Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Romantyzm
I krogulcze ma paznokcie”.
Nieproszony gość przedstawił się jako Mefistofeles, a Twardowskiego nazwał swoim bratem, po czym przypomniał wyraźnie zaskoczonemu czarnoksiężnikowi okoliczności ich ostatniego spotkania. Miało ono miejsce na Łysej Górze, gdzie Twardowski podpisał cyrograf na byczej skórze. W nietypowym dokumencie mag zobowiązał się, że w zamian za nadprzyrodzone zdolności, po upływie dwóch lat pojedzie do Rzymu, gdzie zostanie porwany przez diabły do piekła. Tymczasem od tamtego wydarzenia minęło już siedem lat, a Twardowski nawet nie zbliżył się do „wiecznego miasta”, wciąż ciesząc się magicznymi zdolnościami:
„Już i siedem lat uciekło,
Cyrograf nadal nie służy;
Ty, czarami dręcząc piekło,
Ani myślisz o podróży”.
W końcu jednak udało się jednak Mefistofelesowi przechytrzyć sprytnego czarnoksiężnika:
„Ale zemsta, choć leniwa,
Nagnała cię w nasze sieci;
Ta karczma Rzym się nazywa,
Kładę areszt na waszeci”.
Twardowski próbował salwować się ucieczką, lecz szybko zdał sobie sprawę, że musi stawić czoła diabłu. Wkrótce wpadł na chytry pomysł. Przypomniał sobie bowiem o szczegółowych zapisach cyrografu. Wyraźnie było w nim zapisane, iż Mefistofeles także najpierw musi spełnić trzy życzenia maga:
„Patrz w kontrakt, Mefistofilu,
Tam warunki takie stoją:
Po latach tylu a tylu,
Gdy przyjdziesz brać duszę moją,
Będę miał prawo trzy razy
Zaprząc ciebie do roboty?
A ty najtwardsze rozkazy
Musisz spełnić co do joty”.
Najpierw Twardowski wskazał na konia namalowanego na godle karczmy. Nakazał, by diabeł ożywił zwierzę, by czarodziej mógł je dosiąść. Następnie polecił, by bies skręcił mu bicz z piasku. Kolejnym życzeniem maga było, by Mefistofeles w nieodległym lasku postawił gmach z ziarenek orzecha, ze strzechą z żydowskich bród, dodatkową podbitą ziarenkami maku. Co więcej, każde z tych ziarenek powinno być przebite trzema grubymi ćwiekami.
Te wymyślne zadania okazały się nie stanowić najmniejszego problemu dla diabła. W mig spełnił zachcianki Twardowskiego. Czarnoksiężnik jednak się nie poddawał. Mężczyzna potraktował trzy prośby, jako elementy pierwszego zadania. Druga prośba maga sprawić miała Mefistofelesowi więcej trudu. Twardowski nakazał diabłu kąpiel w misie pełnej wody święconej. Pani Twardowska - interpretacja i analiza
Autor: Karolina MarlgaI krogulcze ma paznokcie”.
Nieproszony gość przedstawił się jako Mefistofeles, a Twardowskiego nazwał swoim bratem, po czym przypomniał wyraźnie zaskoczonemu czarnoksiężnikowi okoliczności ich ostatniego spotkania. Miało ono miejsce na Łysej Górze, gdzie Twardowski podpisał cyrograf na byczej skórze. W nietypowym dokumencie mag zobowiązał się, że w zamian za nadprzyrodzone zdolności, po upływie dwóch lat pojedzie do Rzymu, gdzie zostanie porwany przez diabły do piekła. Tymczasem od tamtego wydarzenia minęło już siedem lat, a Twardowski nawet nie zbliżył się do „wiecznego miasta”, wciąż ciesząc się magicznymi zdolnościami:
„Już i siedem lat uciekło,
Cyrograf nadal nie służy;
Ty, czarami dręcząc piekło,
Ani myślisz o podróży”.
W końcu jednak udało się jednak Mefistofelesowi przechytrzyć sprytnego czarnoksiężnika:
„Ale zemsta, choć leniwa,
Nagnała cię w nasze sieci;
Ta karczma Rzym się nazywa,
Kładę areszt na waszeci”.
Twardowski próbował salwować się ucieczką, lecz szybko zdał sobie sprawę, że musi stawić czoła diabłu. Wkrótce wpadł na chytry pomysł. Przypomniał sobie bowiem o szczegółowych zapisach cyrografu. Wyraźnie było w nim zapisane, iż Mefistofeles także najpierw musi spełnić trzy życzenia maga:
„Patrz w kontrakt, Mefistofilu,
Tam warunki takie stoją:
Po latach tylu a tylu,
Gdy przyjdziesz brać duszę moją,
Będę miał prawo trzy razy
Zaprząc ciebie do roboty?
A ty najtwardsze rozkazy
Musisz spełnić co do joty”.
Najpierw Twardowski wskazał na konia namalowanego na godle karczmy. Nakazał, by diabeł ożywił zwierzę, by czarodziej mógł je dosiąść. Następnie polecił, by bies skręcił mu bicz z piasku. Kolejnym życzeniem maga było, by Mefistofeles w nieodległym lasku postawił gmach z ziarenek orzecha, ze strzechą z żydowskich bród, dodatkową podbitą ziarenkami maku. Co więcej, każde z tych ziarenek powinno być przebite trzema grubymi ćwiekami.
Bies nie miał wyboru: „Lecz pan każe, sługa musi”. Z wielką niechęcią zanurzył się w wodzie święconej po szyję, po czym wyskoczył niczym poparzony. Dumny z siebie i ze swojej odwagi diabeł już miał nadzieję, iż nic gorszego nie może go spotkać. Przepełniło go przekonanie, że dopełnił wszelkich formalności i już może zabrać duszę Twardowskiego ze sobą:
„Skąpał się biedak po szyję.
Wyleciał potem jak z procy,
Otrząsł się, dbrum! parsknął raźnie.
Teraz jużeś w naszej mocy,
Najgorętsząm odbył łaźnię”.
Diabłu pozostało jednak do wykonania ostatnie zadanie. Czarnoksiężnik wyszedł z zaskakującą propozycją. Otóż na rok chciał zamienić się z diabłem miejscami. On przez ten okres zamieszka z samym Belzebubem w piekle, jeśli diabeł zgodzi się przez rok być idealnym mężem dla Pani Twardowskiej. Umowa zostanie zerwana automatycznie, jeśli bies dopuści się jakiegokolwiek występku przeciw kobiecie:
„Ja na rok u Belzebuba
Przyjmę za ciebie mieszkanie,
Niech przez ten rok moja luba
Z tobą jak z mężem zostanie.
Przysiąż jej miłość, szacunek
I posłuszeństwo bez granic;
Złamiesz choć jeden warunek.
Już cała ugoda za nic”.
Diabeł na myśl o mariażu zaczął powoli przesuwać się w stronę drzwi. Kiedy Twardowski zagrodził mu drogę, czart przecisnął się przez dziurkę od klucza. Podobno nieszczęśnik wciąż biegnie szukając schronienia. W ten oto sposób Twardowski wygrał potyczkę z diabłem:
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies