JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Dwudziestolecie miedzywojenne
AtmosferÄ™ i nastrój „Wiosny. Dytyrambu” - jednego z najbardziej kontrowersyjnych liryków epoki dwudziestolecia miÄ™dzywojennego - sugeruje jego podtytuÅ‚, odnoszÄ…cy siÄ™ do pochwalnej pieÅ›ni na cześć greckiego boga wina Dionizosa, wykonywanÄ… podczas wypeÅ‚nionych seksualno-alkoholowymi orgiami obrzÄ™dów Dionizji.
Podmiot liryczny – peÅ‚niÄ…cy rolÄ™ obserwatora i komentatora wydarzeÅ„ - w pierwszych wersach utworu przewiduje, iż „gromada”, „zbiegowisko” i „miasto” zostanÄ… dziÅ› „pochwalone”. W planach jest także zapalenie stosów na rynku tak, by wielkie ognisko - wyraźne nawiÄ…zanie do obrzÄ™dów Dionizji, którym towarzyszyÅ‚o także palenie ognisk - „buchnęło” pÅ‚omieniem do nieba. Zafascynowany widowiskiem tÅ‚um wyjdzie z domu na ulicÄ™:
„I tÅ‚um na ulicÄ™ wylegnie
Z kątów wypełznie, z nor wybiegnie
Świętować wiosnę w mieście,
ÅšwiÄ™tować jurne Å›wiÄ™to”.
Świętowania nie będzie końca. Pochwalone zostanie także brzuch i szerokie biodra niewiasty, do których podmiot liryczny zwraca się pod koniec pierwszej zwrotki.
W kolejnej zwrotce opis miejskiego widowiska nabiera dynamiczności i ekspresyjności. Równoważniki zdań zakończone są wykrzyknikami, podmiot sięga po wyliczenia i powtórzenia:
„ZachybotaÅ‚o! -- Buchnęło - i pÅ‚ynie -
Szurają nóżki, kołyszą się biodra,
Gwar, gwar, gwar, chichoty,
Gwar, gwar, gwar, piski”.
TÅ‚um szaleje w erotycznym taÅ„cu, wszÄ™dzie jest gwarno i dynamicznie, co jest nawiÄ…zaniem Tuwima do filozofii Bergsona i jego sÅ‚ynnego „elan vital”, czyli „pÄ™du życia”. Nasz rodzimy poeta stworzyÅ‚ wizjÄ™ rozpasanego tÅ‚umu w zgodzie z poglÄ…dem, jakoby wszystko na Å›wiecie byÅ‚o podporzÄ…dkowane wszechogarniajÄ…cej sile życiowej.
Traktowani jak miejska hołota ludzie są ubrani w najlepsze ciuchy, rzucają dowcipami i anegdotami, by zaimponować tłumowi i wybić się na jego tle:
„Wyglancowane dowcipkujÄ… pyski,
Wyległo miliard pstrokatej hołoty,
Szurają nóżki, kołyszą się biodra,
Szur, szur, szur, gwar, gwar, gwar”.
TysiÄ…ce „rozwydrzonych par” sunie przed siebie w poszukiwaniu zaciemnionych miejsc. Podmiot namawia ich, by wpÅ‚ynÄ™li na populacjÄ™ i zaczÄ™li siÄ™ rozmnażać:
„- A dalej! A dalej! A dalej!
W ciemne zieleńce, do alej,
Na Å‚awce, psiekrwie, na trawce,
Naróbcie Polsce bachorów,
Wijcie siÄ™, psiekrwie, wijcie”.
Powszechnej rozpuście ma towarzyszyć pijaństwo i roznoszenie chorób wenerycznych:
„W szynkach narożnych pijcie,
Rozrzućcie wiÄ™cej "kawalerskich chorób"!”.
Po wszystkim „Dziewki fabryczne, brzuchate kobyÅ‚y” bÄ™dÄ… siÄ™ wiÅ‚y ze wstydu, noszÄ…c w sobie „krzywe pÄ™draki”.
W pewnym momencie pada nawet rozkaz: „Gwałćcie!”, umacniajÄ…cy w tÅ‚umie odczucie wolnoÅ›ci i braku ograniczeÅ„, zrównujÄ…cy go ze zwierzÄ™tami i wydobywajÄ…cy z niego prymitywne zachowania:Wiosna. Dytyramb - interpretacja
Autor: Karolina MarlêgaAtmosferÄ™ i nastrój „Wiosny. Dytyrambu” - jednego z najbardziej kontrowersyjnych liryków epoki dwudziestolecia miÄ™dzywojennego - sugeruje jego podtytuÅ‚, odnoszÄ…cy siÄ™ do pochwalnej pieÅ›ni na cześć greckiego boga wina Dionizosa, wykonywanÄ… podczas wypeÅ‚nionych seksualno-alkoholowymi orgiami obrzÄ™dów Dionizji.
Podmiot liryczny – peÅ‚niÄ…cy rolÄ™ obserwatora i komentatora wydarzeÅ„ - w pierwszych wersach utworu przewiduje, iż „gromada”, „zbiegowisko” i „miasto” zostanÄ… dziÅ› „pochwalone”. W planach jest także zapalenie stosów na rynku tak, by wielkie ognisko - wyraźne nawiÄ…zanie do obrzÄ™dów Dionizji, którym towarzyszyÅ‚o także palenie ognisk - „buchnęło” pÅ‚omieniem do nieba. Zafascynowany widowiskiem tÅ‚um wyjdzie z domu na ulicÄ™:
„I tÅ‚um na ulicÄ™ wylegnie
Z kątów wypełznie, z nor wybiegnie
Świętować wiosnę w mieście,
ÅšwiÄ™tować jurne Å›wiÄ™to”.
Świętowania nie będzie końca. Pochwalone zostanie także brzuch i szerokie biodra niewiasty, do których podmiot liryczny zwraca się pod koniec pierwszej zwrotki.
W kolejnej zwrotce opis miejskiego widowiska nabiera dynamiczności i ekspresyjności. Równoważniki zdań zakończone są wykrzyknikami, podmiot sięga po wyliczenia i powtórzenia:
„ZachybotaÅ‚o! -- Buchnęło - i pÅ‚ynie -
Szurają nóżki, kołyszą się biodra,
Gwar, gwar, gwar, chichoty,
Gwar, gwar, gwar, piski”.
TÅ‚um szaleje w erotycznym taÅ„cu, wszÄ™dzie jest gwarno i dynamicznie, co jest nawiÄ…zaniem Tuwima do filozofii Bergsona i jego sÅ‚ynnego „elan vital”, czyli „pÄ™du życia”. Nasz rodzimy poeta stworzyÅ‚ wizjÄ™ rozpasanego tÅ‚umu w zgodzie z poglÄ…dem, jakoby wszystko na Å›wiecie byÅ‚o podporzÄ…dkowane wszechogarniajÄ…cej sile życiowej.
Traktowani jak miejska hołota ludzie są ubrani w najlepsze ciuchy, rzucają dowcipami i anegdotami, by zaimponować tłumowi i wybić się na jego tle:
„Wyglancowane dowcipkujÄ… pyski,
Wyległo miliard pstrokatej hołoty,
Szurają nóżki, kołyszą się biodra,
Szur, szur, szur, gwar, gwar, gwar”.
TysiÄ…ce „rozwydrzonych par” sunie przed siebie w poszukiwaniu zaciemnionych miejsc. Podmiot namawia ich, by wpÅ‚ynÄ™li na populacjÄ™ i zaczÄ™li siÄ™ rozmnażać:
„- A dalej! A dalej! A dalej!
W ciemne zieleńce, do alej,
Na Å‚awce, psiekrwie, na trawce,
Naróbcie Polsce bachorów,
Wijcie siÄ™, psiekrwie, wijcie”.
Powszechnej rozpuście ma towarzyszyć pijaństwo i roznoszenie chorób wenerycznych:
„W szynkach narożnych pijcie,
Rozrzućcie wiÄ™cej "kawalerskich chorób"!”.
Po wszystkim „Dziewki fabryczne, brzuchate kobyÅ‚y” bÄ™dÄ… siÄ™ wiÅ‚y ze wstydu, noszÄ…c w sobie „krzywe pÄ™draki”.
„(…) Poleci każda na kolacjÄ™!
Na kolorowe wasze kamizelki,
Na papierowe wasze kołnierzyki!
Tłumie, bądź dziki!
TÅ‚umie! Ty masz RACJĘ!!!”.
Dziki tÅ‚um zostaje w kolejnych wersach nazwany „zbrodniarzem cudownym i prostym”, „Elementarnym, pierwotnie wspaniaÅ‚ym!”, „gnojem miasta tytanicznej krosty”, by już za chwilÄ™ ponownie zachÄ™cić go do bezmyÅ›lnej rozpusty:
„TÅ‚umie, o TÅ‚umie, TÅ‚umie rozszalaÅ‚y!
Faluj, straszliwa maso, po ulicach,
Wracaj od rogu, śmiej się, wariuj, szalej!
Ciasno ci w zwartych, twardych kamienicach,
Przyj! Może pÄ™knÄ… - i pójdziecie dalej!”.
Podmiot opisuje, jak z „zatÄ™chÅ‚ych i nudnych facjatek” wypeÅ‚zÅ‚a kolejna fala tÅ‚umu – „potwór porubczy”, skÅ‚adajÄ…ca siÄ™ z czternastolatek, z których bÄ™dzie doskonaÅ‚y „korowód zasromanych matek”. BezpoÅ›rednie sÅ‚owa: „Kwiatki moje niewinne! Jasne moje dziatki!” to kolejny dowód na ironiczny stosunek autora tych słów do bohaterów liryku.
strona: 1 2
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies