JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Dwudziestolecie miedzywojenne
Wiersz Juliana Tuwima „Sokrates taÅ„czÄ…cy” jest – jak wskazuje sam tytuÅ‚ - nawiÄ…zaniem przez poetÄ™ do motywu znanego ze starożytnej filozofii Sokratesa, jednego z najwiÄ™kszych filozofów w dziejach ludzkoÅ›ci. Poprzez wprowadzenie obok nazwiska antycznego myÅ›liciela przymiotnika „taÅ„czÄ…cy” wskazuje na żartobliwe i satyryczne ujÄ™cie tematu oraz przynosi obietnicÄ™ tekstu traktujÄ…cego o powszechne zabawie i przyziemnych uciechach.
Sytuacja liryczna jest zrozumiaÅ‚a i przedstawia siÄ™ nastÄ™pujÄ…co: bÄ™dÄ…cy poważnym mÄ™drcem, ojcem filozofii moralnej, wzorem techniki zadawania pytaÅ„, ateÅ„skim prowokatorem nazwanym przez wyroczniÄ™ w Delfach najmÄ…drzejszym z ludzi Sokrates schodzi z pomnika i… zaczyna taÅ„czyć, Å›piewać, godzinami wylegiwać siÄ™ na prażącym sÅ‚oÅ„cu, a w koÅ„cu – bÄ™dÄ…c pod wpÅ‚ywem alkoholu – negować stworzonÄ… przez siebie wokół maksymy „wiem, że nic nie wiem” filozofiÄ™ i namawiać do powszechnej zabawy (nawiÄ…zanie do filozofii Henriego Bergsona i jego bezgranicznego zatracania siÄ™ w taÅ„cu oraz oddania siÄ™ prawom natury).
AnalizujÄ…c konstrukcjÄ™ podmiotu lirycznego wiersza, zaliczamy go do liryki bezpoÅ›redniej. tytuÅ‚owy Sokrates wypowiada siÄ™ w pierwszej osobie liczby pojedynczej, czego dowodzÄ… gramatyczne zakoÅ„czenia czasowników oraz zaimki osobowe, na przykÅ‚ad: „Prażę siÄ™” czy „Stary ja jestem”. BezpoÅ›rednim adresatem jego słów jest uczeÅ„ Cyrbeus i żona Ksantypa, choć oczywiÅ›cie odbiorcami nauk podpitego mÄ™drca sÄ… czytelnicy wiersza.
Wielokrotne zdrobnienia ich imion – „Cyrbeinku” czy „Ksantypciu”- jeszcze bardziej wyolbrzymiajÄ… nonszalanckÄ… postawÄ™ bagatelizujÄ…cego ich krytykÄ™ Sokratesa, który nie waha siÄ™ czasami na małą prowokacjÄ™ w postaci wulgarnych i trywialnych w brzmieniu pytaÅ„ retorycznych:
„Czego siÄ™ gapisz, Cyrbeusie?
Co myślisz? Leży stary kiep,
Już do gadania słów mu brak,
Już się wygadał? A tak, tak...
Idź, piecz swój chleb.
(…)
Cóż ci to? przykro, Cyrbeusie,
Że mi się język trochę plącze?
Że się tak śmieję, Cyrbeinku?
Że w biały dzień w Atenach, w rynku,
Jak żebrak leżę, wino sączę?
Mędrcowi, mówisz, nie przystoi,
Gdy złym przykładem uczniom świeci?
Że stary broi
Jak dzieci?
Że tłumu uczni nie gromadzę,
Że drogi prawd im nie wskazuję?
Nie radzÄ™,
Nie filozofujÄ™?
A tak... a tak...
(…)”
Liczne pytania, stawiane przez mistrza i autora teorii dialektyki – Sokratesa, sÄ… niewÄ…tpliwym nawiÄ…zaniem do tej sztuki prowadzenia dyskusji, dochodzenia do prawdy i metody przyswajania wiedzy podczas rozmowy zadajÄ…cego pytania nauczyciela i analizujÄ…cego wartość posiadanych już informacji ucznia, poprzez ukazywanie sprzecznoÅ›ci w sposobie myÅ›lenia rozmówcy lub przez obalanie zaprzeczeÅ„ dowodzonych tez. Sokrates taÅ„czÄ…cy - analiza
Autor: Karolina MarlêgaWiersz Juliana Tuwima „Sokrates taÅ„czÄ…cy” jest – jak wskazuje sam tytuÅ‚ - nawiÄ…zaniem przez poetÄ™ do motywu znanego ze starożytnej filozofii Sokratesa, jednego z najwiÄ™kszych filozofów w dziejach ludzkoÅ›ci. Poprzez wprowadzenie obok nazwiska antycznego myÅ›liciela przymiotnika „taÅ„czÄ…cy” wskazuje na żartobliwe i satyryczne ujÄ™cie tematu oraz przynosi obietnicÄ™ tekstu traktujÄ…cego o powszechne zabawie i przyziemnych uciechach.
Sytuacja liryczna jest zrozumiaÅ‚a i przedstawia siÄ™ nastÄ™pujÄ…co: bÄ™dÄ…cy poważnym mÄ™drcem, ojcem filozofii moralnej, wzorem techniki zadawania pytaÅ„, ateÅ„skim prowokatorem nazwanym przez wyroczniÄ™ w Delfach najmÄ…drzejszym z ludzi Sokrates schodzi z pomnika i… zaczyna taÅ„czyć, Å›piewać, godzinami wylegiwać siÄ™ na prażącym sÅ‚oÅ„cu, a w koÅ„cu – bÄ™dÄ…c pod wpÅ‚ywem alkoholu – negować stworzonÄ… przez siebie wokół maksymy „wiem, że nic nie wiem” filozofiÄ™ i namawiać do powszechnej zabawy (nawiÄ…zanie do filozofii Henriego Bergsona i jego bezgranicznego zatracania siÄ™ w taÅ„cu oraz oddania siÄ™ prawom natury).
AnalizujÄ…c konstrukcjÄ™ podmiotu lirycznego wiersza, zaliczamy go do liryki bezpoÅ›redniej. tytuÅ‚owy Sokrates wypowiada siÄ™ w pierwszej osobie liczby pojedynczej, czego dowodzÄ… gramatyczne zakoÅ„czenia czasowników oraz zaimki osobowe, na przykÅ‚ad: „Prażę siÄ™” czy „Stary ja jestem”. BezpoÅ›rednim adresatem jego słów jest uczeÅ„ Cyrbeus i żona Ksantypa, choć oczywiÅ›cie odbiorcami nauk podpitego mÄ™drca sÄ… czytelnicy wiersza.
Wielokrotne zdrobnienia ich imion – „Cyrbeinku” czy „Ksantypciu”- jeszcze bardziej wyolbrzymiajÄ… nonszalanckÄ… postawÄ™ bagatelizujÄ…cego ich krytykÄ™ Sokratesa, który nie waha siÄ™ czasami na małą prowokacjÄ™ w postaci wulgarnych i trywialnych w brzmieniu pytaÅ„ retorycznych:
„Czego siÄ™ gapisz, Cyrbeusie?
Co myślisz? Leży stary kiep,
Już do gadania słów mu brak,
Już się wygadał? A tak, tak...
Idź, piecz swój chleb.
(…)
Cóż ci to? przykro, Cyrbeusie,
Że mi się język trochę plącze?
Że się tak śmieję, Cyrbeinku?
Że w biały dzień w Atenach, w rynku,
Jak żebrak leżę, wino sączę?
Mędrcowi, mówisz, nie przystoi,
Gdy złym przykładem uczniom świeci?
Że stary broi
Jak dzieci?
Że tłumu uczni nie gromadzę,
Że drogi prawd im nie wskazuję?
Nie radzÄ™,
Nie filozofujÄ™?
A tak... a tak...
(…)”
AnalizujÄ…c każde dzieÅ‚o Tuwima nie sposób przyjrzeć siÄ™ warstwie leksykalnej tekstu, gdyż: „JÄ™zyk Tuwima byÅ‚ wciąż pod ciÅ›nieniem mÅ‚odopolskiego wielosÅ‚owia, postromantycznej żarliwoÅ›ci (…). Tuwim z ekshibicjonistycznÄ… pasjÄ… rozkÅ‚ada przed czytelnikiem caÅ‚y stragan poetycki. (…) Jeżeli byÅ‚ w Polsce od czasu SÅ‚owackiego poeta o absolutnym sÅ‚uchu, poeta, któremu strofa byÅ‚a ulegÅ‚a, a rym posÅ‚uszny, poeta, który przeoraÅ‚ siÄ™ przez wszystkie pokÅ‚ady współczesnej i historycznej polszczyzny, zreanimowaÅ‚ je i powoÅ‚aÅ‚ do poetyckiego trwania – byÅ‚ nim Julian Tuwim.
Jedyny wśród swego pokolenia poeta, który tak spontanicznie cieszył się słowem, dobywał z języka nie przeczuwane tony, brał zwykle słowo powycierane od użycia i nadużycia, oprawiał je w strofę, i ono nagle zaczynało opalizować poezją. Zdumiewające. Potem przyszła generacja poetów małpujących Baudelairea i piszących programowo w konwencji estetyki brzydoty. Ale Tuwim był bodaj pierwszym, który bałuckie rynsztoki zaklął w wiersze. I nikomu nie dał się potem prześcignąć.
strona: 1 2 3
Zobacz inne artykuły:

kontakt | polityka cookies