JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Dwudziestolecie miedzywojenne
Zadedykowana żonie poety („Natalii - która jest latarniÄ… zaczarowanej dorożki”), „Zaczarowana dorożka” jest zapisem wrażeÅ„ i spostrzeżeÅ„ z nocnej podróży Konstantego Ildefonsa GaÅ‚czyÅ„skiego przez Kraków, poczynionych w latach 1946-1948 we fiakrze nr 13, należącym do znajomego poety Jana Kaczary. StÄ…d niezwykÅ‚a siÅ‚a utworu, który traktowany jest jako dzieÅ‚o autobiograficzne.
Wierząc w słowa Tadeusza Kwiatkowskiego i innych przyjaciół Gałczyńskiego, był on tak bardzo zafascynowany recytatorskim talentem pomysłodawcy zwyczaju noszenia czarnego melonika jako symbolu krakowskiego dorożkarstwa Kaczary, iż zdecydował się na uczynienie go bohaterem jednego ze swoich wierszy. Genezę powstania dzieła niezwykłego, rażącego siłą wyrazu, tempem i niepodrabianym czarem wspomina przywoływany Kwiatkowski:
„Pod nocnym lokalem “Cyganeria” staÅ‚a samotna dorożka. Dorożkarz sÅ‚yszÄ…c nasze Å›piewy i gÅ‚osy, peÅ‚ne zachwytu nad Krakowem utopionym w nocy letniej, zaprosiÅ‚ nas do swej dryndy, zaciÄ…Å‚ biczyskiem konika i pozwoliliÅ›my siÄ™ mu unieść w krakowski przestwór. I zaczęły siÄ™ cuda.
Dorożkarz miał sumiaste wąsy, nosił melonik na bakier, wszystko przepisowo jak w wodewilu. Galopując przez puste ulice odwracał się na koźle do nas i mówił wierszem. Autentycznym trzynastozgłoskowcem, z klasyczną cezurą po siódmej zgłosce. Siedzieliśmy zaczarowani. Wiersze brzmiały mniej więcej tak:
Patrzcie tutaj, przed nami Maryjacka Wieża,
co otwiera Polakom niebiosa na ścieżaj.
Jechaliśmy urzeczeni. Konstanty od czasu do czasu kuksał mnie w bok z radości. Mijając plac Wszystkich Świętych, dorożkarz wyrecytował:
Na prawo mamy ratusz, gdzie w pewnych okresach
siadajÄ… miejskie rajce na swoich sedesach.
(…)
Gadam wierszem, co czyni w Polsce już niewielu,
A najlepiej siÄ™ gada w nocy na Wawelu!
Nastąpiła pomiędzy nami sztama. Objęliśmy się w trójkę i gadaliśmy wierszem wszystko, co nam ślina przyniosła na język. O Smoku i Samuelu Zborowskim, o Piłsudskim i panieńskich wiankach, o wyborowej i smutku.
Nagle Konstanty złapał mnie mocno za ramię. Odwróciłem się. Koń porzucony samopas pragnąc posilić się trawą pociągnął za sobą dorożkę, wysoko aż na wawelską skarpę. Czarna drynda zniknęła w cieniu rozłożystego kasztana i tylko poczciwy siwek na tle ciemnej skarpy unosił się, jak nam się zdawało, w powietrzu.
— Zaczarowana dorożka! — powiedziaÅ‚ półgÅ‚osem Konstanty i potem dorzuciÅ‚: — Zaczarowany koÅ„!
— I ja zaczarowany! — rzekÅ‚ poważnie dorożkarz i wszyscy rozeÅ›mieliÅ›my siÄ™ ze szczęścia”.
Napisany w 1946 roku utwór pierwszy raz zostaÅ‚ opublikowany w „Przekroju”.
InterpretacjaZaczarowana dorożka - analiza i interpretacja
Autor: Karolina MarlêgaZadedykowana żonie poety („Natalii - która jest latarniÄ… zaczarowanej dorożki”), „Zaczarowana dorożka” jest zapisem wrażeÅ„ i spostrzeżeÅ„ z nocnej podróży Konstantego Ildefonsa GaÅ‚czyÅ„skiego przez Kraków, poczynionych w latach 1946-1948 we fiakrze nr 13, należącym do znajomego poety Jana Kaczary. StÄ…d niezwykÅ‚a siÅ‚a utworu, który traktowany jest jako dzieÅ‚o autobiograficzne.
Wierząc w słowa Tadeusza Kwiatkowskiego i innych przyjaciół Gałczyńskiego, był on tak bardzo zafascynowany recytatorskim talentem pomysłodawcy zwyczaju noszenia czarnego melonika jako symbolu krakowskiego dorożkarstwa Kaczary, iż zdecydował się na uczynienie go bohaterem jednego ze swoich wierszy. Genezę powstania dzieła niezwykłego, rażącego siłą wyrazu, tempem i niepodrabianym czarem wspomina przywoływany Kwiatkowski:
„Pod nocnym lokalem “Cyganeria” staÅ‚a samotna dorożka. Dorożkarz sÅ‚yszÄ…c nasze Å›piewy i gÅ‚osy, peÅ‚ne zachwytu nad Krakowem utopionym w nocy letniej, zaprosiÅ‚ nas do swej dryndy, zaciÄ…Å‚ biczyskiem konika i pozwoliliÅ›my siÄ™ mu unieść w krakowski przestwór. I zaczęły siÄ™ cuda.
Dorożkarz miał sumiaste wąsy, nosił melonik na bakier, wszystko przepisowo jak w wodewilu. Galopując przez puste ulice odwracał się na koźle do nas i mówił wierszem. Autentycznym trzynastozgłoskowcem, z klasyczną cezurą po siódmej zgłosce. Siedzieliśmy zaczarowani. Wiersze brzmiały mniej więcej tak:
Patrzcie tutaj, przed nami Maryjacka Wieża,
co otwiera Polakom niebiosa na ścieżaj.
Jechaliśmy urzeczeni. Konstanty od czasu do czasu kuksał mnie w bok z radości. Mijając plac Wszystkich Świętych, dorożkarz wyrecytował:
Na prawo mamy ratusz, gdzie w pewnych okresach
siadajÄ… miejskie rajce na swoich sedesach.
(…)
Gadam wierszem, co czyni w Polsce już niewielu,
A najlepiej siÄ™ gada w nocy na Wawelu!
Nastąpiła pomiędzy nami sztama. Objęliśmy się w trójkę i gadaliśmy wierszem wszystko, co nam ślina przyniosła na język. O Smoku i Samuelu Zborowskim, o Piłsudskim i panieńskich wiankach, o wyborowej i smutku.
Nagle Konstanty złapał mnie mocno za ramię. Odwróciłem się. Koń porzucony samopas pragnąc posilić się trawą pociągnął za sobą dorożkę, wysoko aż na wawelską skarpę. Czarna drynda zniknęła w cieniu rozłożystego kasztana i tylko poczciwy siwek na tle ciemnej skarpy unosił się, jak nam się zdawało, w powietrzu.
— Zaczarowana dorożka! — powiedziaÅ‚ półgÅ‚osem Konstanty i potem dorzuciÅ‚: — Zaczarowany koÅ„!
— I ja zaczarowany! — rzekÅ‚ poważnie dorożkarz i wszyscy rozeÅ›mieliÅ›my siÄ™ ze szczęścia”.
Napisany w 1946 roku utwór pierwszy raz zostaÅ‚ opublikowany w „Przekroju”.
Liryk „Zaczarowana dorożka” jest wypeÅ‚niony nostalgicznÄ…, wrÄ™cz sennÄ… atmosferÄ…, przetykanÄ… momentami ironicznymi wstawkami, tak bardzo charakterystycznymi dla caÅ‚ej twórczoÅ›ci GaÅ‚czyÅ„skiego.
Podmiot liryczny relacjonuje nocny spacer, a potem podróż tytułową zaczarowaną dorożką przez Kraków, wielokrotnie powtarzając rytmiczny i melodyjny trzywers:
„ZACZAROWANA DOROÅ»KA
ZACZAROWANY DOROŻKARZ
ZACZAROWANY KOŃ”.
Bohaterami liryku stają się kareta, woźnica i koń oraz pogrążone we śnie miasto. Każdy z nich nabiera magicznego rysu, zostaje pokazany w niezwykły sposób. Adresat wiersza zostaje przeniesiony w świat fantazji, iluzji, magii. To, co jeszcze przed chwilą wydało się być zwykłymi dachami budynków, po zaczarowaniu nie jest już tylko elementem architektonicznym:
„Srebrne dachy Krakowa
jak „secundum Joannem”,
niżej gwiazdy i liście
takie duże i maÅ‚e”.
Przesłanie wiersz jest czytelne i jednoznaczne:
„– Póki dorożka dorożkÄ…,
a koń koniem, dyszel dyszlem,
póki woda płynie w Wiśle,
jak tutaj wszyscy jesteście,
strona: 1 2
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies