JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Dwudziestolecie miedzywojenne
Kilka słów wstępu
Leopold Staff, nazywany poetÄ… trzech epok, swojÄ… przygodÄ™ z pisanie rozpoczÄ…Å‚ w czasie MÅ‚odej Polski. Z tego powodu też niektóre utwory – na przykÅ‚ad „Deszcz jesienny” - zawierajÄ… nastroje dekadenckie, a w innych – tych z późniejszych okresów - dominuje optymizm, wiara w czÅ‚owieka i afirmacja życia („Kowal”, „Curriculum vitae”, „PoczÄ…tek bajki”, „PrzedÅ›piew”).
PrzywoÅ‚any wiersz zostaÅ‚ napisany na przeÅ‚omie XIX i XX wieku. Utwór wzbogaciÅ‚ drugi zbiór poety, zatytuÅ‚owany „DzieÅ„ duszy” (1903 rok).
Interpretacja
Liryk skÅ‚ada siÄ™ z trzech opisowych części oraz z czterokrotnie powtarzanego refrenu. Każdy fragment jest utrzymany w nostalgicznym, jesiennym nastroju, jak wskazuje sam tytuÅ‚. Na pierwszy plan wysuwa siÄ™ beznadziejność i przekonanie o nadchodzÄ…cym koÅ„cu – jedne z ważniejszych oznak modnej z modernizmie dekadencji. Wybór jesieni na milczÄ…cÄ… bohaterkÄ™ liryku byÅ‚ doskonaÅ‚y. Jaka inna pora roku oddaÅ‚aby dusznÄ… tÄ™sknotÄ™ za wiosennÄ… wolnoÅ›ciÄ… czy przeÅ›wiadczenie o powolnym, acz systematycznym nadchodzeniu czasu hibernacji, zamarcia, zaÅ›niÄ™cia.
Sytuacja liryczna jest jasna: siedzÄ…c w zaciszu swego pokoju podmiot opisuje padajÄ…cy deszcz. Notuje odgÅ‚osy uderzeÅ„ kropel o szyby okienne, przyrównujÄ…c je do „JÄ™ku szklanego... pÅ‚aczu szklanego”, poza tym relacjonuje wyglÄ…d pozostawionych na Å‚askÄ™ natury drzew i kwiatów czy widok mokrych szyb, które przypominajÄ… mu mglistÄ… powÅ‚okÄ™, pokrywajÄ…cÄ… nieraz o poranku przezroczyste szkÅ‚o. Wniosek pÅ‚ynÄ…c z powtarzanego potem trzykrotnie refrenu jest prosty: Å›wiat straciÅ‚ już swój blask, teraz jedynie sennie sÄ…czy siÄ™ jego szary odbÅ‚ysk. DzwoniÄ…cy „deszcz (…) jesienny” zdominowaÅ‚ uczucia podmiotu. Teraz może on myÅ›leć jedynie o przemijaniu i Å›mierci.
Kolejna zwrotka – pierwsza z opisowych - mówi o zmarnowanych snach: ich wspomnienie nie zostanie przywoÅ‚ane, ponieważ w takiej smutnej i przygnÄ™biajÄ…cej aurze nawet najpiÄ™kniejsze „mary powiewne, dziewicze” stanÄ… siÄ™ przykrymi koszmarami, do których nie warto wracać:
„W dal poszÅ‚y przez chmurnÄ… pustyniÄ™ piaszczystÄ…,
W dal ciemnÄ…, bezkresnÄ…, w dal szarÄ… i mglistÄ…...
Odziane w łachmany szat czarnej żałoby
SzukajÄ… ustronia na ciche swe groby,
A smutek cień kładzie na licu ich miodem...
Powolnym i długim wśród dżdżu korowodem
W dal idą na smutek i życie tułacze,
A z oczu im lecÄ… Å‚zy... Rozpacz tak pÅ‚acze...”.
Prócz snów, w przytoczonym fragmencie możemy doszukiwać siÄ™ także wspomnieÅ„ czy doÅ›wiadczeÅ„ z przeszÅ‚oÅ›ci. Wszystko, co dla czÅ‚owieka ważne, w jesiennÄ… pogodÄ™ odchodzi w bezpowrotnÄ… drogÄ™: w „dal” „ciemnÄ…, bezkresnÄ…”, „szarÄ… i mglistÄ…” przez chmurnÄ…, piaszczysta pustyniÄ™. Deszcz powoduje, że wyznawane dotÄ…d idee czy zasady umierajÄ… - odziane „w Å‚achmany szat czarnej żaÅ‚oby / SzukajÄ… ustronia na ciche swe groby”. Dominować zaczyna smutek, Å‚zy, rozpacz.
Trzecia strofa, bÄ™dÄ…ca powtórzeniem pierwszej i peÅ‚niÄ…ca rolÄ™ swoistego refrenu - ponownie przenosi czytelnika w Å›wiat „po drugiej stronie szyby”, ten bezpieczniejszy i cieplejszy, lecz mimo to przesiÄ…kniÄ™ty już „szklanym pÅ‚aczem” i wypeÅ‚niony „sennym”, „szarym” blaskiem Å›wiata. Deszcz jesienny – interpretacja
Autor: Karolina MarlêgaKilka słów wstÄ™pu
Leopold Staff, nazywany poetÄ… trzech epok, swojÄ… przygodÄ™ z pisanie rozpoczÄ…Å‚ w czasie MÅ‚odej Polski. Z tego powodu też niektóre utwory – na przykÅ‚ad „Deszcz jesienny” - zawierajÄ… nastroje dekadenckie, a w innych – tych z późniejszych okresów - dominuje optymizm, wiara w czÅ‚owieka i afirmacja życia („Kowal”, „Curriculum vitae”, „PoczÄ…tek bajki”, „PrzedÅ›piew”).
PrzywoÅ‚any wiersz zostaÅ‚ napisany na przeÅ‚omie XIX i XX wieku. Utwór wzbogaciÅ‚ drugi zbiór poety, zatytuÅ‚owany „DzieÅ„ duszy” (1903 rok).
Interpretacja
Liryk skÅ‚ada siÄ™ z trzech opisowych części oraz z czterokrotnie powtarzanego refrenu. Każdy fragment jest utrzymany w nostalgicznym, jesiennym nastroju, jak wskazuje sam tytuÅ‚. Na pierwszy plan wysuwa siÄ™ beznadziejność i przekonanie o nadchodzÄ…cym koÅ„cu – jedne z ważniejszych oznak modnej z modernizmie dekadencji. Wybór jesieni na milczÄ…cÄ… bohaterkÄ™ liryku byÅ‚ doskonaÅ‚y. Jaka inna pora roku oddaÅ‚aby dusznÄ… tÄ™sknotÄ™ za wiosennÄ… wolnoÅ›ciÄ… czy przeÅ›wiadczenie o powolnym, acz systematycznym nadchodzeniu czasu hibernacji, zamarcia, zaÅ›niÄ™cia.
Sytuacja liryczna jest jasna: siedzÄ…c w zaciszu swego pokoju podmiot opisuje padajÄ…cy deszcz. Notuje odgÅ‚osy uderzeÅ„ kropel o szyby okienne, przyrównujÄ…c je do „JÄ™ku szklanego... pÅ‚aczu szklanego”, poza tym relacjonuje wyglÄ…d pozostawionych na Å‚askÄ™ natury drzew i kwiatów czy widok mokrych szyb, które przypominajÄ… mu mglistÄ… powÅ‚okÄ™, pokrywajÄ…cÄ… nieraz o poranku przezroczyste szkÅ‚o. Wniosek pÅ‚ynÄ…c z powtarzanego potem trzykrotnie refrenu jest prosty: Å›wiat straciÅ‚ już swój blask, teraz jedynie sennie sÄ…czy siÄ™ jego szary odbÅ‚ysk. DzwoniÄ…cy „deszcz (…) jesienny” zdominowaÅ‚ uczucia podmiotu. Teraz może on myÅ›leć jedynie o przemijaniu i Å›mierci.
Kolejna zwrotka – pierwsza z opisowych - mówi o zmarnowanych snach: ich wspomnienie nie zostanie przywoÅ‚ane, ponieważ w takiej smutnej i przygnÄ™biajÄ…cej aurze nawet najpiÄ™kniejsze „mary powiewne, dziewicze” stanÄ… siÄ™ przykrymi koszmarami, do których nie warto wracać:
„W dal poszÅ‚y przez chmurnÄ… pustyniÄ™ piaszczystÄ…,
W dal ciemnÄ…, bezkresnÄ…, w dal szarÄ… i mglistÄ…...
Odziane w łachmany szat czarnej żałoby
SzukajÄ… ustronia na ciche swe groby,
A smutek cień kładzie na licu ich miodem...
Powolnym i długim wśród dżdżu korowodem
W dal idą na smutek i życie tułacze,
A z oczu im lecÄ… Å‚zy... Rozpacz tak pÅ‚acze...”.
Prócz snów, w przytoczonym fragmencie możemy doszukiwać siÄ™ także wspomnieÅ„ czy doÅ›wiadczeÅ„ z przeszÅ‚oÅ›ci. Wszystko, co dla czÅ‚owieka ważne, w jesiennÄ… pogodÄ™ odchodzi w bezpowrotnÄ… drogÄ™: w „dal” „ciemnÄ…, bezkresnÄ…”, „szarÄ… i mglistÄ…” przez chmurnÄ…, piaszczysta pustyniÄ™. Deszcz powoduje, że wyznawane dotÄ…d idee czy zasady umierajÄ… - odziane „w Å‚achmany szat czarnej żaÅ‚oby / SzukajÄ… ustronia na ciche swe groby”. Dominować zaczyna smutek, Å‚zy, rozpacz.
W kolejnej podmiot ujawnia swoją obecność, dzieląc się smutną tajemnicą: ktoś go dziś opuścił. Nie jest jednak w stanie przywołać imienia taj osoby, czuje jedynie dołującą i wszechobecną pustkę:
„Kto? Nie wiem... KtoÅ› odszedÅ‚ i jestem samotny...
Ktoś umarł... Kto? Próżno w pamięci swej grzebię...
KtoÅ› drogi... wszak byÅ‚em na jakimÅ› pogrzebie...”.
Mimo iż byÅ‚ moment, iż miaÅ‚o do niego przyjść szczęście, to jednak „mroków siÄ™ zlÄ™kÅ‚o”. Osobie, z którÄ… miaÅ‚ uÅ‚ożyć sobie życie, „pÄ™kÅ‚o serce”, gdy zdaÅ‚a sobie sprawÄ™, że jej wybranek nie jest zdolny do jakichkolwiek innych uczuć, niż apatia i smutek: „Gdy poznaÅ‚, że we mnie skrÄ™ roztlić chce próżno...”.
strona: 1 2
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies