Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Romantyzm
Trzeci, a zarazem ostatni, sonet morski cyklu – „Burza” – ukazuje losy znanego z „Ciszy morskiej” i „Żeglugi” okrętu. Zapowiadany w poprzednim utworze sztorm przerósł oczekiwania załogi, okazując się straszliwie silnym.
Pierwsza strofa spoiwowa sonetu zbudowana została za pomocą krótkich, dynamicznych zdań. Widzimy i słyszymy w niej szereg obrazów, przypominających wręcz sceny filmowe:
„Zdarto żagle, ster prysnął, ryk wód, szum zawiei,
Głosy trwożnej gromady, pomp złowieszcze jęki,
Ostatnie liny majtkom wyrwały się z ręki”.
Wiatr wiał z wielką siłą, bez problemu zerwał żagle i złamał ster, powodując, iż załoga nie miała już żadnej kontroli nad statkiem. Okręt stał się wówczas całkowicie podległy i zależny od sił przyrody. Mickiewicz w ten sposób ukazał, iż w obliczu natury wszystko, co stworzył człowiek, jest marne, wręcz ośmieszone.
W ostatnim wersie pierwszej strofy poeta odebrał nadzieje bohaterom utworu na ujście cało z opresji:
„Słońce krwawo zachodzi, z nim reszta nadziei”.
Widok ten z pewnością musiał być piękny – zachodzące słońce na tle rozszalałego morza. Jednak w opisywanych okolicznościach, gdy wśród wielkich fal bezwładnie unosił się statek z grupą podróżnych, brak światła dziennego oznaczać mógł tylko przedwczesny i tragiczny koniec wyprawy na Krym.
Jeszcze straszniej jest w drugiej strofie opisowej. Widzimy w niej bowiem personifikację śmierci, która wyłania się ze wzburzonych fal i kieruje swoje kroki ku pokładowi statku:
„(…) na mokre góry
Wznoszące się piętrami z morskiego odmętu
Wstąpił genijusz śmierci i szedł do okrętu”.
Triumf natury nie podlega żadnej wątpliwości. Załoga i podróżni nie mają na tyle odwagi i sił, by przeciwstawić się sztormowi. Jedyne, co im pozostało, to modlić się, żegnać z bliskimi, szukać pocieszenia w objęciach kompanów. Taki też obraz widzimy w trzeciej strofie, która nie ma w przypadku „Burzy” charakteru refleksyjnego, lecz również opisowy. Podmiot liryczny, za pomocą znanej z pierwszej strofy techniki, „maluje” przed oczami czytelnika kolejne dynamiczne obrazy:
„Ci leżą na pół martwi, ów załamał dłonie,
Ten w objęcia przyjaciół żegnając się pada,
Ci modlą się przed śmiercią, aby śmierć odegnać”.
Wspomnieliśmy już o tym, iż utwór ma pewne cechy filmowe, oczywiście jest to twierdzenie umowne, ponieważ ten środek przekazu nie mógł być Mickiewiczowi znany. Trzymając się jednak tej terminologii możemy powiedzieć, iż w ostatniej strofie, którą możemy nazwać refleksyjną, na pierwszym planie znajduje się podróżny – główny bohater całego cyklu „Sonetów krymskich”. Poznajemy jego uczucie zazdrości wobec pozostałych towarzyszy niedoli: Burza - interpretacja i analiza
Trzeci, a zarazem ostatni, sonet morski cyklu – „Burza” – ukazuje losy znanego z „Ciszy morskiej” i „Żeglugi” okrętu. Zapowiadany w poprzednim utworze sztorm przerósł oczekiwania załogi, okazując się straszliwie silnym.
Pierwsza strofa spoiwowa sonetu zbudowana została za pomocą krótkich, dynamicznych zdań. Widzimy i słyszymy w niej szereg obrazów, przypominających wręcz sceny filmowe:
„Zdarto żagle, ster prysnął, ryk wód, szum zawiei,
Głosy trwożnej gromady, pomp złowieszcze jęki,
Ostatnie liny majtkom wyrwały się z ręki”.
Wiatr wiał z wielką siłą, bez problemu zerwał żagle i złamał ster, powodując, iż załoga nie miała już żadnej kontroli nad statkiem. Okręt stał się wówczas całkowicie podległy i zależny od sił przyrody. Mickiewicz w ten sposób ukazał, iż w obliczu natury wszystko, co stworzył człowiek, jest marne, wręcz ośmieszone.
W ostatnim wersie pierwszej strofy poeta odebrał nadzieje bohaterom utworu na ujście cało z opresji:
„Słońce krwawo zachodzi, z nim reszta nadziei”.
Widok ten z pewnością musiał być piękny – zachodzące słońce na tle rozszalałego morza. Jednak w opisywanych okolicznościach, gdy wśród wielkich fal bezwładnie unosił się statek z grupą podróżnych, brak światła dziennego oznaczać mógł tylko przedwczesny i tragiczny koniec wyprawy na Krym.
Jeszcze straszniej jest w drugiej strofie opisowej. Widzimy w niej bowiem personifikację śmierci, która wyłania się ze wzburzonych fal i kieruje swoje kroki ku pokładowi statku:
„(…) na mokre góry
Wznoszące się piętrami z morskiego odmętu
Wstąpił genijusz śmierci i szedł do okrętu”.
Triumf natury nie podlega żadnej wątpliwości. Załoga i podróżni nie mają na tyle odwagi i sił, by przeciwstawić się sztormowi. Jedyne, co im pozostało, to modlić się, żegnać z bliskimi, szukać pocieszenia w objęciach kompanów. Taki też obraz widzimy w trzeciej strofie, która nie ma w przypadku „Burzy” charakteru refleksyjnego, lecz również opisowy. Podmiot liryczny, za pomocą znanej z pierwszej strofy techniki, „maluje” przed oczami czytelnika kolejne dynamiczne obrazy:
„Ci leżą na pół martwi, ów załamał dłonie,
Ten w objęcia przyjaciół żegnając się pada,
Ci modlą się przed śmiercią, aby śmierć odegnać”.
„I pomyślił: szczęśliwy, kto siły postrada,
Albo modlić się umie, lub ma z kim się żegnać”.
Danuta Polańczyk określa myśli podmiotu lirycznego: „Ta gorzka refleksja samotnego tułacza świadczy o tym, jak trudne chwile przeżywa (nie dlatego, że trwa sztorm i grozi mu śmierć, ale dlatego, że jest samotny i wyobcowany spośród grona podróżnych). Stan jego ducha tym bardziej zwraca uwagę, że nie rozprasza go nawet szczególna sytuacja, w jakiej się znalazł – myśli o opuszczeniu przez bliskich (lub o tym, że on musiał ich opuścić) przytłaczają go hardziej niż czyhająca z odmętów śmierć” (D. Polańczyk, dz. cyt.).
Utwór zbudowany jest na kontraście chaosu panującego na okręcie, zamętu i przerażenia wszechobecnego na pokładzie z majestatyczną i wszechogarniającą siłą żywiołu natury. Opis burzy na pełnym morzu wzbogacił Mickiewicz o szerokie spectrum dźwięków: „ryk wód”, „szum zawiei”, „głosy trwożnej gromady”, „pomp złowieszcze jęki”, „wicher z tryumfem zawył”, do tego jeszcze możemy wyobrazić sobie krzyki przerażonych pasażerów oraz ich modlitwy. Dźwięki i obrazy mające na celu oddać nastrój panujący na pokładzie statku podane są za pomocą krótkich, dynamicznych zdań. Zupełnie inaczej jest w przypadku opisu morza i wiatru – dwóch wielkich żywiołów, które w każdej chwili mogą unicestwić statek z całą jego załogą. Widzimy „mokre góry”, „wicher z tryumfem” wyjący, fale wysokie na kilka pięter.
strona: 1 2
Zobacz inne artykuły:

kontakt | polityka cookies