JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Dwudziestolecie miedzywojenne
Podmiotem lirycznym jest poeta tęskniący za przyrodą z czasów dzieciństwa, toczącego się prostym, zwyczajnym rytmem. Wspomina czasy, gdy chodził nad rzekę i przyglądał się tafli wody, wdychając zapach mięty i przyglądając się kołyszącym na wietrze kępkom tytułowego sitowia:
„Wonna miÄ™ta nad wodÄ… pachniaÅ‚a,
kołysały się kępki sitowia,
Brzask różowiał i woda wiała,
wiew sitowie i miÄ™tÄ™ owiaÅ‚”.
Będąc dzieckiem nie zdawał sobie sprawy, że za kilkanaście lat przywoła ten obraz w jednym ze swoich wierszy. Zioła zamknie w słowach, a kwiaty wyrwie spod wody i przywoła po imieniu:
„Nie wiedziaÅ‚em wtedy, że te zioÅ‚a
będą w wierszach słowami po latach
i że kwiaty z daleka po imieniu przywołam,
zamiast leżeć zwyczajnie nad wodÄ… na kwiatach”.
Opisywanie przyrody jest bardzo trudnym zabiegiem. Męką okazuje się nazywanie ulotnych chwil i utrwalanie ich w wierszu. Przywołanie kilku chwil spędzonych nad wodą w dzieciństwie okaże się arcytrudną sztuką w życiu dojrzałym. Postrzeganie różni perspektywa lat doświadczeń i rozmaitych sytuacji, wpływających na zatarcie się wspomnień i ich przeinaczenie:
„nie wiedziaÅ‚em, że gdy siÄ™ tak nad wodÄ… klÄ™czy,
to potem trzeba cierpieć dÅ‚ugie lata”.
Z reminiscencji tamtego popołudnia na trwałe w świadomość poety wpisała się pewność, iż w sitowiu:
„sÄ… prężne, wiotkie i dÅ‚ugie włókienka,
że z nich splotę siatkę leciutką i cienką,
którÄ… nic nie bÄ™dÄ™ Å‚owiÅ‚”.
Przedostania zwrotka jest bezpoÅ›rednim zwrotem do Boga „lat chÅ‚opiÄ™cych” i „jasnych Å›witów”, w którym podmiot prosi o udzielenie odpowiedzi na kilka pytaÅ„:
„Czy już w życiu nie bÄ™dzie wiÄ™cej
pachnącej nad stawem mięty?.
Czy to już tak zawsze ze wszystkiego
będę słowa wyrywał w rozpaczy,
i sitowia, sitowia zwyczajnego
nigdy już zwyczajnie nie zobaczÄ™?”.
Wiersz ma gorzką, ale jednocześnie melancholijną i refleksyjną wymowę. Po przeanalizowaniu wspomnień poety z czasów dzieciństwa okazuje się, że uroda i klarowność chwil spędzonych nad sitowiem nad kontemplacją piękna przyrody zatarła się bezpowrotnie wraz z upływem lat.
Niemożliwe okazuje siÄ™ być oddanie ulotnoÅ›ci tamtych chwil w poezji. Tuwim nie może odnaleźć należytych słów, a wartoÅ›ci pierwotnej naiwnoÅ›ci dziecka – prostota, normalność, radość i myÅ›lenie, że w poezji można upamiÄ™tnić wszystko, zamieniÅ‚y siÄ™ z zgorzknienie i frustracjÄ™ doÅ›wiadczonego artysty pióra.Sitowie - interpretacja
Autor: Karolina MarlêgaPodmiotem lirycznym jest poeta tÄ™skniÄ…cy za przyrodÄ… z czasów dzieciÅ„stwa, toczÄ…cego siÄ™ prostym, zwyczajnym rytmem. Wspomina czasy, gdy chodziÅ‚ nad rzekÄ™ i przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ tafli wody, wdychajÄ…c zapach miÄ™ty i przyglÄ…dajÄ…c siÄ™ koÅ‚yszÄ…cym na wietrze kÄ™pkom tytuÅ‚owego sitowia:
„Wonna miÄ™ta nad wodÄ… pachniaÅ‚a,
kołysały się kępki sitowia,
Brzask różowiał i woda wiała,
wiew sitowie i miÄ™tÄ™ owiaÅ‚”.
Będąc dzieckiem nie zdawał sobie sprawy, że za kilkanaście lat przywoła ten obraz w jednym ze swoich wierszy. Zioła zamknie w słowach, a kwiaty wyrwie spod wody i przywoła po imieniu:
„Nie wiedziaÅ‚em wtedy, że te zioÅ‚a
będą w wierszach słowami po latach
i że kwiaty z daleka po imieniu przywołam,
zamiast leżeć zwyczajnie nad wodÄ… na kwiatach”.
Opisywanie przyrody jest bardzo trudnym zabiegiem. Męką okazuje się nazywanie ulotnych chwil i utrwalanie ich w wierszu. Przywołanie kilku chwil spędzonych nad wodą w dzieciństwie okaże się arcytrudną sztuką w życiu dojrzałym. Postrzeganie różni perspektywa lat doświadczeń i rozmaitych sytuacji, wpływających na zatarcie się wspomnień i ich przeinaczenie:
„nie wiedziaÅ‚em, że gdy siÄ™ tak nad wodÄ… klÄ™czy,
to potem trzeba cierpieć dÅ‚ugie lata”.
Z reminiscencji tamtego popołudnia na trwałe w świadomość poety wpisała się pewność, iż w sitowiu:
„sÄ… prężne, wiotkie i dÅ‚ugie włókienka,
że z nich splotę siatkę leciutką i cienką,
którÄ… nic nie bÄ™dÄ™ Å‚owiÅ‚”.
Przedostania zwrotka jest bezpoÅ›rednim zwrotem do Boga „lat chÅ‚opiÄ™cych” i „jasnych Å›witów”, w którym podmiot prosi o udzielenie odpowiedzi na kilka pytaÅ„:
„Czy już w życiu nie bÄ™dzie wiÄ™cej
pachnącej nad stawem mięty?.
Czy to już tak zawsze ze wszystkiego
będę słowa wyrywał w rozpaczy,
i sitowia, sitowia zwyczajnego
nigdy już zwyczajnie nie zobaczÄ™?”.
Wiersz ma gorzką, ale jednocześnie melancholijną i refleksyjną wymowę. Po przeanalizowaniu wspomnień poety z czasów dzieciństwa okazuje się, że uroda i klarowność chwil spędzonych nad sitowiem nad kontemplacją piękna przyrody zatarła się bezpowrotnie wraz z upływem lat.
Bezpowrotnie minęła łatwość, z jaką utkał sitowie, symbolizujące tutaj pierwsze próby poetyckie:
„z nich splotÄ™ siatkÄ™ leciutkÄ… i cienkÄ…,
KtórÄ… nic nie bÄ™dÄ™ Å‚owiÅ‚”.
Jest to bardzo ciekawa analogia miÄ™dzy maÅ‚ym chÅ‚opcem postrzegajÄ…cym sitowie w sposób naturalny, niezakÅ‚amany, niezmÄ…cony a poetÄ…, który wie, iż Å‚odygi sitowia po odpowiednim poÅ‚Ä…czeniu stanÄ… siÄ™ mocnym narzÄ™dziem, niczym wiersz po dobraniu odpowiednich słów. Podmiot zdaje sobie sprawÄ™, iż winÄ™ za to ponosi ciążąca na nim i na każdym poecie misja. O ile Å‚atwiej byÅ‚o tworzyć dla „niczego”, jedynie dla samej radoÅ›ci wynikajÄ…cej z budowania czegoÅ› nowego, niż ulegać naciskom spoÅ‚eczno-politycznym i pisać wiersze ideologiczne.
„Sitowie” jest wyrazem żalu za utraconÄ… mÅ‚odoÅ›ciÄ… i towarzyszÄ…cÄ… jej beztroskÄ…, za „widzeniem zwyczajnym”, czyli postrzeganiem rzeczy takim, jakim sÄ… w rzeczywistoÅ›ci, a nie takimi, jakimi chciaÅ‚oby siÄ™ jej widzieć w poezji.
„WyobraźniÄ™ Tuwima opanowuje idea ksztaÅ‚tu i bryÅ‚y, Å›wiatÅ‚a, kryształów i metamorfoz sÅ‚onecznych. Wiele jego utworów – w swoim „temacie” – daje siÄ™ sprowadzić do niewyrażalnego pulsowania Å›wiateÅ‚, iskrzenia kolorystycznego, momentalnego zapisu feerii sÅ‚onecznych i barwnych. Taka jest geneza różnych Barwistanów i wielu innych wierszy Tuwima, w których ulubiony swój motyw poddaje on wirtuozowskiej obróbce. Tuwim weryfikujÄ…c zastany sÅ‚ownik poetycki, niszczÄ…c zetlaÅ‚e kostiumy i maski liryczne, nadaÅ‚ przede wszystkim nowy sens pojÄ™ciu mÅ‚odoÅ›ci” (Andrzej Gronczewski, „Obroty Rzeczy czarnoleskiej – Julian Tuwim”, [w:] „Poeci dwudziestolecia miÄ™dzywojennego. Sylwetki 2”, pod red. Ireny Maciejewskiej, Warszawa 1982, s. 363).
strona: 1 2
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies