Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Dwudziestolecie miedzywojenne
Kilka słów wstępu
W 1936 roku ukazał się zbiór wierszy Bolesława Leśmiana, zatytułowany „Napój ciernisty”. Jednym z liryków tam opublikowanych jest najbardziej popularna ballada autora - „Dziewczyna”, mająca swoją rzeczywistą premierę już w 1924.
Utwór w symboliczny sposób traktuje o dążeniu do realizacji ludzkich marzeń i zbliżeniu się do poznania najważniejszej tajemnicy wszechświata, która w ostateczności okazuje się być tylko złudą. Poza tym jest swoistą afirmacją pracy (podobnie jak w balladzie „Szewczyk”) i cierpliwego dążenia do postawionego sobie celu, mimo przeciwności losu czy widma porażki.
Interpretacja
Tekst został zadedykowany Władysławowi Jaroszewiczowi:
„Jego entuzjastycznym zapałom
dla dzieł twórczych i szczerym
wyczuciom czarów poetyckich”.
Podmiot liryczny snuje opowieść o dwunastu braciach pragnących zbadać największe tajemnice świata:
„(…) wierząc w sny, zbadało mur od marzeń strony,
A poza murem płakał głos, dziewczęcy głos zaprzepaszczony”.
Usłyszawszy płacz nieznajomej Dziewczyny, natychmiast poczuli do niej sympatię, zaczęli zastanawiać się, jak wygląda i dlaczego płacze:
„I pokochali głosu dźwięk i chętny domysł o Dziewczynie,
I zgadywali kształty ust po tym, jak śpiew od żalu ginie...”.
Według nich świadectwem jej fizycznego istnienia, odróżniającym ją od sennej mary było jej łkanie: „Łka, więc jest”. Bracia spędzili wiele czasu na poszukiwaniu dziewczyny po całym świecie, który „zadumał się w tej chwili...”, zatracając się całkowicie w pragnieniu poznania nieznajomej:
„Porwali młoty w twardą dłoń i jęli w mury tłuc z łoskotem!
I nie wiedziała ślepa noc, kto jest człowiekiem, a kto młotem?”
Mimo skruszenia wielu murów nie udało im się pokonać barier stawianych przez ich ciała – wszyscy:
„Oddali ciała swe na strwon owemu snowi, co ich kusił!.
Łamią się piersi, trzeszczy kość, próchnieją dłonie, twarze bledną...
I wszyscy w jednym zmarli dniu i noc wieczystą mieli jedną!”
W kolejnej strofie podmiot liryczny ze zdziwieniem relacjonuje, iż cienie zmarłych nie wypuściły młotów z dłoni i dalej zajmują się poszukiwaniem płaczącej dziewczyny. Różnicy między pracą żywych a martwych braci nie widać gołym okiem, słychać ją jedynie w dźwięku opadających na mur młotów: Dziewczyna - interpretacja
Autor: Karolina MarlgaKilka słów wstępu
W 1936 roku ukazał się zbiór wierszy Bolesława Leśmiana, zatytułowany „Napój ciernisty”. Jednym z liryków tam opublikowanych jest najbardziej popularna ballada autora - „Dziewczyna”, mająca swoją rzeczywistą premierę już w 1924.
Utwór w symboliczny sposób traktuje o dążeniu do realizacji ludzkich marzeń i zbliżeniu się do poznania najważniejszej tajemnicy wszechświata, która w ostateczności okazuje się być tylko złudą. Poza tym jest swoistą afirmacją pracy (podobnie jak w balladzie „Szewczyk”) i cierpliwego dążenia do postawionego sobie celu, mimo przeciwności losu czy widma porażki.
Interpretacja
Tekst został zadedykowany Władysławowi Jaroszewiczowi:
„Jego entuzjastycznym zapałom
dla dzieł twórczych i szczerym
wyczuciom czarów poetyckich”.
Podmiot liryczny snuje opowieść o dwunastu braciach pragnących zbadać największe tajemnice świata:
„(…) wierząc w sny, zbadało mur od marzeń strony,
A poza murem płakał głos, dziewczęcy głos zaprzepaszczony”.
Usłyszawszy płacz nieznajomej Dziewczyny, natychmiast poczuli do niej sympatię, zaczęli zastanawiać się, jak wygląda i dlaczego płacze:
„I pokochali głosu dźwięk i chętny domysł o Dziewczynie,
I zgadywali kształty ust po tym, jak śpiew od żalu ginie...”.
Według nich świadectwem jej fizycznego istnienia, odróżniającym ją od sennej mary było jej łkanie: „Łka, więc jest”. Bracia spędzili wiele czasu na poszukiwaniu dziewczyny po całym świecie, który „zadumał się w tej chwili...”, zatracając się całkowicie w pragnieniu poznania nieznajomej:
„Porwali młoty w twardą dłoń i jęli w mury tłuc z łoskotem!
I nie wiedziała ślepa noc, kto jest człowiekiem, a kto młotem?”
Mimo skruszenia wielu murów nie udało im się pokonać barier stawianych przez ich ciała – wszyscy:
„Oddali ciała swe na strwon owemu snowi, co ich kusił!.
Łamią się piersi, trzeszczy kość, próchnieją dłonie, twarze bledną...
I wszyscy w jednym zmarli dniu i noc wieczystą mieli jedną!”
„I dzwoni w przód! I dzwoni wspak! I wzwyż za każdym grzmi nawrotem!
I nie wiedziała ślepa noc, kto tu jest cieniem, a kto młotem?”.
W pewnym momencie cieniom zabrakło nagle sił i umarły jeszcze raz, „bo nigdy dość się nie umiera...”. Powód ich ponownej śmierci – wyczerpującą, ponadludzką pracę, zaczęły wykonywać teraz same młoty:
„Huczały w mrok, huczały w blask i ociekały ludzkim potem!
I nie wiedziała ślepa noc, czym bywa młot, gdy nie jest młotem?”.
Gdy w końcu mur runął – „tysiącem ech wstrząsając wzgórza i doliny!” – okazało się, że nie oddziela zmarłych braci od płączącej dziewczyny. Nie było za nim nikogo, prócz „głosu”:
„Niczyich oczu ani ust! I niczyjego w kwiatach losu!:
Bo to był głos i tylko - głos, i nic nie było oprócz głosu!
Nic - tylko płacz i żal i mrok i niewiadomość i zatrata!”.
Zdawszy sobie sprawę ze złudzenia, jakiemu zostali poddani, złorzecząc na „kłamliwe jawnie sny” i „zmarniałe w nicość cuda”, potężne młoty „legły w rząd” i zapanowała wszechogarniająca cisza:
„I była zgroza nagłych cisz. I była próżnia w całym niebie!
A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?”
strona: 1 2
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies