JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Dwudziestolecie miedzywojenne
Wiersz „Sitowie” Juliana Tuwima jest przykÅ‚adem liryki bezpoÅ›redniej. Utożsamiany z autorem podmiot liryczny jest tu bardzo wyraźnie obecny, wypowiada siÄ™ wprost w pierwszej osobie liczby pojedynczej. Najpierw jako maÅ‚y chÅ‚opiec przyglÄ…da siÄ™ tafli wody i koÅ‚yszÄ…cym na wietrze kÄ™pkom tytuÅ‚owego sitowia, a potem – bÄ™dÄ…c już dojrzaÅ‚ym poetÄ… – snuje refleksjÄ™ na temat swego dzieciÅ„stwa i zwraca siÄ™ z bezpoÅ›rednim pytaniem do adresata tekstu, czyli Boga:
„Czy już w życiu nie bÄ™dzie wiÄ™cej
pachnącej nad stawem mięty?.
Czy to już tak zawsze ze wszystkiego
będę słowa wyrywał w rozpaczy,
i sitowia, sitowia zwyczajnego
nigdy już zwyczajnie nie zobaczÄ™?”.
Zadaje to podkreślone wykrzyknieniem pytanie, choć naprawdę sam zna prawdę.
Przyroda w wiersz pełni metaforyczną rolę, stając się symbolicznym tłem dla pierwszych prób poetyckich podmiotu:
„z nich splotÄ™ siatkÄ™ leciutkÄ… i cienkÄ…,
KtórÄ… nic nie bÄ™dÄ™ Å‚owiÅ‚”.
Tuwim zastosowaÅ‚ tu ciekawÄ… analogiÄ™. MaÅ‚y chÅ‚opiec postrzega tytuÅ‚owe sitowie w sposób naturalny, niezakÅ‚amany, niezmÄ…cony – jako skÅ‚adnik „siatki”, którÄ… „nic nie bÄ™dzie Å‚owiÅ‚”. Jest to metafora niedojrzaÅ‚ej, lekkiej i nieskażonej misjÄ… poezji. Z drugiej strony dojrzaÅ‚y już poeta wie, iż Å‚odygi sitowia po odpowiednim poÅ‚Ä…czeniu stanÄ… siÄ™ mocnym narzÄ™dziem, niczym wiersz po dobraniu odpowiednich słów. Proces ten wymaga ogromnego wysiÅ‚ku:
„Nie wiedziaÅ‚em, że siÄ™ bÄ™dÄ™ tak mÄ™czyÅ‚,
słów szukajÄ…c dla żywego Å›wiata”.
Partner serwisu:
kontakt | polityka cookies
Sitowie - analiza
Autor: Karolina MarlêgaWiersz „Sitowie” Juliana Tuwima jest przykÅ‚adem liryki bezpoÅ›redniej. Utożsamiany z autorem podmiot liryczny jest tu bardzo wyraźnie obecny, wypowiada siÄ™ wprost w pierwszej osobie liczby pojedynczej. Najpierw jako maÅ‚y chÅ‚opiec przyglÄ…da siÄ™ tafli wody i koÅ‚yszÄ…cym na wietrze kÄ™pkom tytuÅ‚owego sitowia, a potem – bÄ™dÄ…c już dojrzaÅ‚ym poetÄ… – snuje refleksjÄ™ na temat swego dzieciÅ„stwa i zwraca siÄ™ z bezpoÅ›rednim pytaniem do adresata tekstu, czyli Boga:
„Czy już w życiu nie bÄ™dzie wiÄ™cej
pachnącej nad stawem mięty?.
Czy to już tak zawsze ze wszystkiego
będę słowa wyrywał w rozpaczy,
i sitowia, sitowia zwyczajnego
nigdy już zwyczajnie nie zobaczÄ™?”.
Zadaje to podkreślone wykrzyknieniem pytanie, choć naprawdę sam zna prawdę.
Przyroda w wiersz pełni metaforyczną rolę, stając się symbolicznym tłem dla pierwszych prób poetyckich podmiotu:
„z nich splotÄ™ siatkÄ™ leciutkÄ… i cienkÄ…,
KtórÄ… nic nie bÄ™dÄ™ Å‚owiÅ‚”.
Tuwim zastosowaÅ‚ tu ciekawÄ… analogiÄ™. MaÅ‚y chÅ‚opiec postrzega tytuÅ‚owe sitowie w sposób naturalny, niezakÅ‚amany, niezmÄ…cony – jako skÅ‚adnik „siatki”, którÄ… „nic nie bÄ™dzie Å‚owiÅ‚”. Jest to metafora niedojrzaÅ‚ej, lekkiej i nieskażonej misjÄ… poezji. Z drugiej strony dojrzaÅ‚y już poeta wie, iż Å‚odygi sitowia po odpowiednim poÅ‚Ä…czeniu stanÄ… siÄ™ mocnym narzÄ™dziem, niczym wiersz po dobraniu odpowiednich słów. Proces ten wymaga ogromnego wysiÅ‚ku:
„Nie wiedziaÅ‚em, że siÄ™ bÄ™dÄ™ tak mÄ™czyÅ‚,
słów szukajÄ…c dla żywego Å›wiata”.
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies