JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Dwudziestolecie miedzywojenne
Formalna doskonaÅ‚ość wierszy Tuwima jest uderzajÄ…ca w zestawieniu z bÅ‚ahoÅ›ciÄ… pretekstu lub tematu wiersza, nieraz aż bije w oczy ich podrzÄ™dność w stosunku do wysokiej formy niektórych utworów. Każdemu tematowi umiaÅ‚ biegÅ‚y w rzemioÅ›le poetyckim artysta nadać zależnie od potrzeby formy monumentalne. DziÄ™ki darowi sÅ‚owa trywialność zmieniaÅ‚ we wzniosÅ‚ość. ByÅ‚ Tuwim praktykujÄ…cym wyznawcÄ… flaubertowskiej religii piÄ™kna, ale jego stosunek do rzemiosÅ‚a byÅ‚ jeszcze gÅ‚Ä™biej umotywowany. RozmiÅ‚owany w poetach Å‚aciÅ„skich miaÅ‚ podobny do nich stosunek do poezji. Dumny z wÅ‚adzy nad sÅ‚owem, którÄ… posiadaÅ‚ we wÅ‚asnym mniemaniu w stopniu równym poetom augustiaÅ„skiego Rzymu, poeta mniejszÄ… wagÄ™ przywiÄ…zywaÅ‚ do treÅ›ci” (Jan Marx, „Skamandryci”, Warszawa 1993, s. 28, 34, 56).
Wiersz jest nazywany tekstem programowym nie tylko ze względu na podjęty przez Tuwima egzystencjalno-filozoficzny temat, lecz także w powodu użytych w nim środków poetyckiego wyrazu, które wpisują się w kanon twórczości Skamandrytów.
W wierszu odnajdziemy mnóstwo prostych epitetów („wieczne myÅ›li”, „zÅ‚ote wino”), zrozumiaÅ‚ych personifikacji („niech siÄ™ jasne niebo wierci”), przejrzystych porównaÅ„ („jak wiosnÄ… las, / szumi i szumi mÄ™drsze wino”), kolokwializmów („stary kiep”, „spiÅ‚ siÄ™”; „stare gnaty”, „z brzydkÄ… mordÄ… psa”) i neologizmów („pÅ‚ażę siÄ™” od „prażyć” i „pÅ‚az”; „wokoluÅ›ko” – zdrobnienie od zÅ‚ożenia słów „wokoÅ‚o” i „dokolusia”).
Aby w pełni wpisać się kabaretową konwencję kpiny i gagu, Tuwim sięgnął po ironię, widoczną zwłaszcza w naszpikowanych ekspresyjnymi wykrzyknieniami - pojawia się w liryku aż dwadzieścia dziewięć razy - fragmentach, gdzie Sokrates opisuje samego siebie oraz odnosi się do stworzonej przez siebie filozofii:
„Prażę siÄ™ w sÅ‚oÅ„cu, gaÅ‚gan stary...
(…)
Stary ja jestem, ale jary:
(…)
Słońce mi grzeje stare gnaty
I mądry, siwy łeb kudłaty,
(…)
Czego siÄ™ gapisz, Cyrbeusie?
Co myślisz? Leży stary kiep,
Już do gadania słów mu brak
(…)
Z ateńskich ulic! Lub im powiedz,
Że cnotą jest w pęcherze dąć!
Że cnotą jest - lać wodę w dzbany!
Albo - wylewać! Wszystko jedno...
A jeśli chcesz - to przy mnie siądź,
Nie piecz swych bułek i rogali,
Będziemy sobie popijali!
No, trąć siÄ™ ze mnÄ…, trąć!”.
O stanie jego upojenia alkoholowego, potwierdzającego groteskowość sytuacji, świadczą wtrącenia o charakterze onomatopeicznym, pełniące funkcję stylizacji na mowę pijanego: Sokrates tańczący - analiza
Autor: Karolina MarlêgaFormalna doskonaÅ‚ość wierszy Tuwima jest uderzajÄ…ca w zestawieniu z bÅ‚ahoÅ›ciÄ… pretekstu lub tematu wiersza, nieraz aż bije w oczy ich podrzÄ™dność w stosunku do wysokiej formy niektórych utworów. Każdemu tematowi umiaÅ‚ biegÅ‚y w rzemioÅ›le poetyckim artysta nadać zależnie od potrzeby formy monumentalne. DziÄ™ki darowi sÅ‚owa trywialność zmieniaÅ‚ we wzniosÅ‚ość. ByÅ‚ Tuwim praktykujÄ…cym wyznawcÄ… flaubertowskiej religii piÄ™kna, ale jego stosunek do rzemiosÅ‚a byÅ‚ jeszcze gÅ‚Ä™biej umotywowany. RozmiÅ‚owany w poetach Å‚aciÅ„skich miaÅ‚ podobny do nich stosunek do poezji. Dumny z wÅ‚adzy nad sÅ‚owem, którÄ… posiadaÅ‚ we wÅ‚asnym mniemaniu w stopniu równym poetom augustiaÅ„skiego Rzymu, poeta mniejszÄ… wagÄ™ przywiÄ…zywaÅ‚ do treÅ›ci” (Jan Marx, „Skamandryci”, Warszawa 1993, s. 28, 34, 56).
Wiersz jest nazywany tekstem programowym nie tylko ze względu na podjęty przez Tuwima egzystencjalno-filozoficzny temat, lecz także w powodu użytych w nim środków poetyckiego wyrazu, które wpisują się w kanon twórczości Skamandrytów.
W wierszu odnajdziemy mnóstwo prostych epitetów („wieczne myÅ›li”, „zÅ‚ote wino”), zrozumiaÅ‚ych personifikacji („niech siÄ™ jasne niebo wierci”), przejrzystych porównaÅ„ („jak wiosnÄ… las, / szumi i szumi mÄ™drsze wino”), kolokwializmów („stary kiep”, „spiÅ‚ siÄ™”; „stare gnaty”, „z brzydkÄ… mordÄ… psa”) i neologizmów („pÅ‚ażę siÄ™” od „prażyć” i „pÅ‚az”; „wokoluÅ›ko” – zdrobnienie od zÅ‚ożenia słów „wokoÅ‚o” i „dokolusia”).
Aby w pełni wpisać się kabaretową konwencję kpiny i gagu, Tuwim sięgnął po ironię, widoczną zwłaszcza w naszpikowanych ekspresyjnymi wykrzyknieniami - pojawia się w liryku aż dwadzieścia dziewięć razy - fragmentach, gdzie Sokrates opisuje samego siebie oraz odnosi się do stworzonej przez siebie filozofii:
„Prażę siÄ™ w sÅ‚oÅ„cu, gaÅ‚gan stary...
(…)
Stary ja jestem, ale jary:
(…)
Słońce mi grzeje stare gnaty
I mądry, siwy łeb kudłaty,
(…)
Czego siÄ™ gapisz, Cyrbeusie?
Co myślisz? Leży stary kiep,
Już do gadania słów mu brak
(…)
Z ateńskich ulic! Lub im powiedz,
Że cnotą jest w pęcherze dąć!
Że cnotą jest - lać wodę w dzbany!
Albo - wylewać! Wszystko jedno...
A jeśli chcesz - to przy mnie siądź,
Nie piecz swych bułek i rogali,
Będziemy sobie popijali!
No, trąć siÄ™ ze mnÄ…, trąć!”.
„Hopsa, hopsa, idzie ojra:
Raz na prawo - hopsasa!
Raz na lewo - hopsasa!
Rypcium pipcium, chodź, Ksantypciu!
(…)
Że tak we mnie wszystko drga,
A ja sobie hopsasa!
Tak bez końca, tak do śmierci,
Niech siÄ™ jasne niebo wierci,
Tak - do góry, a tu kopsa,
I znów boczkiem hopsa, hopsa!
Nie żaÅ‚ować starych nóg!”.
Zabieg ten ma na celu także próbę oddania dynamiczności i pierwotności tańca, postrzeganego przez Tuwima jako możliwość uwolnienia człowieka spod ograniczeń rozumu oraz konwenansów narzuconych przez otoczenie.
Satyryczny charakter został zachowany także dzięki wprowadzeniu anafory i towarzyszących jej wyliczeń, w których podpity i podskakujący Sokrates odnosi się do stworzonej przez siebie filozofii cnoty jako najwyższej wartości oraz przypomina, co jest najważniejsze w życiu człowieka:
„Z zauÅ‚ka Å›miejÄ… siÄ™ uczniowie,
Że się mistrzowi kręci w głowie,
Że się Sokrates spił...
Idź, Cyrbeusie, uczniom powiedz,
Że już trafiłem w samo sedno:
strona: 1 2 3
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies