Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Romantyzm
Przebiegły czarne obłoki
(…)
Błysnęło wzdłuż i grom ryknął”.
Analizując fakt sięgnięcia po czas teraźniejszy obok dominującego przeszłego, Julian Przyboś w swojej książce „Czytając Mickiewicza” dochodzi do wniosku, że: „Woda wielka i przejrzysta zdaje się być w zamierzeniu poety nie tylko znamieniem wierności i czystości, ale i niezniszczalnej trwałości – a nie przemijania” (J. Przyboś, „Czytając Mickiewicza”, Warszawa 1965).
Prócz doboru czasów, warte uwagi jest także przyjrzenie się zastosowanie przez Mickiewicza linii poziomych i pionowych, na co szerzej uwagę zwróciła Polańczyk: „Wszystkie te zwrotki rysują przed oczyma czytelnika uproszczony obraz oparty na liniach poziomych i pionowych. Lustro wody tworzy płaszczyznę poziomą, przecinaną pionowymi konturami skał i (może nie tak regularną w naturze, ale w chwilowym błysku niemal prostą) linią błyskawicy. Góry i piorun uzyskują przedłużenie w odbitym obrazie. Płaszczyzną symetrii jest tafla wody. Łączy ona świat realny z iluzją, z jego wyobrażeniem” (D. Polańczyk, dz. cyt.).
Autorka opracowania liryku także powiązała ze sobą pojawiające się w tekście słowa-klucze, dochodząc do wniosku, że wszystkie mają związek z wodą. Jej zdaniem użyte trzy razy słowo „toń”: „kojarzy się z głębią, przejrzystością wody. Tę semantykę podbudowują wersy wskazujące na zdolność odbijania kształtów – lustro spokojnej wody pozwala dostrzec w nim odbicie przedmiotów pojawiających się nad jej powierzchnią. Woda nie musi spełniać wymogu statyczności, gdy odbija się w niej światło. Grom, znak burzy, pojawia się na niebie zwykle w towarzystwie wiatru wzmagającego fale, jego odbicie jest więc równie – a może jeszcze bardziej groźne – bo wprawione w dodatkowy ruch niespokojną tonią” (D. Polańczyk, dz. cyt.).
Woda jest pośrednią bohaterką także drugiej części wiersza:
„Tę wodę widzę dokoła
I wszystko wiernie odbijam,
I dumne opoki czoła
I błyskawice pomijam”.
Po trzech czterowersowych zwrotkach i umieszczonego po nich jednego dwuwiersza, przychodzi czas na całkowicie odmienne strofy.
Z narracji trzecioosobowej podmiot przechodzi do ujawnienia swojej obecności, dzięki czemu utwór staje się przykładem liryki bezpośredniej. Wskutek zmiany perspektywy opowiadania o jeziorze i tego, że podmiot utożsamia z wodą, czytelnik zaczyna doszukiwać się ukrytych sensów, wcześniejszy opis zmian przyrody i atmosfery zachodzących w górskim krajobrazie okazuje się być jedynie wprowadzeniem do rozpoczętej właśnie refleksji o życiu, przemijaniu, zmienności losu. Nad wodą wielką i czystą - interpretacja i analiza
Autor: Karolina MarlgaPrzebiegły czarne obłoki
(…)
Błysnęło wzdłuż i grom ryknął”.
Analizując fakt sięgnięcia po czas teraźniejszy obok dominującego przeszłego, Julian Przyboś w swojej książce „Czytając Mickiewicza” dochodzi do wniosku, że: „Woda wielka i przejrzysta zdaje się być w zamierzeniu poety nie tylko znamieniem wierności i czystości, ale i niezniszczalnej trwałości – a nie przemijania” (J. Przyboś, „Czytając Mickiewicza”, Warszawa 1965).
Prócz doboru czasów, warte uwagi jest także przyjrzenie się zastosowanie przez Mickiewicza linii poziomych i pionowych, na co szerzej uwagę zwróciła Polańczyk: „Wszystkie te zwrotki rysują przed oczyma czytelnika uproszczony obraz oparty na liniach poziomych i pionowych. Lustro wody tworzy płaszczyznę poziomą, przecinaną pionowymi konturami skał i (może nie tak regularną w naturze, ale w chwilowym błysku niemal prostą) linią błyskawicy. Góry i piorun uzyskują przedłużenie w odbitym obrazie. Płaszczyzną symetrii jest tafla wody. Łączy ona świat realny z iluzją, z jego wyobrażeniem” (D. Polańczyk, dz. cyt.).
Autorka opracowania liryku także powiązała ze sobą pojawiające się w tekście słowa-klucze, dochodząc do wniosku, że wszystkie mają związek z wodą. Jej zdaniem użyte trzy razy słowo „toń”: „kojarzy się z głębią, przejrzystością wody. Tę semantykę podbudowują wersy wskazujące na zdolność odbijania kształtów – lustro spokojnej wody pozwala dostrzec w nim odbicie przedmiotów pojawiających się nad jej powierzchnią. Woda nie musi spełniać wymogu statyczności, gdy odbija się w niej światło. Grom, znak burzy, pojawia się na niebie zwykle w towarzystwie wiatru wzmagającego fale, jego odbicie jest więc równie – a może jeszcze bardziej groźne – bo wprawione w dodatkowy ruch niespokojną tonią” (D. Polańczyk, dz. cyt.).
Woda jest pośrednią bohaterką także drugiej części wiersza:
„Tę wodę widzę dokoła
I wszystko wiernie odbijam,
I dumne opoki czoła
I błyskawice pomijam”.
Po trzech czterowersowych zwrotkach i umieszczonego po nich jednego dwuwiersza, przychodzi czas na całkowicie odmienne strofy.
Kwintesencją rozważań podmiotu lirycznego jest ostatnia część dzieła:
„Skałom trzeba stać i grozić,
Obłokom deszcze przewozić,
Błyskawicom grzmieć i ginąć,
Mnie płynąć, płynąć i płynąć”.
Zamyka się w niej cała filozofia dojrzałego Adama Mickiewicza na temat sensem życia, o której wspominany już wyżej Przyboś wypowiedział się jak o przykładzie rozwiązania wewnętrznego dramatu samotności przez pogodzenie się ze światem i własnym losem: „Los swój porównał z prawami, które każą skałom stać, obłokom nieść deszcze, a błyskawicom grzmieć i ginąć. Wszechobejmująca zaduma sprowadziła świat do elementów. Świat zestroił się z poetą, a potem – utożsamił się z nim. […] Jakby widząc wodę, stał się nią i – płynąc – mijał opoki i błyskawice” (J. Przyboś, dz. cyt.).
Końcowe słowa podmiotu lirycznego mogą być interpretowane w różny sposób:
„Mnie płynąć, płynąć i płynąć”.
Trzykrotne powtórzenie czasownika „płynąć” zsyła skojarzenia z przemijaniem, z upływem czasu, z nieuchronnością zmian. Mickiewicz konfrontuje tu odwieczną naturę i wodę, która „stoi” z ludzkim życiem – ulotnym, kruchym, chwilowym w kontekście wszechświata. Wyłaniający się z wiersza poety człowiek jest zmuszany przez niezmienne prawa natury i świata do ciągłego podporządkowywania się. Nie ma on na tyle siły i nie jest na tyle istotnym elementem, aby mieć jakikolwiek wpływ na to, co się wokół niego dzieje. W tym miejscu warto przytoczyć słowa Polańczyk, która dokładnie analizuje rolę użycia czasownika „płynąc”: „Swój stan określa przy pomocy czasownika „płynąć”, podczas gdy o wodzie mówi, że ona „stoi”. Stały ruch, przepływanie, przemieszczanie się, p r z e m i j a n i e towarzyszy człowiekowi bezustannie. Ta zmienność może być też interpretowana jako konieczność rozwoju wpisana w ziemski los człowieka. Prowadzi ona jednak nieuchronnie do kresu, którym jest śmierć. Ta perspektywa jest oddzielona zwielokrotnionym „płynąć”, domagającym się dynamiki i aktywności, choć związanym z przemijaniem i pobrzmiewającym nutą pesymizmu” (D. Polańczyk, dz. cyt.).
strona: 1 2 3 4 5
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies