JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Dwudziestolecie miedzywojenne
Po tym intymnym wyzwaniu ponownie pojawia się refreniczny fragment opisujący uderzanie kropel w okienną szybę, by w przedostatniej, opisowej zwrotce wprowadzić postać szatana:
„Przez ogród mój szatan szedÅ‚ smutny Å›miertelnie
I zmienił go w straszną, okropną pustelnię...
Z ponurym, na piersi zwieszonym szedł czołem
I kwiaty kwitnące przysypał popiołem,
Trawniki zarzucił bryłami kamienia
I posiał szał trwogi i śmierć przerażenia...
Aż, strwożon swym dziełem, brzemieniem ołowiu
Położył się na tym kamiennym pustkowiu,
By w piersi łkające przytłumić rozpacze,
I smutków potwornych pÅ‚omienne Å‚zy pÅ‚acze...”
Skutki jego wizyty sÄ… jeszcze bardziej przygnÄ™biajÄ…ce, niż nieustannie padajÄ…cego deszczu. Zamienia ogród podmiotu lirycznego „w strasznÄ…, okropnÄ… pustelniÄ™”, przysypuje rosnÄ…ce tam, kwitnÄ…ce kwiaty popioÅ‚em, na trawniki rzuca bryÅ‚y kamieni, sieje „szaÅ‚ trwogi i Å›mierć przerażenia”. Gdy w koÅ„cu zdaje sobie sprawÄ™ z nieodwracalnych skutków swego najÅ›cia, kÅ‚adzie siÄ™ na tym „kamiennym pustkowiu” i zaczyna pÅ‚akać, wtórujÄ…c spadajÄ…cym kroplom.
Liryk zamyka się powtarzaną czterokrotnie zwrotką o tytułowym jesiennym deszczu.
Wymowa wiersza jest jednoznaczna: Å›wiat przemija, życie czÅ‚owieka z każdym dniem siÄ™ koÅ„czy, to, co po nim pozostanie – zostanie zmyte przez deszczowe krople. Liryk może być traktowany jako odsÅ‚oniÄ™cie przez Staffa drugiego oblicza. Różnica miÄ™dzy odczuciami pozostaÅ‚ymi po lekturze witalistyczno-aktywistycznego „Kowala” a przepeÅ‚nionym poczuciem dożywotniej samotnoÅ›ci i beznadziei „Deszczu jesiennego” jest ogromna. Przedstawiony tu podmiot liryczny budzi w niejednym czytelniku negatywne emocje. PrzeÅ›wiadczony z góry o braku nadziei na szczęśliwÄ… przyszÅ‚ość, powtarza nieustannie, iż jego serce siÄ™ „stÄ™piÅ‚o”, znieczuliÅ‚o, straciÅ‚o dawnÄ… wrażliwość. Z drugiej jednak strony nie robi nic, by tÄ… sytuacjÄ™ zmienić – przyglÄ…da siÄ™ jedynie padajÄ…cemu deszczowi zza szyby i kontempluje swój los, który notabene jest wynikiem jego wyborów w przeszÅ‚oÅ›ci i braku chÄ™ci na cokolwiek.
Wiersz niewątpliwie zasłużył na miano jednego z najważniejszych liryków, utrzymanych w duchu dekadenckim. Oddaje w stu procentach dominujący w tamtym czasie kryzys końca wieku i strachu przed nieznanym.
strona: 1 2
Partner serwisu:
kontakt | polityka cookies
Deszcz jesienny – interpretacja
Autor: Karolina MarlêgaPo tym intymnym wyzwaniu ponownie pojawia siÄ™ refreniczny fragment opisujÄ…cy uderzanie kropel w okiennÄ… szybÄ™, by w przedostatniej, opisowej zwrotce wprowadzić postać szatana:
„Przez ogród mój szatan szedÅ‚ smutny Å›miertelnie
I zmienił go w straszną, okropną pustelnię...
Z ponurym, na piersi zwieszonym szedł czołem
I kwiaty kwitnące przysypał popiołem,
Trawniki zarzucił bryłami kamienia
I posiał szał trwogi i śmierć przerażenia...
Aż, strwożon swym dziełem, brzemieniem ołowiu
Położył się na tym kamiennym pustkowiu,
By w piersi łkające przytłumić rozpacze,
I smutków potwornych pÅ‚omienne Å‚zy pÅ‚acze...”
Skutki jego wizyty sÄ… jeszcze bardziej przygnÄ™biajÄ…ce, niż nieustannie padajÄ…cego deszczu. Zamienia ogród podmiotu lirycznego „w strasznÄ…, okropnÄ… pustelniÄ™”, przysypuje rosnÄ…ce tam, kwitnÄ…ce kwiaty popioÅ‚em, na trawniki rzuca bryÅ‚y kamieni, sieje „szaÅ‚ trwogi i Å›mierć przerażenia”. Gdy w koÅ„cu zdaje sobie sprawÄ™ z nieodwracalnych skutków swego najÅ›cia, kÅ‚adzie siÄ™ na tym „kamiennym pustkowiu” i zaczyna pÅ‚akać, wtórujÄ…c spadajÄ…cym kroplom.
Liryk zamyka się powtarzaną czterokrotnie zwrotką o tytułowym jesiennym deszczu.
Wymowa wiersza jest jednoznaczna: Å›wiat przemija, życie czÅ‚owieka z każdym dniem siÄ™ koÅ„czy, to, co po nim pozostanie – zostanie zmyte przez deszczowe krople. Liryk może być traktowany jako odsÅ‚oniÄ™cie przez Staffa drugiego oblicza. Różnica miÄ™dzy odczuciami pozostaÅ‚ymi po lekturze witalistyczno-aktywistycznego „Kowala” a przepeÅ‚nionym poczuciem dożywotniej samotnoÅ›ci i beznadziei „Deszczu jesiennego” jest ogromna. Przedstawiony tu podmiot liryczny budzi w niejednym czytelniku negatywne emocje. PrzeÅ›wiadczony z góry o braku nadziei na szczęśliwÄ… przyszÅ‚ość, powtarza nieustannie, iż jego serce siÄ™ „stÄ™piÅ‚o”, znieczuliÅ‚o, straciÅ‚o dawnÄ… wrażliwość. Z drugiej jednak strony nie robi nic, by tÄ… sytuacjÄ™ zmienić – przyglÄ…da siÄ™ jedynie padajÄ…cemu deszczowi zza szyby i kontempluje swój los, który notabene jest wynikiem jego wyborów w przeszÅ‚oÅ›ci i braku chÄ™ci na cokolwiek.
Wiersz niewątpliwie zasłużył na miano jednego z najważniejszych liryków, utrzymanych w duchu dekadenckim. Oddaje w stu procentach dominujący w tamtym czasie kryzys końca wieku i strachu przed nieznanym.
strona: 1 2
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies