JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Dwudziestolecie miedzywojenne
Zainspirowany dzieÅ‚em Wita Stwosza, niesamowitym oÅ‚tarzem w KoÅ›ciele Mariackim, oczarowany lekturÄ… kronik Jana DÅ‚ugosza oraz „HistoriÄ… żółtej ciżemki” Antoniny DomaÅ„skiej, Konstanty Ildefons GaÅ‚czyÅ„ski postanowiÅ‚ pracowicie wykorzystać czas spÄ™dzany w LeÅ›niczówce Pranie w 1951 roku i stworzyÅ‚ jeden z najwybitniejszych polskich poematów, „Wit Stwosz”.
Treść
Konstanty Ildefons GaÅ‚czyÅ„ski podzieliÅ‚ poemat „Wit Stwosz” na dziesięć część. Każdej z nich nadaÅ‚ innym tytuÅ‚, adekwatny do opisywanej sytuacji:
I.„Nocna pora”
II.„Polskie tercyny”
III. „Robota”
IV. „Suplikacje”
V. „Mistrz kochaÅ‚ ulicÄ™”
VI. „Modlitwa mistrza”
VII. „Komentarz prozÄ…”
VIII. „Piosenka o Wicie Stwoszu”
IX. „FinaÅ‚”
X. „Przypisy”
W pierwszej części podmiot liryczny nakreśla sytuację: Kraków budzi się do życia po ciemnej nocy, słychać hulający po Wawelu wiatr, który nie jest w stanie zbudzić smacznie śpiących swych komnatach króla oraz biskupa. Zostało jeszcze tylko kilkanaście minut do pobudki, jaką był dźwięk dzwonu z Mariackiej Wieży, wywoływany przez pobożnych mnichów i dochodzący do uszu strażników miejskich.
Nagle czytelnik przenosi się na ulicę przed gospodą, gdzie ciężko oddycha jakiś nieznajomy człowiek, a zza rogu wychodzi niezidentyfikowany przestępca.
Po chwili jesteÅ›my w sypialni mistrza Wita, który, wybudzajÄ…c siÄ™ powoli ze snu, zerka przez okno na rodzinny Kraków, na „dogasajÄ…cy” niczym wielka pochodnia księżyc, na przypominajÄ…ce fale obÅ‚oki. Ma za sobÄ… ciężkÄ… noc. PracowaÅ‚ do Å›wiatu, aż ciemność przysÅ‚aniajÄ…ca zmÄ™czone oczy wymusiÅ‚a na nim kilkugodzinnÄ… drzemkÄ™. Nagle jego wzrok skupiÅ‚ dogasajÄ…cy w lampie naftowej knot. Widok ten wywoÅ‚aÅ‚ w Stwoszu nostalgiczne rozważania na temat swojej wÅ‚asnej Å›mierci, myÅ›laÅ‚, czy jemu ktoÅ› zapali Å›wieczkÄ™ na grobie. Powróciwszy do codziennych obowiÄ…zków, rozmyÅ›laÅ‚ nad realizowanym wÅ‚aÅ›nie projektem – oÅ‚tarzem rzeźbionym w lipowym drzewie, który miaÅ‚ być Å›wiadectwem jego istnienia, pamiÄ…tkÄ… dla potomnych.
Druga część poematu – „Polskie tercyny” - dostarcza wiadomoÅ›ci o skrywanych gÅ‚Ä™boko w sercu Wita uczuciach, których nie sÄ… w stanie odsÅ‚onić wzruszajÄ…ce dźwiÄ™ki fletu czy harfy. Choć zdaje sobie sprawÄ™ z rosnÄ…cego szacunku wÅ›ród kolegów po fachu, dostrzegajÄ…cych w jego dziele talent, rzemiosÅ‚o oraz koncepcjÄ™ artystycznÄ…, woli cieszyć siÄ™ i inspirować Å›wiecÄ…cym sÅ‚oÅ„cem, niż pochwaÅ‚ami innych rzeźbiarzy. Wit Stwosz - analiza i interpretacja
Autor: Karolina MarlêgaZainspirowany dzieÅ‚em Wita Stwosza, niesamowitym oÅ‚tarzem w KoÅ›ciele Mariackim, oczarowany lekturÄ… kronik Jana DÅ‚ugosza oraz „HistoriÄ… żółtej ciżemki” Antoniny DomaÅ„skiej, Konstanty Ildefons GaÅ‚czyÅ„ski postanowiÅ‚ pracowicie wykorzystać czas spÄ™dzany w LeÅ›niczówce Pranie w 1951 roku i stworzyÅ‚ jeden z najwybitniejszych polskich poematów, „Wit Stwosz”.
Treść
Konstanty Ildefons GaÅ‚czyÅ„ski podzieliÅ‚ poemat „Wit Stwosz” na dziesięć część. Każdej z nich nadaÅ‚ innym tytuÅ‚, adekwatny do opisywanej sytuacji:
I.„Nocna pora”
II.„Polskie tercyny”
III. „Robota”
IV. „Suplikacje”
V. „Mistrz kochaÅ‚ ulicÄ™”
VI. „Modlitwa mistrza”
VII. „Komentarz prozÄ…”
VIII. „Piosenka o Wicie Stwoszu”
IX. „FinaÅ‚”
X. „Przypisy”
W pierwszej części podmiot liryczny nakreśla sytuację: Kraków budzi się do życia po ciemnej nocy, słychać hulający po Wawelu wiatr, który nie jest w stanie zbudzić smacznie śpiących swych komnatach króla oraz biskupa. Zostało jeszcze tylko kilkanaście minut do pobudki, jaką był dźwięk dzwonu z Mariackiej Wieży, wywoływany przez pobożnych mnichów i dochodzący do uszu strażników miejskich.
Nagle czytelnik przenosi się na ulicę przed gospodą, gdzie ciężko oddycha jakiś nieznajomy człowiek, a zza rogu wychodzi niezidentyfikowany przestępca.
Po chwili jesteÅ›my w sypialni mistrza Wita, który, wybudzajÄ…c siÄ™ powoli ze snu, zerka przez okno na rodzinny Kraków, na „dogasajÄ…cy” niczym wielka pochodnia księżyc, na przypominajÄ…ce fale obÅ‚oki. Ma za sobÄ… ciężkÄ… noc. PracowaÅ‚ do Å›wiatu, aż ciemność przysÅ‚aniajÄ…ca zmÄ™czone oczy wymusiÅ‚a na nim kilkugodzinnÄ… drzemkÄ™. Nagle jego wzrok skupiÅ‚ dogasajÄ…cy w lampie naftowej knot. Widok ten wywoÅ‚aÅ‚ w Stwoszu nostalgiczne rozważania na temat swojej wÅ‚asnej Å›mierci, myÅ›laÅ‚, czy jemu ktoÅ› zapali Å›wieczkÄ™ na grobie. Powróciwszy do codziennych obowiÄ…zków, rozmyÅ›laÅ‚ nad realizowanym wÅ‚aÅ›nie projektem – oÅ‚tarzem rzeźbionym w lipowym drzewie, który miaÅ‚ być Å›wiadectwem jego istnienia, pamiÄ…tkÄ… dla potomnych.
O codziennej pracy mistrza opowiada trzecia część dzieła Gałczyńskiego. Mimo panującego upału, pracujący nad brzegiem rzeki w ogrodzie stolarze całymi dniami dostarczali Witowi niezbędnego materiału rzeźbiarskiego. Dzięki temu jego ołtarz rozrastał się do ogromnych rozmiarów, uwiecznione na nim postacie zyskiwały kubraki, apostołowie spoglądali ku górze z pełnymi uwielbienia oczami, jabłka zaczęły leżeć na złotych talerzach, a niebo pokryły srebrzyste gwiazdy.
W kolejnym fragmencie, noszÄ…cym tajemniczy tytuÅ‚ „Suplikacje”, podmiot liryczny wskazuje na rolÄ™ spuÅ›cizny Wita. DziÄ™ki wyrzeźbionych w drzewie zwierzÄ™tom, gwiazdom czy ptakom nigdy nie bÄ™dzie zapomniany, jego dzieÅ‚o zapewni mu miejsce wÅ›ród gwiazd na niebie.
Część piąta to relacja z codziennych spacerów ubogiego rzeźbiarza. Wit nie zadzierał głowy do góry, zawsze znalazł czas na rozmowę ze stojącymi w bramach żebrakami czy pilnującymi swych kramów kupcami. Potrafił znaleźć wspólny język zarówno z dziadami kalwaryjskimi, pijakami, hulakami czy z królami i biskupami. Dzięki temu zyskał szacunek we wszystkich warstwach społecznych, a mieszkańcy małej, spadzistej uliczki Lutni nazywali go swoim mistrzem.
O charakterze Wita mówi także szósty fragment poematu. Stwosz okazuje się być człowiekiem pracowitym, solidnym, dokładnym, co wpłynęło na porażającą wręcz moc jego ołtarza. Po zakończeniu dzieła zamknął warsztat i ruszył w dziurawych butach przed siebie, poszukując nowych artystycznych wyzwań.
strona: 1 2
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies