JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Romantyzm
Dążenie czarnoksiężnika do dobrej zabawy, do pÅ‚atania figli innym to główne motywy powodujÄ…ce jego dziaÅ‚aniem. Utwór nabiera dodatkowych walorów komicznych, dziÄ™ki poczuciu humoru jego głównego bohatera. Ten rodzaj komizmu okreÅ›la siÄ™ mianem intencjonalnym. Przez moment tylko Twardowski traci dobre samopoczucie, kiedy pod wpÅ‚ywem szoku usiÅ‚uje zbiec z „Rzymu” na widok Mefistofelesa. Kiedy jednak przychodzi mu do gÅ‚owy „koncept” natychmiast odzyskuje humor i z wielkim wdziÄ™kiem dworuje sobie z samego diabÅ‚a!
Czytelnik z wielkim rozbawienie może Å›ledzić podwójnÄ… grÄ™, jakÄ… prowadzi Twardowski. Szlachcic najpierw przyznaÅ‚ przecież Mefistofelesowi wyższość, z drugiej jednak strony robiÅ‚ wszystko, by go okpić w oczach pozostaÅ‚ych biesiadników. Należy także pamiÄ™tać, iż czarnoksiężnik wcale nie miaÅ‚ zamiaru speÅ‚niać postanowieÅ„ obowiÄ…zujÄ…cego go cyrografu. Bohater dawaÅ‚ znaki diabÅ‚u, że wywiąże siÄ™ z danej obietnicy, a jednoczeÅ›nie „puszczaÅ‚ oko” do czytelnika i pozostaÅ‚ych goÅ›ci karczmy. Widać to najlepiej we fragmencie poprzedzajÄ…cym kÄ…piel diabÅ‚a w wodzie Å›wiÄ™conej:
„No! WygraÅ‚eÅ›, panie bisie;
Lecz druga rzecz nie skończona:
Trzeba skąpać się w tej misie,
A to jest woda Å›wiÄ™cona”.
Nie można jednak powiedzieć, że pokpiwanie sobie z diabła było błahą zabawą ze strony Twardowskiego. Była to świadomie obrana droga do wyzwolenia się z opresji. Bohater doskonale zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji i konsekwencji ewentualnej porażki. Za wszelką cenę usiłował szlachcic zachować pozory opanowanego i świetnie się bawiącego biesiadnika, lecz wewnątrz czuł ogromną presję. Widzimy jaką wielką odczuł ulgę, kiedy jego strategia przyniosła pożądany skutek. W ostatniej scenie pozwolił sobie nawet na zabawę z diabłem, który za wszelką cenę usiłował uciec z karczmy, a szlachcic zagradzał mu drogę. W oczach reszty gości Twardowski ani na moment nie przestraszył się diabła, ale nie była to prawda.
Kolejnym obszarem zdominowanym przez komizm w „Pani Twardowskiej” jest jÄ™zyk utworu. Jak pisze Cysewski: „JÄ™zyk i Å›wiat przedstawiony współtworzÄ… polifonicznÄ… strukturÄ™ komicznÄ… ballady” (K. Cysewski, dz. cyt.). W tym ujÄ™ciu powinniÅ›my zwrócić uwagÄ™ na potoczność jÄ™zyka utworu. SÅ‚ownictwo używane przez bohaterów i pomiot liryczny idealnie pasuje przede wszystkim do miejsca akcji, czyli do karczmy. JÄ™zyk pozbawiony jest patosu, cechuje siÄ™ lekkoÅ›ciÄ… i swobodÄ… (przykÅ‚adem mogÄ… być fragmenty: „Ledwie karczmy nie rozwalÄ…”, „Å»oÅ‚nierzowi, co graÅ‚ zucha”, „Do Å‚ba przymknÄ…Å‚ trzy rureczki”, czy chociażby „WytoczyÅ‚ ze Å‚ba pół beczki”).
W iÅ›cie mistrzowski sposób Mickiewicz dokonywaÅ‚ skróconych groteskowych charakterystyk i opisów postaci. Dla przykÅ‚adu można tu wymienić okreÅ›lenia dla Mefistofelesa: „Istny Niemiec, sztuczka kusa”, „Nos jak haczyk, kurzÄ… nogÄ™ / I krogulcze ma paznokcie”. Również Twardowskiego bardzo trafnie scharakteryzowaÅ‚ sÅ‚owami: „PodparÅ‚ siÄ™ w boki jak basza”. Pani Twardowska - interpretacja i analiza
Autor: Karolina MarlêgaDążenie czarnoksiężnika do dobrej zabawy, do pÅ‚atania figli innym to główne motywy powodujÄ…ce jego dziaÅ‚aniem. Utwór nabiera dodatkowych walorów komicznych, dziÄ™ki poczuciu humoru jego głównego bohatera. Ten rodzaj komizmu okreÅ›la siÄ™ mianem intencjonalnym. Przez moment tylko Twardowski traci dobre samopoczucie, kiedy pod wpÅ‚ywem szoku usiÅ‚uje zbiec z „Rzymu” na widok Mefistofelesa. Kiedy jednak przychodzi mu do gÅ‚owy „koncept” natychmiast odzyskuje humor i z wielkim wdziÄ™kiem dworuje sobie z samego diabÅ‚a!
Czytelnik z wielkim rozbawienie może Å›ledzić podwójnÄ… grÄ™, jakÄ… prowadzi Twardowski. Szlachcic najpierw przyznaÅ‚ przecież Mefistofelesowi wyższość, z drugiej jednak strony robiÅ‚ wszystko, by go okpić w oczach pozostaÅ‚ych biesiadników. Należy także pamiÄ™tać, iż czarnoksiężnik wcale nie miaÅ‚ zamiaru speÅ‚niać postanowieÅ„ obowiÄ…zujÄ…cego go cyrografu. Bohater dawaÅ‚ znaki diabÅ‚u, że wywiąże siÄ™ z danej obietnicy, a jednoczeÅ›nie „puszczaÅ‚ oko” do czytelnika i pozostaÅ‚ych goÅ›ci karczmy. Widać to najlepiej we fragmencie poprzedzajÄ…cym kÄ…piel diabÅ‚a w wodzie Å›wiÄ™conej:
„No! WygraÅ‚eÅ›, panie bisie;
Lecz druga rzecz nie skończona:
Trzeba skąpać się w tej misie,
A to jest woda Å›wiÄ™cona”.
Nie można jednak powiedzieć, że pokpiwanie sobie z diabła było błahą zabawą ze strony Twardowskiego. Była to świadomie obrana droga do wyzwolenia się z opresji. Bohater doskonale zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji i konsekwencji ewentualnej porażki. Za wszelką cenę usiłował szlachcic zachować pozory opanowanego i świetnie się bawiącego biesiadnika, lecz wewnątrz czuł ogromną presję. Widzimy jaką wielką odczuł ulgę, kiedy jego strategia przyniosła pożądany skutek. W ostatniej scenie pozwolił sobie nawet na zabawę z diabłem, który za wszelką cenę usiłował uciec z karczmy, a szlachcic zagradzał mu drogę. W oczach reszty gości Twardowski ani na moment nie przestraszył się diabła, ale nie była to prawda.
Kolejnym obszarem zdominowanym przez komizm w „Pani Twardowskiej” jest jÄ™zyk utworu. Jak pisze Cysewski: „JÄ™zyk i Å›wiat przedstawiony współtworzÄ… polifonicznÄ… strukturÄ™ komicznÄ… ballady” (K. Cysewski, dz. cyt.). W tym ujÄ™ciu powinniÅ›my zwrócić uwagÄ™ na potoczność jÄ™zyka utworu. SÅ‚ownictwo używane przez bohaterów i pomiot liryczny idealnie pasuje przede wszystkim do miejsca akcji, czyli do karczmy. JÄ™zyk pozbawiony jest patosu, cechuje siÄ™ lekkoÅ›ciÄ… i swobodÄ… (przykÅ‚adem mogÄ… być fragmenty: „Ledwie karczmy nie rozwalÄ…”, „Å»oÅ‚nierzowi, co graÅ‚ zucha”, „Do Å‚ba przymknÄ…Å‚ trzy rureczki”, czy chociażby „WytoczyÅ‚ ze Å‚ba pół beczki”).
Komizm zapisany w języku utworu nie ogranicza się oczywiście do wypowiedzi narracyjnych, ale obecny jest także, a może i przede wszystkim, w kwestiach głównych bohaterów. Warto jednak zaznaczyć, iż zarówno Twardowski, jak i Mefistofeles posługują się nieco inną mową, adekwatną do sytuacji, w jakiej się znajdują. W scenie przywitania się diabła ze szlachcicem uwidacznia się jego pewność siebie i przekonanie o wyższości nad człowiekiem:
„«A! Twardowski; witam, bracie!»
To mówiąc bieży obcesem:
«Cóż to, czyliż miÄ™ nie znacie?
Jestem Mefistofelesem. (..)»”.
Z biegiem wydarzeń jednak diabeł traci na animuszu. W wyniku swojej nieporadności popada w poważne tarapaty, co uwidacznia się także w języku jego ciała, czytelnik może odnieść wrażenie, iż Mefistofeles zmalał. Po przeraźliwej kąpieli w wodzie święconej, kiedy powróciło wewnętrzne przekonanie o wyższości nad Twardowskim, diabeł znów wydawał się być panem sytuacji:
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies