… PanienkÄ… lilia staje siÄ™ obiektem pożądania. Jak konstatuje PiwiÅ„ska: (…) to tylko jedna z osobliwoÅ›ci tego cyklu. Może wiÄ™cej: osobliwoÅ›ci naszego wczesnego romantyzmu. Bo te biaÅ‚e kwiaty Mickiewicza wydajÄ… mi siÄ™ bardziej tajemnicze, i bardziej niesamowite niż sÅ‚ynny niebieski kwiat romantyzmu niemieckiego (M. PiwiÅ„ska, dz. cyt.).
Zofia Stefanowska, autorka pracy zatytuÅ‚owanej „Próba zdrowego rozumu. Studia o Mickiewiczu”, skupiÅ‚a siÄ™ w niej przede wszystkim na najbardziej znanym utworze cyklu – „RomantycznoÅ›ci”, ale we wstÄ™pie do swoich rozważaÅ„ wspomina o ciekawym procesie recepcji pierwszego tomiku „Poezyj”: Z powszechnego mniemania o przeÅ‚omowej roli tej maÅ‚ej książeczki w sposób nieuchronny wynikaÅ‚o pytanie: co w niej jest nowego, a co dawnego? Co już romantycznego, a co jeszcze oÅ›wieceniowego? (…) ZrozumiaÅ‚e, że rezultaty badaÅ„ takÄ… dyrektywÄ… kierowanych prowadziÅ‚y do ograniczenia tego, co nowe, na rzecz tego, co dawne. Im dÅ‚użej wileÅ„skiemu tomikowi zadawano pytanie: co w nim już romantyczne, co jeszcze oÅ›wieceniowe, tym wiÄ™ksze zÅ‚oża owej oÅ›wieceniowoÅ›ci wydobywano. Nie wszystkie z tych osiemnastowiecznych filiacji uznać można za bezsporne, ujawniono ich jednakże dostarczenie dużo, aby skutecznie osÅ‚abić przekonanie o rewelacyjnej nowoÅ›ci Mickiewiczowskich „Ballad i romansów”, bo na nich skupiÅ‚a siÄ™ uwaga badaczy. Jak widzimy, współczeÅ›ni wieszczowi krytycy literaccy dopatrywali siÄ™ w cyklu wiÄ™cej naleciaÅ‚oÅ›ci oÅ›wiecenia, aniżeli romantycznych nowinek. (Z. Stefanowska, „Próba zdrowego rozumu. Studia o Mickiewiczu”, Warszawa 2001).
O ludowoÅ›ci Piotr w „Filozoficznych poglÄ…dach Mickiewicza”: „(…) czy podobna uwierzyć, ażeby mÅ‚odzieniec wychowany w zasadach «wieku oÅ›wieconego», przeciwnego wszelkim przesÄ…dom i zabobonom, mógÅ‚ naprawdÄ™, zupeÅ‚nie szczerze, z caÅ‚Ä… Å›wiadomoÅ›ciÄ… twierdzić, iż rybka może na zaklÄ™cia starego sÅ‚ugi przybierać postać kobiecÄ… i dawać piersi dzieciÄ…tku, że zmarÅ‚a przed wiekami córka Tuhana może ukazać siÄ™ jednemu z rodu, by opowiedzieć dzieje Åšwitezi, że guÅ›larz może do woli wywoÅ‚ywać duchy zmarÅ‚ych i z nimi rozmawiać? itd., itd. Nie, bez wÄ…tpienia. Mickiewicz ceniÅ‚ wyobrażenia ludowe o zaÅ›wiecie, ponieważ w poczÄ…tkach swojej twórczoÅ›ci poczytywaÅ‚ je za wielce odpowiednie Å›rodki przeciwdziaÅ‚ania martwym formom stężaÅ‚ego klasycyzmu, do ożywienia wyobraźni i zainteresowania umysłów szczegółami fantastycznymi; wierzyÅ‚ w ten zaÅ›wiat ludowy wiarÄ… artysty lubujÄ…cego siÄ™ w ksztaÅ‚tach barwnych i Å›wieżych, ale nie uważaÅ‚ go za coÅ› rzeczywiÅ›cie istniejÄ…cego” (P. Chmielowski, „O filozoficznych poglÄ…dach Mickiewicza”, Warszawa 1899).
strona: 1 2 3 4 5 6 7
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies