Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Romantyzm
W piątym sonecie cyklu po raz pierwszy pojawia się postać Mirzy – muzułmańskiego przewodnika po Krymie. Również w tym utworze podróżnik, w pełni doświadcza piękna przyrody półwyspu.
Utwór zbudowany jest na zasadzie dialogu między Pielgrzymem a Mirzą. W dwóch pierwszych strofach głos zabiera ten pierwszy, zadając przewodnikowi serię pytań. Są one wynikiem niezwykłego widoku i zachwytu nad nim. Pielgrzym spoglądając na szczyt Czatyrdahu, górujący nad pozostałymi wierzchołkami krajobrazu nie może się nadziwić jego pięknu:
„Tam? czy Allach postawił ścianą morze lodu?
Czy aniołom tron odlał z zamrożonej chmury?
Czy Diwy z ćwierci lądu dźwignęli te mury,
Aby gwiazd karawanę nie puszczać ze wschodu?”.
Widzimy, iż Pielgrzym nie jest człowiekiem zupełnie nieświadomym kultury Wschodu. Bohater operuje słownictwem charakterystycznym dla orientalnej wizji świata. Pielgrzym zachwyca się nie tylko monumentalnością góry, ale również łuną, która rozciąga się na jej szczycie:
„Na szczycie jaka łuna! pożar Carogrodu!
Czy Allach, gdy noc chylat rozciągnęła bury,
Dla światów żeglujących po morzu natury
Tę latarnię zawiesił śród niebios obwodu?”
Kolejne dwie strofy nie mają typowego charakteru refleksyjnego. Stanowią one odpowiedź Mirzy na stawiane przez Pielgrzyma pytania odnośnie góry. Przewodnik z wielkim spokojem tłumaczy towarzyszowi, iż na jej szczycie panuje wieczna zima, a swoje źródła mają tam krymskie rzeki. Temperatura tam panująca jest tak niska, iż oddech ludzki natychmiast zamienia się w śnieg. Wskazany szczyt jest za wysoki nie tylko dla orłów, ale nawet dla chmur jest niedostępny. Wędrując ku niemu przewodnik natknął się nawet na „grom drzemiący w kolebce z obłoków”. Kiedy wreszcie udało mu wspiąć na sam szczyt, nad jego głową znajdowały się tylko gwiazdy.
Pielgrzym był do tego stopnia przejęty opisem Mirzy, że jedyne, co potrafił z siebie wydusić, to okrzyk zachwytu: „Aa!!”.
Utwór ten jako pierwszy ukazuje różnice w postrzeganiu świata przez Pielgrzyma, reprezentującego świat Zachodu, z postrzeganiem muzułmańskiego przewodnika, czyli przedstawiciela Wschodu. Dla Mirzy przyroda i jej potęga były przejawem obecności Allacha. Natura jest nie tyle dowodem na istnienie Boga, ale także sposobem na jego kontemplację, pośrednikiem na drodze do poznania.Widok gór ze stepów Kozłowa - interpretacja i analiza
W piątym sonecie cyklu po raz pierwszy pojawia się postać Mirzy – muzułmańskiego przewodnika po Krymie. Również w tym utworze podróżnik, w pełni doświadcza piękna przyrody półwyspu.
Utwór zbudowany jest na zasadzie dialogu między Pielgrzymem a Mirzą. W dwóch pierwszych strofach głos zabiera ten pierwszy, zadając przewodnikowi serię pytań. Są one wynikiem niezwykłego widoku i zachwytu nad nim. Pielgrzym spoglądając na szczyt Czatyrdahu, górujący nad pozostałymi wierzchołkami krajobrazu nie może się nadziwić jego pięknu:
„Tam? czy Allach postawił ścianą morze lodu?
Czy aniołom tron odlał z zamrożonej chmury?
Czy Diwy z ćwierci lądu dźwignęli te mury,
Aby gwiazd karawanę nie puszczać ze wschodu?”.
Widzimy, iż Pielgrzym nie jest człowiekiem zupełnie nieświadomym kultury Wschodu. Bohater operuje słownictwem charakterystycznym dla orientalnej wizji świata. Pielgrzym zachwyca się nie tylko monumentalnością góry, ale również łuną, która rozciąga się na jej szczycie:
„Na szczycie jaka łuna! pożar Carogrodu!
Czy Allach, gdy noc chylat rozciągnęła bury,
Dla światów żeglujących po morzu natury
Tę latarnię zawiesił śród niebios obwodu?”
Kolejne dwie strofy nie mają typowego charakteru refleksyjnego. Stanowią one odpowiedź Mirzy na stawiane przez Pielgrzyma pytania odnośnie góry. Przewodnik z wielkim spokojem tłumaczy towarzyszowi, iż na jej szczycie panuje wieczna zima, a swoje źródła mają tam krymskie rzeki. Temperatura tam panująca jest tak niska, iż oddech ludzki natychmiast zamienia się w śnieg. Wskazany szczyt jest za wysoki nie tylko dla orłów, ale nawet dla chmur jest niedostępny. Wędrując ku niemu przewodnik natknął się nawet na „grom drzemiący w kolebce z obłoków”. Kiedy wreszcie udało mu wspiąć na sam szczyt, nad jego głową znajdowały się tylko gwiazdy.
Pielgrzym był do tego stopnia przejęty opisem Mirzy, że jedyne, co potrafił z siebie wydusić, to okrzyk zachwytu: „Aa!!”.
„Widok gór ze stepów Kozłowa” ciężko nazwać klasycznym sonetem. Brakuje w nim podziału na część opisową i refleksyjną, a ponadto układ dwóch kwartyn i następujących po nich dwóch tercyn został zaburzony. Dzieje się tak ze względu na wprowadzenie dialogu, co wymaga by przed każdą wypowiedzią zasygnalizowano kto będzie ją wypowiadał. O ile można przymknąć na to oko i nie brać pod uwagę tych introdukcji, to nie już tego zrobić z ostatnią wypowiedzią Pielgrzyma.
Złamanie klasycznego modelu sonetu można uznać za poetycki zabieg Mickiewicza, który w ten sposób ukazał zachwyt bohatera nad majestatem krymskiego krajobrazu. Można uznać, iż widok ten wzbudził tak wielkie emocje, że przełamały one sztywne ramy sonetu.
Pierwsze dwie strofy, w których głos zabiera Pielgrzym, przepełnione są licznymi środkami artystycznymi. Poczynając od pytań retorycznych, poprzez epitety do metafor. Wszystkie te zabiegi zostały podporządkowane próbie oddania zachwytu nad niecodziennym widokiem, a także niezdolności Pielgrzyma do odpowiedniego nazwania i określenia tego, co właśnie widzi.
Nie biorąc pod uwagę introdukcji mówców, a także ostatniego wykrzyknienia jednego z bohaterów utworu, należy powiedzieć, iż „Widok gór ze stepów Kozłowa” zbudowany jest z dwóch kwartyn o schemacie rymów ABBA oraz dwóch tercyn o układzie rymów CDC.
Zobacz inne artykuły:

kontakt | polityka cookies