Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Współczesność
Utwór „Leżnia” znaleźć możemy w tomiku „Mylne wzruszenia” z 1961 roku. Od tytułu wiersza swoją pochodzi także wydzielony podzbiór we wspomnianym tomiku (drugi, obok „Leżeń” podzbiór „Mylnych wzruszeń” nosi tytuł „Zajścia”). Więcej informacji na temat „Mylnych wzruszeń” znaleźć możecie przy opracowaniu „Namuzowywania”. Należy jedynie wspomnieć o ogólnym charakterze trzeciego zbioru w dorobku Białoszewskiego. Utwory zawarte w omawianym tomiku cechuje nowatorskie podejście głównie do materii języka w poezji, który z narzędzia przeistoczył się w pierwszoplanowego bohatera. Warto także zauważyć, iż Białoszewski w „Mylnych wzruszeniach” w nowy sposób podejmuje temat poety, czego najlepszym przykładem są właśnie „Leżenia”.
Przyglądając się biografii poety odnaleźć możemy mnóstwo informacji na temat jego chorób. Wiemy, że miał problem z nogą, przez co kulał. Ponadto dokuczały mu dolegliwości płuc. Już z tego można wysnuć wniosek, iż od dzieciństwa spędzał on całe dni w łóżku.
Jacek Kopciński w artykule „Domysły, widzenia, odkrycia. Akcje poetyckie Mirona Białoszewskiego” wspomina o niezwykłym przywiązaniu poety do łóżka:
„Białoszewski spędzał w nim całe dnie, dopiero wieczorem, a czasem nocą, wychodząc z mieszkania na miasto. W łóżku pisał, przyjmował gości, czasem opowiadał – taką przez wiele lat opowiadaną w pościeli historią był pierwotnie Pamiętnik z powstania warszawskiego, nagrany potem na magnetofon, a dopiero w trzeciej kolejności spisany przez poetę w kształcie bardzo zbliżonym do jego ustnej relacji” (J. Kopciński, „Domysły, widzenia, odkrycia. Akcje poetyckie Mirona Białoszewskiego” [w:] „Most. Wiek XX przewodnik dla licealistów, cz. II).
Łóżko było więc miejscem, w którym Białoszewski rozmyślał, filozofował, formułował kanwy swojej poezji. Aby dopełnić obrazu mieszkania poety posłużmy się fragmentem tekstu Artura Sandauera, krytyka, który namówił Białoszewskiego do publikacji wierszy pisanych „do szuflady”: „Nie lśni też ono bielą ścian i chromem kurków: jest to sublokatorski pokoik, w którym spędza lata, słuchając kruszenia się tynku, obserwując rysy na suficie i zacieki, wrastając w jakąś przyprószoną wieczność, nie przeciwdziałając zagarniającym go kurzom, lecz identyfikując się z nimi, pozwalając, by go «zabierały ze sobą w swe szare drogi» – człowiek-rupieć wśród rupieciarni rzeczy”. Określenie „człowiek-rupieć” ukute przez Sandauera przylgnęło do Białoszewskiego na długie lata, jest ono także używane do określenia podmiotu lirycznego cyklu „Leżenia” w „Mylnych wzruszeniach”.
„Człowiek-rupieć” kieruje się w swoim życiu minimalizmem, czcząc najbardziej banalne przedmioty codziennego użytku niczym dzieła sztuki, napawając się otaczającą go szarzyzną i zwykłością. Szczęście czerpie z samego faktu przebywania we własnym mieszkanku, na własnym łóżku. Kolejnym celem w jego życiu jest osiągnięcie wewnętrznego ładu, dążenie ku dobroci. Taki obraz był spójny z tym, jak postrzegany przez najbliższych był sam Białoszewski.Leżenia - interpretacja i analiza
Autor: Karolina MarlgaUtwór „Leżnia” znaleźć możemy w tomiku „Mylne wzruszenia” z 1961 roku. Od tytułu wiersza swoją pochodzi także wydzielony podzbiór we wspomnianym tomiku (drugi, obok „Leżeń” podzbiór „Mylnych wzruszeń” nosi tytuł „Zajścia”). Więcej informacji na temat „Mylnych wzruszeń” znaleźć możecie przy opracowaniu „Namuzowywania”. Należy jedynie wspomnieć o ogólnym charakterze trzeciego zbioru w dorobku Białoszewskiego. Utwory zawarte w omawianym tomiku cechuje nowatorskie podejście głównie do materii języka w poezji, który z narzędzia przeistoczył się w pierwszoplanowego bohatera. Warto także zauważyć, iż Białoszewski w „Mylnych wzruszeniach” w nowy sposób podejmuje temat poety, czego najlepszym przykładem są właśnie „Leżenia”.
Przyglądając się biografii poety odnaleźć możemy mnóstwo informacji na temat jego chorób. Wiemy, że miał problem z nogą, przez co kulał. Ponadto dokuczały mu dolegliwości płuc. Już z tego można wysnuć wniosek, iż od dzieciństwa spędzał on całe dni w łóżku.
Jacek Kopciński w artykule „Domysły, widzenia, odkrycia. Akcje poetyckie Mirona Białoszewskiego” wspomina o niezwykłym przywiązaniu poety do łóżka:
„Białoszewski spędzał w nim całe dnie, dopiero wieczorem, a czasem nocą, wychodząc z mieszkania na miasto. W łóżku pisał, przyjmował gości, czasem opowiadał – taką przez wiele lat opowiadaną w pościeli historią był pierwotnie Pamiętnik z powstania warszawskiego, nagrany potem na magnetofon, a dopiero w trzeciej kolejności spisany przez poetę w kształcie bardzo zbliżonym do jego ustnej relacji” (J. Kopciński, „Domysły, widzenia, odkrycia. Akcje poetyckie Mirona Białoszewskiego” [w:] „Most. Wiek XX przewodnik dla licealistów, cz. II).
Łóżko było więc miejscem, w którym Białoszewski rozmyślał, filozofował, formułował kanwy swojej poezji. Aby dopełnić obrazu mieszkania poety posłużmy się fragmentem tekstu Artura Sandauera, krytyka, który namówił Białoszewskiego do publikacji wierszy pisanych „do szuflady”: „Nie lśni też ono bielą ścian i chromem kurków: jest to sublokatorski pokoik, w którym spędza lata, słuchając kruszenia się tynku, obserwując rysy na suficie i zacieki, wrastając w jakąś przyprószoną wieczność, nie przeciwdziałając zagarniającym go kurzom, lecz identyfikując się z nimi, pozwalając, by go «zabierały ze sobą w swe szare drogi» – człowiek-rupieć wśród rupieciarni rzeczy”. Określenie „człowiek-rupieć” ukute przez Sandauera przylgnęło do Białoszewskiego na długie lata, jest ono także używane do określenia podmiotu lirycznego cyklu „Leżenia” w „Mylnych wzruszeniach”.
„(…) maksymalnie udana egzystencja (…) Tak Ludwik Hering, przyjaciel i mentor Białoszewskiego, określił kiedyś jego życie. Rzeczywiście było ono wyjątkowe, choć dla przypadkowego obserwatora zupełnie nieatrakcyjne. W szarej rzeczywistości PRL-u poeta toczył żywot ubogiego outsidera. Funkcjonujący na peryferiach życia literackiego, wolny od ideologicznych zaangażowań, utrzymywał się z niewielkich pisarskich honorariów, wspierany materialnie przez grono zaprzyjaźnionych z nim osób. Skromny, cichy, niczym niewyróżniający się mężczyzna w marynarce, doskonale wtapiający się w krajobraz powojennej Warszawy, która była całym jego światem – taki portret wyłania się ze wspomnień o poecie”.
strona: 1 2 3
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies