JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Dwudziestolecie miedzywojenne
Tematyka „Urszuli Kochanowskiej” bezpoÅ›rednio nawiÄ…zuje do „Snu”, czyli „XIX Trenu” Jana Kochanowskiego, w którym podmiot liryczny - utożsamiany z poetÄ… - we Å›nie dostrzega swojÄ… zmarÅ‚Ä… matkÄ™ wraz z jego ukochanÄ… UrszulkÄ…. Wizja ta przynosi mu ukojenie: dziewczyna jest pod troskliwÄ… opiekÄ… babci, która przekonuje, że maÅ‚a jest z niÄ… szczęśliwa, a Kochanowski ma zająć siÄ™ „ziemskimi” sprawami, a nie oddawać siÄ™ rozpaczy.
Podczas gdy wydźwięk renesansowego liryku jest oczywisty, interpretacja powstałego w epoce międzywojennej wiersza Leśmiana nie jest już tak radosna. Aby zrozumieć wielowymiarowość tekstu, należy najpierw skupić się na opisanej w nim sytuacji. Ta z kolei jest jasna i przejrzysta.
Podmiotem lirycznym wiersza jest tytułowa Urszulka, która szczegółowo opisuje pierwsze minuty po śmierci i przybyciu do nieba. Niespodziewane przebudzenie w obcym otoczeniu, z dala od rodziców i znajomych przedmiotów wzbudza w dziewczynce strach i potęguje tęsknotę za domem w Czarnolesie. Nie wiedząc co dalej zrobić, prosi o pomoc Boga. Jej pragnieniem jest odtworzenie rodzinnego domu w niebie:
„Zrób tak, Boże - szepnęłam - by w nieb Twoich krasie
Wszystko byÅ‚o tak samo, jak tam - w Czarnolasie!”
Stwórca spełnił jej życzenie i już po chwili:
Uśmiechnął się i skinął - i wnet z Bożej łaski
Powstał dom kubek w kubek, jak nasz - Czarnolaski.
Nagle, jak za skinieniem czarodziejskiej różdżki, wokoło Urszulki zaczęły pojawiać się znajome przedmioty i kształty, na przykład meble i rozkwitające kwiatami doniczki.
Niestety, speÅ‚nienie jej proÅ›by miaÅ‚o ujemny skutek – wiedziona iluzjÄ… „normalnoÅ›ci”, bohaterka byÅ‚a pewna, iż zaraz do domu wejdÄ… jej ukochani rodzice. OczekujÄ…c na ich przyjÅ›cie sprzÄ…tnęła każdy zakamarek, przebraÅ‚a siÄ™ w odÅ›wiÄ™tnÄ… sukienkÄ™ i stoczyÅ‚a pojedynek z samÄ… sobÄ…, by wyczerpana nie zasnąć. Wszystko to okazaÅ‚o siÄ™ niepotrzebne – jedynym goÅ›ciem okazaÅ‚ siÄ™ Bóg:
„Już Å›wit pierwszÄ… roznietÄ… zÅ‚oci siÄ™ po Å›cianie,
Gdy właśnie słychać kroki i do drzwi pukanie...
Więc zrywam się i biegnę! Wiatr po niebie dzwoni!
Serce w piersi zamiera... Nie!... To - Bóg, nie oni!...”
Wiersz jest utrzymany w charakterystycznej dla Leśmiana i świadczącej o wielkim talencie poetyckim i ogromnej wyobraźni, baśniowej stylistyce, w której sytuację liryczną kreują prawa marzeń i fantazji.Urszula Kochanowska - interpretacja
Autor: Karolina MarlêgaTematyka „Urszuli Kochanowskiej” bezpoÅ›rednio nawiÄ…zuje do „Snu”, czyli „XIX Trenu” Jana Kochanowskiego, w którym podmiot liryczny - utożsamiany z poetÄ… - we Å›nie dostrzega swojÄ… zmarÅ‚Ä… matkÄ™ wraz z jego ukochanÄ… UrszulkÄ…. Wizja ta przynosi mu ukojenie: dziewczyna jest pod troskliwÄ… opiekÄ… babci, która przekonuje, że maÅ‚a jest z niÄ… szczęśliwa, a Kochanowski ma zająć siÄ™ „ziemskimi” sprawami, a nie oddawać siÄ™ rozpaczy.
Podczas gdy wydźwięk renesansowego liryku jest oczywisty, interpretacja powstałego w epoce międzywojennej wiersza Leśmiana nie jest już tak radosna. Aby zrozumieć wielowymiarowość tekstu, należy najpierw skupić się na opisanej w nim sytuacji. Ta z kolei jest jasna i przejrzysta.
Podmiotem lirycznym wiersza jest tytułowa Urszulka, która szczegółowo opisuje pierwsze minuty po śmierci i przybyciu do nieba. Niespodziewane przebudzenie w obcym otoczeniu, z dala od rodziców i znajomych przedmiotów wzbudza w dziewczynce strach i potęguje tęsknotę za domem w Czarnolesie. Nie wiedząc co dalej zrobić, prosi o pomoc Boga. Jej pragnieniem jest odtworzenie rodzinnego domu w niebie:
„Zrób tak, Boże - szepnęłam - by w nieb Twoich krasie
Wszystko byÅ‚o tak samo, jak tam - w Czarnolasie!”
Stwórca spełnił jej życzenie i już po chwili:
Uśmiechnął się i skinął - i wnet z Bożej łaski
Powstał dom kubek w kubek, jak nasz - Czarnolaski.
Nagle, jak za skinieniem czarodziejskiej różdżki, wokoło Urszulki zaczęły pojawiać się znajome przedmioty i kształty, na przykład meble i rozkwitające kwiatami doniczki.
Niestety, speÅ‚nienie jej proÅ›by miaÅ‚o ujemny skutek – wiedziona iluzjÄ… „normalnoÅ›ci”, bohaterka byÅ‚a pewna, iż zaraz do domu wejdÄ… jej ukochani rodzice. OczekujÄ…c na ich przyjÅ›cie sprzÄ…tnęła każdy zakamarek, przebraÅ‚a siÄ™ w odÅ›wiÄ™tnÄ… sukienkÄ™ i stoczyÅ‚a pojedynek z samÄ… sobÄ…, by wyczerpana nie zasnąć. Wszystko to okazaÅ‚o siÄ™ niepotrzebne – jedynym goÅ›ciem okazaÅ‚ siÄ™ Bóg:
„Już Å›wit pierwszÄ… roznietÄ… zÅ‚oci siÄ™ po Å›cianie,
Gdy właśnie słychać kroki i do drzwi pukanie...
Więc zrywam się i biegnę! Wiatr po niebie dzwoni!
Serce w piersi zamiera... Nie!... To - Bóg, nie oni!...”
„Czytelnik zwiedzajÄ…cy LeÅ›mianowskie Å›wiaty doznaje tych samych wrażeÅ„, które byÅ‚y udziaÅ‚em Dantego wÄ™drujÄ…cego po zaÅ›wiatach. Spotykamy bowiem znajomych (niewielu z codziennoÅ›ci, za to iluż z mitologii, folkloru, literatury), dostrzegamy przedmioty, z którymi kontaktujemy siÄ™ w potocznym życiu, uczestniczymy w zdarzeniach podobnych do tych, których doÅ›wiadczamy obecnie. Wszystkie rzeczy i zjawiska przeniesione z przestrzeni natury i praktyki spoÅ‚ecznej sÄ… przedstawione z niedoÅ›cigÅ‚Ä… wirtuozeriÄ…, uwydatniajÄ…cÄ… ich niepowtarzalne, jedynie im przysÅ‚ugujÄ…ce cechy. Ale te elementy – tak skutecznie dziaÅ‚ajÄ…ce swymi PakoÅ›ciami na nasze zmysÅ‚y – umieszczone zostaÅ‚y w Å›wiecie zupeÅ‚nie innym inż. Ten, w którym żyliÅ›my dotÄ…d, rzÄ…dzÄ…cym siÄ™ prawami odrÄ™bnymi od praw obowiÄ…zujÄ…cych w obszarze zbudowanym w wyniku spoÅ‚ecznych doÅ›wiadczeÅ„. ZwierzÄ™ta, chmury, kwiaty, ciaÅ‚a niebieskie, wrażenia, emocje, Å›mierć, wyobrażenia – niby te same, lecz w jakim dziwacznym porzÄ…dku uÅ‚ożone i jak odmiennie funkcjonujÄ…ce. Fakty fizyczne, biologiczne, psychiczne zostaÅ‚y przeniesione w Å›wiat podlegÅ‚y innym reguÅ‚om istnienia. Poza analogiami przyrodniczymi kryjÄ… siÄ™ radykalne różnice metafizyczne. Struktura rzeczywistoÅ›ci poezji LeÅ›miana odmienna jest nie tylko od struktury rzeczywistoÅ›ci, bÄ™dÄ…cej skutkiem naszych dziaÅ‚aÅ„ praktyczno – życiowych, ale także od struktur rzeczywistoÅ›ci konstruowanych przez wielkie filozofie naszego krÄ™gu kulturowego. Ta intuicja rodzi siÄ™ od poczÄ…tku współżycia z dzieÅ‚em autora Dziejby leÅ›nej, bowiem wyjÄ…tkowość tego Å›wiata zauważalna staje siÄ™ w momencie najbardziej nawet pobieżnego oglÄ…du jego tekstów. Zdeformowane sÅ‚owa, ich nienaturalny szyk, nieokreÅ›loność i niedookreÅ›loność przedstawieÅ„, mnóstwo przeczeÅ„, formy czasownikowe ukazujÄ…ce fazowość bycia, caÅ‚a zewnÄ™trzna warstwa dźwiÄ™kowo – leksykalna jest pierwszym – i to jakim! – sygnaÅ‚em, iż stykamy siÄ™ z rzeczywistoÅ›ciÄ… zbudowanÄ… wedle reguÅ‚ urÄ…gajÄ…cych powszechnie akceptowanym przeÅ›wiadczeniom”. (Krzysztof Dybciak, „BolesÅ‚aw LeÅ›mian”, [w:] „Poeci dwudziestolecia miÄ™dzywojennego. Sylwetki 1”, pod red. Ireny Maciejewskiej, Warszawa 1982, s. 496-497).
strona: 1 2
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies