Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Romantyzm
O tym, iż „Sonety krymskie” stanowią zamknięty cykl świadczą elementy wspólne, które możemy zidentyfikować we wszystkich jego częściach składowych. Utwory zbioru skupiają się na temacie człowieka w otaczającym go świecie, zarówno pod względem uwikłań społeczno-historycznych, jak i przyrody. Cały cykl charakteryzuje się tonem wzniosłości i powagi, obecnym w każdym utworze. Refleksyjność sonetów współgra z atmosferą zapierających dech w piersiach krajobrazów Krymu. Traktując „Sonety krymskie” jako zbiór zamknięty, tworzący pewną narracyjną całość, możliwe jest określenie jego problematyki, która przewija się przez wszystkie jego części składowe.
Najczęściej, choć nie zawsze wprost, poruszanym przez poetę zagadnieniem na przestrzeni cyklu, jest tęsknota za ojczyzną. Przypomnijmy, iż uczucie to doskwierało Mickiewiczowi w trakcie jego przymusowego pobytu w Rosji. Umiłowanie rodzinnej Litwy jest niemalże namacalne i stanowi o wymowie zbioru.
„I jeśli co wzrusza nas dziś najbardziej w «Sonetach krymskich» - to właśnie ta ich wewnętrzna dynamika, która sprawia, że poza opisem «krainy dostatków i krasy» wyczuwa się coś jeszcze: słyszymy, jak pod powierzchowną powłoką wschodniego przepychu «Sonetów» bije wierne serce poety, które nawet wśród rubinowych morw i złotych ananasów nie umie zapomnieć o trzęsawiskach borów litewskich” (Cz. Zgorzelski, „Pielgrzym w krainie…”).
Podmiot liryczny zmaga się przytłaczającą tęsknotą za ojczyzną niemal w każdym utworze cyklu. Przyglądając się sonetom z takiej perspektywy widzimy, iż w „Stepach akermańskich” piękno przyrody nie jest w stanie przejąć poety, który nadstawia uszu na nawoływania z odległej Litwy. W dalszych utworach, które określiliśmy już jako „morskie”, podmiot liryczny prawie wcale nie zwraca uwagi na otaczające go okoliczności, zagłębia się w swojej nostalgii. „Podróżny” – tak możemy umownie go nazwać, w „Ciszy morskiej” przeklina ciężki los, który nie pozwala mu zapomnieć o ojczyźnie, przywołując wciąż to kolejne wspomnienia:
„O myśli! w twojej głębi jest hydra pamiątek,
Co śpi wpośród złych losów i namiętnej burzy;
A gdy serce spokojne, zatapia w nim szpony”.
Wspomniana przez podmiot liryczny „hydra pamiątek” wciąż, na okrągło, zaprząta mu umysł, podsuwając kolejne wspomnienia z Litwy. W „Burzy” widzimy „Podróżnego”, który nawet w obliczu naturalnego kataklizmu, siły przyrody w czystej postaci, pozostaje zamyślony, jakby nieobecny. Podczas gdy wszyscy na statku modlą się i na wszelkich wypadek żegnają z bliskimi, on nie ma do kogo się modlić, ani z kim się żegnać. Jest sam. Problematyka „Sonetów krymskich”
O tym, iż „Sonety krymskie” stanowią zamknięty cykl świadczą elementy wspólne, które możemy zidentyfikować we wszystkich jego częściach składowych. Utwory zbioru skupiają się na temacie człowieka w otaczającym go świecie, zarówno pod względem uwikłań społeczno-historycznych, jak i przyrody. Cały cykl charakteryzuje się tonem wzniosłości i powagi, obecnym w każdym utworze. Refleksyjność sonetów współgra z atmosferą zapierających dech w piersiach krajobrazów Krymu. Traktując „Sonety krymskie” jako zbiór zamknięty, tworzący pewną narracyjną całość, możliwe jest określenie jego problematyki, która przewija się przez wszystkie jego części składowe.
Najczęściej, choć nie zawsze wprost, poruszanym przez poetę zagadnieniem na przestrzeni cyklu, jest tęsknota za ojczyzną. Przypomnijmy, iż uczucie to doskwierało Mickiewiczowi w trakcie jego przymusowego pobytu w Rosji. Umiłowanie rodzinnej Litwy jest niemalże namacalne i stanowi o wymowie zbioru.
„I jeśli co wzrusza nas dziś najbardziej w «Sonetach krymskich» - to właśnie ta ich wewnętrzna dynamika, która sprawia, że poza opisem «krainy dostatków i krasy» wyczuwa się coś jeszcze: słyszymy, jak pod powierzchowną powłoką wschodniego przepychu «Sonetów» bije wierne serce poety, które nawet wśród rubinowych morw i złotych ananasów nie umie zapomnieć o trzęsawiskach borów litewskich” (Cz. Zgorzelski, „Pielgrzym w krainie…”).
Podmiot liryczny zmaga się przytłaczającą tęsknotą za ojczyzną niemal w każdym utworze cyklu. Przyglądając się sonetom z takiej perspektywy widzimy, iż w „Stepach akermańskich” piękno przyrody nie jest w stanie przejąć poety, który nadstawia uszu na nawoływania z odległej Litwy. W dalszych utworach, które określiliśmy już jako „morskie”, podmiot liryczny prawie wcale nie zwraca uwagi na otaczające go okoliczności, zagłębia się w swojej nostalgii. „Podróżny” – tak możemy umownie go nazwać, w „Ciszy morskiej” przeklina ciężki los, który nie pozwala mu zapomnieć o ojczyźnie, przywołując wciąż to kolejne wspomnienia:
„O myśli! w twojej głębi jest hydra pamiątek,
Co śpi wpośród złych losów i namiętnej burzy;
A gdy serce spokojne, zatapia w nim szpony”.
Dopiero ożywczy podmuch zimnego wiatru w „Żegludze” stawia „Podróżnego” na równe nogi, budząc go niejako z katatonii. Silne wrażenia wyrywają go z odmętów bolesnych wspomnień o Litwie. Poczucie ożywienia towarzyszy mu także po zstąpieniu na ląd. W „Widoku gór ze stepów Kozłowa”, gdzie podmiot liryczny omiata jedynie wzrokiem przytłaczający swoim pięknem krajobraz Krymu, możemy zauważyć nawet pewną egzaltację, wywołaną tym widokiem. „Podróżny” bez reszty zachwycił się górami, co wyraził poprzez wręcz hiperboliczne pytania do Mirzy:
„Tam? czy Allach postawił ścianą morze lodu?
Czy aniołom tron odlał z zamrożonej chmury?
Czy Diwy z ćwierci lądu dźwignęli te mury,
Aby gwiazd karawanę nie puszczać ze wschodu?”.
W tym nieszablonowym zachwycie pięknem Krymu możemy dopatrzyć się drugiego zagadnienia obecnego na przestrzeni całego cyklu, czyli siły i piękna przyrody. Wątek ten przeplata się z tęsknotą za ojczyzną podmiotu lirycznego. Można nawet powiedzieć, iż obydwa te problemy toczą na naszych oczach bitwę o duszę „Podróżnego”, starając się zdominować jego uczucia. Poeta na przemian to zachwyca się nietuzinkowym pięknem Krymu, by za chwilę zagłębić się w tęsknocie za Litwą. Mając na to uwadze, możemy zauważyć, iż właśnie w sonecie „Widok gór ze stepów Kozłowa”, dokonuje się podmiocie lirycznym wewnętrzna przemiana. Wydaje się, iż wreszcie udało mu się pokonać dręczącą go „hydrę pamiątek”, dojrzeć. Zgorzelski określa to zjawisko jako proces: „Dla czytelnika mającego wciąż jeszcze w oczach sylwetkę bajronicznego wędrowca z podróży morskiej oraz sceptyczny grymas niewiary i obojętności na ustach «Podróżnego», który – zdawałoby się – nie tylko modlić, ale i zachwycać się nie umie, dokonywa się przekształcenie go w «Pielgrzyma», podziwiającego potęgę gór Czatyrdahu z naiwną przesadą prymitywnego człowieka Wschodu” (Cz. Zgorzelski, „Pielgrzym w krainie…”).
strona: 1 2 3
Zobacz inne artykuły:

kontakt | polityka cookies