JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Dwudziestolecie miedzywojenne
Ze wzglÄ™du na kreacjÄ™ podmiotu lirycznego ironiczno-satyryczny wiersz Juliana Tuwima „MieszkaÅ„cy” należy zaliczyć do liryki poÅ›redniej. Z punktu widzenie obserwatora adresat tekstu – czyli czytelnik – zapoznaje siÄ™ z jednym dniem z życia tytuÅ‚owych mieszkaÅ„ców miasta.
BiorÄ…c pod uwagÄ™ szczegółowość opisywanych etapów dnia – poczÄ…wszy od pobudki, poprzez ubieranie siÄ™, wyjÅ›cie z domu, spacer po mieÅ›cie, kupno gazety, a skoÅ„czywszy na „wyklepaniu” modlitwy wieczornej i zapadniÄ™ciu w sen, kolejnÄ… cechÄ… gatunkowÄ… tego wiersza jest zakwalifikowanie go do liryki opisowej (lub liryki sytuacyjnej) i zwrócenie uwagi na budowÄ™ klamrowÄ… (dzieÅ„ od pobudki do zaÅ›niÄ™cia).
Warstwa leksykalna wiersza jest najlepszym dowodem na słuszność spostrzeżenia Jana Marxa, poczynionego w solidnym opracowaniu twórczości grupy Skamander:
„Tuwim miaÅ‚ dar hipnotyzowania sÅ‚owem. W hipnozie trudno przeprowadzać próbÄ™ sensu. Dlatego o Tuwimie napisano tyle pochlebnych sÄ…dów maÅ‚o troszczÄ…c siÄ™ o realia. A jednak lekcja awangard, jakÄ… przeszÅ‚a dwudziestowieczna poezja, wyczuliÅ‚a nas na sÅ‚owo, które w poezji nie tylko powinno być piÄ™kne, ale także konieczne, wiÄ™cej – niewymienne. Natomiast kurs magicznej wÅ‚adzy nad sÅ‚owem mocno spadÅ‚ w notowaniach gieÅ‚d literackich. To, co poczytywano Tuwimowi za zasÅ‚ugi, mianowicie potoczystÄ… naturalność jego wierszy zlepionych z wyÅ›wiechtanych frazesów, dziÅ› skÅ‚onni bylibyÅ›my traktować jako dość Å‚atwÄ… poetyzacjÄ™. Tym bardziej, że epitet, metafora, obraz sÄ… u Tuwima dość konwencjonalne, przecież to tylko trochÄ™ odkurzona rekwizytornia modernizmu.
(…)
WÅ‚aÅ›nie w tej gorÄ…czkowej pasji kolekcjonerskiej graniczÄ…cej z semantycznÄ… obsesjÄ… lub – jak chcÄ… apologeci Tuwimowskiej poezji – czarnoksiÄ™stwem i magiÄ… poetyckÄ… leżaÅ‚a sÅ‚abość jego wierszy, w których sÅ‚owa rzadko sÅ‚użyÅ‚y nazywaniu, częściej natomiast czarowaniu, uwodzeniu i hipnotyzowaniu czytelnika” (Jan Marx, „Skamandryci”, Warszawa 1993, s. 21; 24).
HipnotyzujÄ… wÅ‚aÅ›nie strofy „MieszkaÅ„ców”, zarówno pod wzglÄ™dem mistrzowskiej rytmizacji, jak i plastycznego i ironicznego, lecz prostego, a czasem wrÄ™cz przypominajÄ…cego mowÄ™ ulicznÄ… jÄ™zyka („bredzÄ…”; „beÅ‚kot”; „z mordÄ… na piersi”; „pod łóżka wÅ‚ażą”; „spodnie na tyÅ‚kach zacerowane”; „Å‚bem o nocniki chÅ‚odne trÄ…cajÄ…c”).
WÅ›ród Å›rodków poetyckiego obrazowania, użytych przez Tuwima, na pierwszy plan wysuwajÄ… siÄ™ epitety bÄ™dÄ…ce poÅ‚Ä…czeniem przymiotnika „straszny” w odpowiedniej formie gramatycznej z rzeczownikiem. Podmiot używa go sześć razy, tworzÄ…c w efekcie bardzo plastyczny, ekspresyjny i pejoratywny obraz polskiego spoÅ‚eczeÅ„stwa pierwszej poÅ‚owy XX wieku i ujawniajÄ…c swój negatywny stosunek do mieszczan. Powtórzenie tych epitetów na poczÄ…tku i koÅ„cu tekstu wyolbrzymia ten ujemny wydźwiÄ™k: MieszkaÅ„cy - analiza
Autor: Karolina MarlêgaZe wzglÄ™du na kreacjÄ™ podmiotu lirycznego ironiczno-satyryczny wiersz Juliana Tuwima „MieszkaÅ„cy” należy zaliczyć do liryki poÅ›redniej. Z punktu widzenie obserwatora adresat tekstu – czyli czytelnik – zapoznaje siÄ™ z jednym dniem z życia tytuÅ‚owych mieszkaÅ„ców miasta.
BiorÄ…c pod uwagÄ™ szczegółowość opisywanych etapów dnia – poczÄ…wszy od pobudki, poprzez ubieranie siÄ™, wyjÅ›cie z domu, spacer po mieÅ›cie, kupno gazety, a skoÅ„czywszy na „wyklepaniu” modlitwy wieczornej i zapadniÄ™ciu w sen, kolejnÄ… cechÄ… gatunkowÄ… tego wiersza jest zakwalifikowanie go do liryki opisowej (lub liryki sytuacyjnej) i zwrócenie uwagi na budowÄ™ klamrowÄ… (dzieÅ„ od pobudki do zaÅ›niÄ™cia).
Warstwa leksykalna wiersza jest najlepszym dowodem na słuszność spostrzeżenia Jana Marxa, poczynionego w solidnym opracowaniu twórczości grupy Skamander:
„Tuwim miaÅ‚ dar hipnotyzowania sÅ‚owem. W hipnozie trudno przeprowadzać próbÄ™ sensu. Dlatego o Tuwimie napisano tyle pochlebnych sÄ…dów maÅ‚o troszczÄ…c siÄ™ o realia. A jednak lekcja awangard, jakÄ… przeszÅ‚a dwudziestowieczna poezja, wyczuliÅ‚a nas na sÅ‚owo, które w poezji nie tylko powinno być piÄ™kne, ale także konieczne, wiÄ™cej – niewymienne. Natomiast kurs magicznej wÅ‚adzy nad sÅ‚owem mocno spadÅ‚ w notowaniach gieÅ‚d literackich. To, co poczytywano Tuwimowi za zasÅ‚ugi, mianowicie potoczystÄ… naturalność jego wierszy zlepionych z wyÅ›wiechtanych frazesów, dziÅ› skÅ‚onni bylibyÅ›my traktować jako dość Å‚atwÄ… poetyzacjÄ™. Tym bardziej, że epitet, metafora, obraz sÄ… u Tuwima dość konwencjonalne, przecież to tylko trochÄ™ odkurzona rekwizytornia modernizmu.
(…)
WÅ‚aÅ›nie w tej gorÄ…czkowej pasji kolekcjonerskiej graniczÄ…cej z semantycznÄ… obsesjÄ… lub – jak chcÄ… apologeci Tuwimowskiej poezji – czarnoksiÄ™stwem i magiÄ… poetyckÄ… leżaÅ‚a sÅ‚abość jego wierszy, w których sÅ‚owa rzadko sÅ‚użyÅ‚y nazywaniu, częściej natomiast czarowaniu, uwodzeniu i hipnotyzowaniu czytelnika” (Jan Marx, „Skamandryci”, Warszawa 1993, s. 21; 24).
HipnotyzujÄ… wÅ‚aÅ›nie strofy „MieszkaÅ„ców”, zarówno pod wzglÄ™dem mistrzowskiej rytmizacji, jak i plastycznego i ironicznego, lecz prostego, a czasem wrÄ™cz przypominajÄ…cego mowÄ™ ulicznÄ… jÄ™zyka („bredzÄ…”; „beÅ‚kot”; „z mordÄ… na piersi”; „pod łóżka wÅ‚ażą”; „spodnie na tyÅ‚kach zacerowane”; „Å‚bem o nocniki chÅ‚odne trÄ…cajÄ…c”).
„Straszne mieszkania. W strasznych mieszkaniach
Strasznie mieszkajÄ… straszni mieszczanie.
(…)
W strasznych mieszkaniach straszni mieszczanie”.
Poza nimi poeta użył innych środków, uwypuklających egoizm, bezideowość i hipokryzję mieszczan, przedstawionych dzięki nim jako osoby prymitywne, odludki i głupcy:
DrobnomieszczaÅ„skÄ… tożsamość bohaterów wiersza podkreÅ›lajÄ… także zdrobnienia („krawacik”; „kieszonki”) oraz ironiczny kontrast, zwracajÄ…cy uwagÄ™ na brak celu tytuÅ‚owych mieszkaÅ„ców, dla których „spodnie na tyÅ‚kach zacerowane” stajÄ… siÄ™ „wartoÅ›ciÄ… wielebnÄ…”, „Å›wiÄ™tym nabytkiem”.
strona: 1 2
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies