JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Romantyzm
„W lewo siÄ™ piÄ™kna dolina podaje,
Przodem rzeczuÅ‚ka i mostek”.
Jednak w ten piękny krajobraz wplecione zostały również elementy kojarzące się z cmentarzem, jak stara drewniana cerkiew czy mogiła w malinowych zaroślach znajdująca się zaraz za nagryzioną zębem czasu dzwonnicą. Wielość szczegółów w opisie scenerii nie pozwala czytelnikowi na dowolność wyobrażeń, poeta tworzy bardzo sugestywny i konkretny obraz. Mało tego, w tekście pojawia się konkretna nazwa geograficzna majątku Ruta niedaleko Nowogrodu, co jeszcze bardziej potęguje odczucie prawdopodobieństwa opisywanych wydarzeń.
Równie konkretne jak opis miejsca wypadków są także język i kompozycja ballady. Utwór jest bardzo klarowny. Opisywane zdarzenia mają charakter chronologiczny i są bardzo wyraźnie opisane. Szczegółowość, jaką posłużył się Mickiewicz była dla osiemnastowiecznego odbiorcy czymś nowym. Odbiorca niemalże na własne oczy widzi, jak psuje się wóz głównego bohatera. Co więcej, dowiaduje się, że to konkretnie pękł dyszel (wiadomo nawet w którym miejscu). Mogiła nie była pokryta po prostu zaroślami i chaszczami, ale krzewami malin. W późniejszym etapie utworu poznajemy reakcję organizmu narratora na niesamowite widowisko:
„ChciaÅ‚em uciekać, padÅ‚em zalÄ™kniony,
WÅ‚os dÄ™bem stanÄ…Å‚ na gÅ‚owie”.
Takie uszczegółowienie i konkretyzacja miejsca oraz wydarzeÅ„ byÅ‚y oznakami nowego nurtu w literaturze. W „To lubiÄ™” zabieg ten miaÅ‚ na celu umożliwienie odbiorcy wczucie siÄ™ nie tyle w nastrój utworu, co w jego akcjÄ™.
Kolejnym zabiegiem, który miaÅ‚ uwiarygodnić opisane wydarzenia jest kreacja narratora. Opowieść snuje nie tylko naoczny Å›wiadek, ale przede wszystkim osoba, która wczeÅ›niej wyÅ›miewaÅ‚a siÄ™ z ludowych przesÄ…dów, diabłów i duchów – sceptyk. WÅ‚aÅ›nie przez to, ballada wydaje siÄ™ być bardziej rzeczywista, niż gdyby opowiadaÅ‚a jÄ… osoba jawnie deklarujÄ…ca swojÄ… wiarÄ™ w zjawiska nadprzyrodzone.
Rola narratora w „To lubiÄ™” jest interesujÄ…ca ponieważ:
„Gra on podwójnÄ… rolÄ™. Z jednej strony jest naiwnym narratorem «niewiernym Tomaszem», który w przypadku na moÅ›cie zdobywa doÅ›wiadczenie życiowe i wiarÄ™ w istnienie «Å›wiata dziwów». Ale z drugiej strony jest także owym żartobliwym zalotnikiem, co to w czasie flirtów wiecznych z MarylÄ… zwykÅ‚ straszyć «na dobranoc» balladÄ…. TakÄ… wÅ‚aÅ›nie – jak «To lubiÄ™»” – pisze Zgorzelski (Cz. Zgorzelski, dz. cyt.).
Ballada z czasem zamienia siÄ™ w utwór bardziej żartobliwy, aniżeli straszny. Czytelnik nabiera odczucia, iż nie ma do czynienia z naiwnym narratorem, który wierzy w duchy, lecz z jakimÅ› żartownisiem. Nie jest to jednak efekt nieudolnoÅ›ci Mickiewicza, który usiÅ‚ujÄ…c nastraszyć odbiorcÄ™ ostatecznie go rozÅ›miesza, lecz wyraźnie zamierzony i konsekwentnie realizowany artystyczny koncept. Dowód na to możemy odnaleźć w balladzie poprzedzajÄ…cej „To lubiÄ™”, a mianowicie „Do przyjaciół” (której peÅ‚ny tytuÅ‚ brzmi: „Do przyjaciół. PosyÅ‚ajÄ…c im balladÄ™ «To lubiÄ™»”):To lubiÄ™ - interpretacja i analiza
Autor: Karolina Marlêga„W lewo siÄ™ piÄ™kna dolina podaje,
Przodem rzeczuÅ‚ka i mostek”.
Jednak w ten piękny krajobraz wplecione zostały również elementy kojarzące się z cmentarzem, jak stara drewniana cerkiew czy mogiła w malinowych zaroślach znajdująca się zaraz za nagryzioną zębem czasu dzwonnicą. Wielość szczegółów w opisie scenerii nie pozwala czytelnikowi na dowolność wyobrażeń, poeta tworzy bardzo sugestywny i konkretny obraz. Mało tego, w tekście pojawia się konkretna nazwa geograficzna majątku Ruta niedaleko Nowogrodu, co jeszcze bardziej potęguje odczucie prawdopodobieństwa opisywanych wydarzeń.
Równie konkretne jak opis miejsca wypadków są także język i kompozycja ballady. Utwór jest bardzo klarowny. Opisywane zdarzenia mają charakter chronologiczny i są bardzo wyraźnie opisane. Szczegółowość, jaką posłużył się Mickiewicz była dla osiemnastowiecznego odbiorcy czymś nowym. Odbiorca niemalże na własne oczy widzi, jak psuje się wóz głównego bohatera. Co więcej, dowiaduje się, że to konkretnie pękł dyszel (wiadomo nawet w którym miejscu). Mogiła nie była pokryta po prostu zaroślami i chaszczami, ale krzewami malin. W późniejszym etapie utworu poznajemy reakcję organizmu narratora na niesamowite widowisko:
„ChciaÅ‚em uciekać, padÅ‚em zalÄ™kniony,
WÅ‚os dÄ™bem stanÄ…Å‚ na gÅ‚owie”.
Takie uszczegółowienie i konkretyzacja miejsca oraz wydarzeÅ„ byÅ‚y oznakami nowego nurtu w literaturze. W „To lubiÄ™” zabieg ten miaÅ‚ na celu umożliwienie odbiorcy wczucie siÄ™ nie tyle w nastrój utworu, co w jego akcjÄ™.
Kolejnym zabiegiem, który miaÅ‚ uwiarygodnić opisane wydarzenia jest kreacja narratora. Opowieść snuje nie tylko naoczny Å›wiadek, ale przede wszystkim osoba, która wczeÅ›niej wyÅ›miewaÅ‚a siÄ™ z ludowych przesÄ…dów, diabłów i duchów – sceptyk. WÅ‚aÅ›nie przez to, ballada wydaje siÄ™ być bardziej rzeczywista, niż gdyby opowiadaÅ‚a jÄ… osoba jawnie deklarujÄ…ca swojÄ… wiarÄ™ w zjawiska nadprzyrodzone.
Rola narratora w „To lubiÄ™” jest interesujÄ…ca ponieważ:
„Gra on podwójnÄ… rolÄ™. Z jednej strony jest naiwnym narratorem «niewiernym Tomaszem», który w przypadku na moÅ›cie zdobywa doÅ›wiadczenie życiowe i wiarÄ™ w istnienie «Å›wiata dziwów». Ale z drugiej strony jest także owym żartobliwym zalotnikiem, co to w czasie flirtów wiecznych z MarylÄ… zwykÅ‚ straszyć «na dobranoc» balladÄ…. TakÄ… wÅ‚aÅ›nie – jak «To lubiÄ™»” – pisze Zgorzelski (Cz. Zgorzelski, dz. cyt.).
„Mnie choć to wszystko w umyÅ›le przytomne,
Pociechy szukam, nie sÅ‚awy (..)”.
Wspomniana ballada stanowi swoiste przedsÅ‚owie do „To lubiÄ™”. Dowiadujemy siÄ™ z niej miÄ™dzy innymi o tym, iż podmiot liryczny, zakochany szaleÅ„czo w Maryli, która nigdy nie daÅ‚a mu do zrozumienia, że ona odwzajemnia jego uczucia („Choć jej kto kocham mówiÅ‚ po sto razy, / Nie rzekÅ‚a nawet i lubiÄ™”), zwykÅ‚ opowiadać jej historiÄ™ o Józiu i jego wybrance, gdy spÄ™dzali wieczory w Rucie.
O humorystycznym podejÅ›ciu Mickiewicza do tematu Å›wiadczy z resztÄ… sam tekst utworu. Widzimy bowiem, jak przerażony na widok zjawy narrator wykrzykuje: „Niech bÄ™dzie Chrystus pochwalony!”, na co ta odparÅ‚a mu: „Na wieki wieków”. Komizm tej sytuacji jest oczywisty i niespotykany w osiemnastowiecznych dumkach grozy. Innym ewidentnie zabawnym fragmentem jest opowieść o Å›mierci Józia:
strona: 1 2 3 4 5 6
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies