Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Romantyzm
Określane jako uniwersalna przypowieść o życiu, inteligentna aluzja literacka czy przykład przemyślanej liryki kreacyjnej dzieło Kamila Cypriana Norwida posiada regularną budowę – składa się z czterech ponumerowanych tercyn. Poeta zastosował w nich niezwykle wyrazistą, funkcjonalną, zwartą kompozycję. Nie był także rozrzutny w doborze środków stylistycznych w myśl zasady ekonomiczności przekazu. W zasadzie wszystkie teksty poety są utworami dokładnie przemyślanymi, każde słowo posiada swoją określoną funkcję, co nie znaczy, że ścieżki interpretacyjne są ograniczone.
Utwór „W Weronie” odwołuje się do dramatu „Romeo i Julia” Williama Szekspira. Nawiązanie jest punktem wyjścia w rozważaniach poety na temat życia i sztuki z perspektywy człowieka osadzonego w zupełnie innych realiach, niż autor tragedii.
Podążając za tezą Mariana Tatary, autora opracowania „Od Kochanowskiego do Norwida” (2007) – źródła wielu ciekawych interpretacji poezji romantycznej, przede wszystkim wierszy i poematów Słowackiego i Norwida, utwór „W Weronie” można odczytać dwojako.
Powierzchowne odczytanie tekstu pozwala traktować go jako suchą relację podmiotu lirycznego z odwiedzin grobu na cmentarzu i opisu widoku miejsca pochówku zakochanych:
„I
Nad Kapuletich i Montekich domem,
Spłukane deszczem, poruszone gromem,
Łagodne oko błękitu”.
Pierwszy wers określa teren akcji, bezpośrednio odwołuje się do miejsca zamieszkania głównych bohaterów Szekspirowskiej tragedii oraz wymienia nazwy chyba dwóch najsłynniejszych zwaśnionych rodów w historii całej literatury światowej.
Fragment ten można interpretować jako opis krajobrazu po burzy („Spłukane deszczem, poruszone gromem”) w księżycowej poświacie („Łagodne oko błękitu”). Może to być także informacja potwierdzająca obserwowanie murów domów Romea i Julii przez poddaną personifikacji naturę, reprezentowaną przez „łagodne oko błękitu”, czyli księżyc (akcja dzieje się w nocy).
Opis podmiotu wskazuje, iż nieboskłon został już całkowicie oczyszczony po jeszcze niedawnej burzy i teraz jaśnieje przejrzystą poświatą. Zwrot „spłukanie deszczem” może też wskazywać na dystans „oka” wobec losów tragicznych kochanków. Patrząc na domy Romea i Julii każdego dnia, nie sposób cały czas odczuwać żalu czy empatii w ten sam sposób, ich historia jest tak okrutna, iż jedyną szansą na normalne egzystowanie otoczenia jest zaakceptowanie, pogodzenie się z losem. W Weronie - interpretacja i analiza
Autor: Karolina MarlgaOkreślane jako uniwersalna przypowieść o życiu, inteligentna aluzja literacka czy przykład przemyślanej liryki kreacyjnej dzieło Kamila Cypriana Norwida posiada regularną budowę – składa się z czterech ponumerowanych tercyn. Poeta zastosował w nich niezwykle wyrazistą, funkcjonalną, zwartą kompozycję. Nie był także rozrzutny w doborze środków stylistycznych w myśl zasady ekonomiczności przekazu. W zasadzie wszystkie teksty poety są utworami dokładnie przemyślanymi, każde słowo posiada swoją określoną funkcję, co nie znaczy, że ścieżki interpretacyjne są ograniczone.
Utwór „W Weronie” odwołuje się do dramatu „Romeo i Julia” Williama Szekspira. Nawiązanie jest punktem wyjścia w rozważaniach poety na temat życia i sztuki z perspektywy człowieka osadzonego w zupełnie innych realiach, niż autor tragedii.
Podążając za tezą Mariana Tatary, autora opracowania „Od Kochanowskiego do Norwida” (2007) – źródła wielu ciekawych interpretacji poezji romantycznej, przede wszystkim wierszy i poematów Słowackiego i Norwida, utwór „W Weronie” można odczytać dwojako.
Powierzchowne odczytanie tekstu pozwala traktować go jako suchą relację podmiotu lirycznego z odwiedzin grobu na cmentarzu i opisu widoku miejsca pochówku zakochanych:
„I
Nad Kapuletich i Montekich domem,
Spłukane deszczem, poruszone gromem,
Łagodne oko błękitu”.
Pierwszy wers określa teren akcji, bezpośrednio odwołuje się do miejsca zamieszkania głównych bohaterów Szekspirowskiej tragedii oraz wymienia nazwy chyba dwóch najsłynniejszych zwaśnionych rodów w historii całej literatury światowej.
Fragment ten można interpretować jako opis krajobrazu po burzy („Spłukane deszczem, poruszone gromem”) w księżycowej poświacie („Łagodne oko błękitu”). Może to być także informacja potwierdzająca obserwowanie murów domów Romea i Julii przez poddaną personifikacji naturę, reprezentowaną przez „łagodne oko błękitu”, czyli księżyc (akcja dzieje się w nocy).
Podobne zjawisko „spłukania deszczem” można zaobserwować w literaturze obozowej II wojny światowej. Autobiograficzne „Opowiadania” Tadeusza Borowskiego czy „Medaliony” Zofii Nałkowskiej po dziś dzień rażą dosłownością oraz szczegółowymi opisami pozbawionych uczuć zachowań.
Wracając do liryku Norwida, kolejnym zapadającym w pamięć sformułowaniem jest „poruszone gromem”. Zdaniem większości krytyków odnosi się ono do popularnego złudzenia optycznego, gdy wychylający się stopniowo zza chmur księżyc wydaje się unosić na nieboskłonie między piętrami nieruchomych obłoków. „Poruszenie” może dotyczyć także stanu emocjonalnego, wywołanego w podmiocie lirycznym wskutek widoku grobów nastoletnich kochanków. Nagle na własne oczy ujrzał symbol miłości tragicznie przerwanej przez zwaśnione rodziny.
Analizując opis księżyca, nie sposób nie zastanowić się przez chwilę nad znaczeniem metafory oka („Łagodne oko błękitu”). Wywodzi się ona z tzw. „oka Opatrzności”, czyli oka otoczonego przez promienie światła lub aureolę, zwykle zamkniętego w kształcie trójkąta. Jest to uniwersalny symbol oka Stwórcy oraz Trójcy Świętej w religii chrześcijańskiej.
Wracając do tekstu, oczom zwiedzającego rodzinne miasteczko bohaterów podmiotu ukazują się zapuszczone, „rozwalone ramy do ogrodów” i „gruzy nieprzyjaznych grodów”, będące synonimem ruin uczuć Romea i Julii:
strona: 1 2 3
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies