JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Dwudziestolecie miedzywojenne
Złożony z czterech czterowersowych strof wiersz Kazimierza Wierzyńskiego jest pochwałą cywilizacji i jej zdobyczy.
Podmiot liryczny wypowiada się w pierwszej osobie (liryka bezpośrednia), o czym świadczą formy czasowników oraz zaimki:
„ChodzÄ™ i gapiÄ™ siÄ™ ludziom na piÄ™ty,
(…)
I, zda siÄ™, jestem też bardzo zajÄ™ty”.
Sytuacja liryczny jest czytelna. Mający do załatwienia mnóstwo spraw podmiot biega po mieście, obserwując przy okazji także spieszących się gdzieś ludzi. Nie opuszcza go nadzieja o szybszym zrealizowaniu swoich celów, gdy porwie go tłum przechodniów:
„ChodzÄ™ i gapiÄ™ siÄ™ ludziom na piÄ™ty,
Jak ich coÅ› naprzód po ulicach niesie”.
Kolejne wersy ukazujÄ… prawdÄ™ o podmiocie lirycznym. Chodzi po mieÅ›cie nie w celu spotkania siÄ™ z kimÅ› czy zaÅ‚atwienia spraw, lecz dla „zabicia czasu”, aby poÅ‚Ä…czyć siÄ™ z bezksztaÅ‚tnÄ… masÄ… i stać siÄ™ jednym z zabieganych ludzi:
„I, zda siÄ™, jestem też bardzo zajÄ™ty
I też gdzieś idę w jakimś interesie.
Udając, że ma do ogarnięcia tyle ważnych i niecierpiących zwłoki spraw przy jednoczesnym ograniczeniu czasowym sam nie wie, gdzie udać się najpierw:
„Å»e w wszystkie strony robiÄ™ wielkie kroki
I peÅ‚ny jestem ciżby i haÅ‚asu”.
Trzecia strofa jest wyliczeniem etapów jego podróży, swoistego planu dnia. Na poczÄ…tku podmiot jedzie dorożkÄ…, by po chwili przesiąść siÄ™ do tramwaju. Jest caÅ‚y czas w biegu. Kolejne wersy dajÄ… nam obrazy nowych miejsc i nowych obowiÄ…zków, niczym przyspieszone klatki w teledysku lub niemym filmie. Wystarczy wyliczyć chociażby kolejkÄ™ na poczcie, by wysÅ‚ać depeszÄ™, Å›wiadomość umówionego już dawno spotkania o piÄ…tej na rogu alei, by poczuć siÄ™, jak podmiot liryczny – oszoÅ‚omiony gwarem miasta, obarczony mnóstwem wyimaginowanych spraw do zaÅ‚atwienia:
„Ach kioski, szyldy, kupcy, listonosze
Skwery, cykliści, kino-przedstawienia!
O ludzie, ludzie! Ja świat cały noszę
W lewej kieszeni mego uniesienia!”.
Kazimierz WierzyÅ„ski po raz kolejny kreÅ›li obraz czÅ‚owieka-tuÅ‚acza z tÄ… różnicÄ…, że ciÄ…gÅ‚a zmiana miejsca pobytu nie wynika z politycznej emigracji, lecz z kondycji współczesnych mu ludzi, obarczonych nawaÅ‚em spraw do zaÅ‚atwienia i ciÄ…gÅ‚ym pÄ™dem cywilizacyjnym. Wiersz jest swoista afirmacjÄ… miejskiego stylu życia. FioÅ‚ki i promienie sÅ‚oÅ„ca z „Zielono mam w gÅ‚owie” zostaÅ‚y zastÄ…pione przez „kioski, szyldy, kupców, listonoszy / Skwery, cyklistów, kino-przedstawienia!”, czyli przejawy urbanistycznego tworu Å‚Ä…czÄ…cego nowoczesność z cudami techniki komunikacyjnej i sprawiajÄ…cego, iż podmiot liryczny i czytelnik czuja siÄ™ jak mieszkaÅ„cy Å›wiata, dla których każda rzecz jest na wyciÄ…gniecie rÄ™ki, niczym „lewa kieszeÅ„”.
Lewa kieszeń - analiza i interpretacja
Autor: Karolina MarlêgaZÅ‚ożony z czterech czterowersowych strof wiersz Kazimierza WierzyÅ„skiego jest pochwaÅ‚Ä… cywilizacji i jej zdobyczy.
Podmiot liryczny wypowiada się w pierwszej osobie (liryka bezpośrednia), o czym świadczą formy czasowników oraz zaimki:
„ChodzÄ™ i gapiÄ™ siÄ™ ludziom na piÄ™ty,
(…)
I, zda siÄ™, jestem też bardzo zajÄ™ty”.
Sytuacja liryczny jest czytelna. Mający do załatwienia mnóstwo spraw podmiot biega po mieście, obserwując przy okazji także spieszących się gdzieś ludzi. Nie opuszcza go nadzieja o szybszym zrealizowaniu swoich celów, gdy porwie go tłum przechodniów:
„ChodzÄ™ i gapiÄ™ siÄ™ ludziom na piÄ™ty,
Jak ich coÅ› naprzód po ulicach niesie”.
Kolejne wersy ukazujÄ… prawdÄ™ o podmiocie lirycznym. Chodzi po mieÅ›cie nie w celu spotkania siÄ™ z kimÅ› czy zaÅ‚atwienia spraw, lecz dla „zabicia czasu”, aby poÅ‚Ä…czyć siÄ™ z bezksztaÅ‚tnÄ… masÄ… i stać siÄ™ jednym z zabieganych ludzi:
„I, zda siÄ™, jestem też bardzo zajÄ™ty
I też gdzieś idę w jakimś interesie.
Udając, że ma do ogarnięcia tyle ważnych i niecierpiących zwłoki spraw przy jednoczesnym ograniczeniu czasowym sam nie wie, gdzie udać się najpierw:
„Å»e w wszystkie strony robiÄ™ wielkie kroki
I peÅ‚ny jestem ciżby i haÅ‚asu”.
Trzecia strofa jest wyliczeniem etapów jego podróży, swoistego planu dnia. Na poczÄ…tku podmiot jedzie dorożkÄ…, by po chwili przesiąść siÄ™ do tramwaju. Jest caÅ‚y czas w biegu. Kolejne wersy dajÄ… nam obrazy nowych miejsc i nowych obowiÄ…zków, niczym przyspieszone klatki w teledysku lub niemym filmie. Wystarczy wyliczyć chociażby kolejkÄ™ na poczcie, by wysÅ‚ać depeszÄ™, Å›wiadomość umówionego już dawno spotkania o piÄ…tej na rogu alei, by poczuć siÄ™, jak podmiot liryczny – oszoÅ‚omiony gwarem miasta, obarczony mnóstwem wyimaginowanych spraw do zaÅ‚atwienia:
„Ach kioski, szyldy, kupcy, listonosze
Skwery, cykliści, kino-przedstawienia!
O ludzie, ludzie! Ja świat cały noszę
W lewej kieszeni mego uniesienia!”.
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies