Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Współczesność
Będący intymnym rozliczeniem z najtragiczniejszym wydarzeniem w życiu Juliana Przybosia liryk „Z Tatr” pod względem formalnym zaliczany do wywodzących się z romantyzmu dłuższych, fabularyzowanych utworów wierszowanych, czyli poematów. Ten przykład liryki bezpośredniej (podmiot liryczny ujawniony już w pierwszym słowie utworu – „słyszę”) składa się z siedmiu nieregularnych części, złożonych kolejno z kilku, bądź jednego wersu, w których mamy do czynienia z brakiem rymów i rytmu, oksymoronami (na przykład „wrzask wody”; „gromobicie ciszy” czy „niewybuchły huk”).
Wszystko to wpływa na charakter poematu, przepełnionego atmosferą niepokoju, nadciągającej katastrofy, unoszącego się strachu. „Z Tatr” jest utworem niezwykle ekspresyjnym, wypełnionym skrajnymi uczuciami – zachwytem nad pięknej i potęgą gór czy świadomością nadchodzącej śmierci.
To w nim postulujący rzemieślniczą pracę nad językiem poetyckim Przyboś pierwszy raz sięgnął po występujący od tej pory w jego twórczości motyw spadania.
Wśród użytych przez poetę środków poetyckiego wyrazu wyróżnić należy – prócz epitetów („przestraszone spojrzenie”, „obnażona ziemia”) czy elips - metafory:
„twój świat
skurczony w mojej garści na obrywie głazu, w oczach przewraca się obnażona ziemia
do góry dnem krajobrazu czy wrzask wody obdzieranej siklawą z łożyska
(…)
To zgrzyt
czekana,
okrzesany z echa,
to tylko cały twój świat,
skurczony w mojej garści na obrywie głazu”
Na uwagę zasługuje także zamykające utwór i pełniące dwojaką funkcję słowo „Zamarła”. Przyboś sięgnął po ten zabieg zgodnie z założeniami awangardzistów krakowskich – Adama Ważyka, Jana Brzękowskiego i Jalu Kurka. W myśl ich idei osiągnięcia ekonomiczności wypowiedzi, zagęszczenia znaczeń, maksymalnej skrótowości oraz hasła: „precz z watą słów”, przywołane słowo stało się symbolem „zamarłej”, czyli zmarłej taterniczki, a z drugiej – jest przecież nazwą miejsca jej tragicznej śmierci (dwuwierzchołkowego szczytu w bocznej grani Tatr). Takie podejście do poezji, skupienie się na przekazaniu maksymalnej treści przy użyciu minimalnych środków poetyckich było nowatorskie w poezji lat 20. i 30. XX wieku.„Podobne podejście do obrazu czy obrazowości w poezji, było na gruncie polskim wręcz rewolucyjne, tym bardziej, że znalazło swoje potwierdzenie w praktyce poetyckiej Przybosia. Ono właśnie w tak dużym stopniu wpłynęło na późniejszą poezję polską, ukształtowało wręcz nowy typ wrażliwości lirycznej” (Paweł Dybel, „Między słowami ku światłu – Julian Przyboś”, [w:] „Poeci dwudziestolecia międzywojennego”, cz. 2, pod redakcją Ireny Maciejewskiej, Warszawa 1982).
Partner serwisu: 
kontakt | polityka cookies
Z Tatr - analiza
Będący intymnym rozliczeniem z najtragiczniejszym wydarzeniem w życiu Juliana Przybosia liryk „Z Tatr” pod względem formalnym zaliczany do wywodzących się z romantyzmu dłuższych, fabularyzowanych utworów wierszowanych, czyli poematów. Ten przykład liryki bezpośredniej (podmiot liryczny ujawniony już w pierwszym słowie utworu – „słyszę”) składa się z siedmiu nieregularnych części, złożonych kolejno z kilku, bądź jednego wersu, w których mamy do czynienia z brakiem rymów i rytmu, oksymoronami (na przykład „wrzask wody”; „gromobicie ciszy” czy „niewybuchły huk”).
Wszystko to wpływa na charakter poematu, przepełnionego atmosferą niepokoju, nadciągającej katastrofy, unoszącego się strachu. „Z Tatr” jest utworem niezwykle ekspresyjnym, wypełnionym skrajnymi uczuciami – zachwytem nad pięknej i potęgą gór czy świadomością nadchodzącej śmierci.
To w nim postulujący rzemieślniczą pracę nad językiem poetyckim Przyboś pierwszy raz sięgnął po występujący od tej pory w jego twórczości motyw spadania.
Wśród użytych przez poetę środków poetyckiego wyrazu wyróżnić należy – prócz epitetów („przestraszone spojrzenie”, „obnażona ziemia”) czy elips - metafory:
„twój świat
skurczony w mojej garści na obrywie głazu, w oczach przewraca się obnażona ziemia
do góry dnem krajobrazu czy wrzask wody obdzieranej siklawą z łożyska
(…)
To zgrzyt
czekana,
okrzesany z echa,
to tylko cały twój świat,
skurczony w mojej garści na obrywie głazu”
Na uwagę zasługuje także zamykające utwór i pełniące dwojaką funkcję słowo „Zamarła”. Przyboś sięgnął po ten zabieg zgodnie z założeniami awangardzistów krakowskich – Adama Ważyka, Jana Brzękowskiego i Jalu Kurka. W myśl ich idei osiągnięcia ekonomiczności wypowiedzi, zagęszczenia znaczeń, maksymalnej skrótowości oraz hasła: „precz z watą słów”, przywołane słowo stało się symbolem „zamarłej”, czyli zmarłej taterniczki, a z drugiej – jest przecież nazwą miejsca jej tragicznej śmierci (dwuwierzchołkowego szczytu w bocznej grani Tatr). Takie podejście do poezji, skupienie się na przekazaniu maksymalnej treści przy użyciu minimalnych środków poetyckich było nowatorskie w poezji lat 20. i 30. XX wieku.„Podobne podejście do obrazu czy obrazowości w poezji, było na gruncie polskim wręcz rewolucyjne, tym bardziej, że znalazło swoje potwierdzenie w praktyce poetyckiej Przybosia. Ono właśnie w tak dużym stopniu wpłynęło na późniejszą poezję polską, ukształtowało wręcz nowy typ wrażliwości lirycznej” (Paweł Dybel, „Między słowami ku światłu – Julian Przyboś”, [w:] „Poeci dwudziestolecia międzywojennego”, cz. 2, pod redakcją Ireny Maciejewskiej, Warszawa 1982).
Zobacz inne artykuły:

kontakt | polityka cookies