Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Współczesność
Liryk „Ogrodnik” Czesława Miłosza znalazł się w jednym z ostatnich tomików poety. Składający się z ponad sześćdziesięciu utworów zbiór „To” został opublikowany w 2001 roku, nakładem krakowskiego wydawnictwa „Znak”.
Różnorodność tematyki oraz odmienność od poprzednich zbiorów – to najważniejsze cechy, na które wskazywali w swoich recenzjach badacze twórczości Miłosza.
Łukasz Tischner pisze: „Bezsilność wiedzie ku biegunowi rozpaczy, poczucie nierzeczywistości otwiera na nadzieję, czy też posługując się słowami Mirandy - na wolny od bólu i nikczemności nowy wspaniały świat. To właśnie dramatyczne napięcie między (aż nadto rzeczywistą) stroną rozpaczy i (niezbyt wiarygodną) stroną nadziei - między mrocznością otwierającego tomik wiersza tytułowego i świetlistością finałowych Jasności promienistych - odróżnia najmocniej To od wcześniejszych zbiorków Miłosza” (Łukasz Tischner, „Życie spowite snem”, „Znak” 2001, nr 6).
Z kolei na stronie internetowej Portalu Kultury Polskiej, wydawanego przez Instytut Adama Mickiewicza, odnajdziemy inną opinię o tomie, również wartą zacytowania: „To jest wydarzeniem o znaczeniu szczególnym. Zarówno artystycznym wymiarem, jak i niezwykle osobistym tonem wznosi się na wyżyny, jakie twórczość poetycka odwiedza niezwykle rzadko. Miłosz jest tu porażająco szczery, ale nie ma w tym ani krzty ekshibicjonizmu. Przeciwnie - szczególnie dramatyczne są wyznania ujawniające świadomość, że nawet pragnąc dokonać najuczciwszego rozrachunku z samym sobą, nigdy nie przekroczymy granicy, za którą rzeczy najbardziej bolesne i wstydliwe skrywa maska i udawanie, gdzie pozostaje tylko samotność i wyrzuty sumienia. To opukiwanie ciemności, próby dotknięcia, nazwania - i egzorcyzmowania - Zła świata są tutaj najbardziej fascynujące. I - mimo wszystko - krzepiące, bo jednak kończąc tę niezwykłą lekturę ma się poczucie, że To: ciemność, okrucieństwo i cierpienie pokonane zostało przez coraz bliższe Jasności promieniste”
Sam autor w jednym z wywiadów przyznał, że w tomie „To” jest bardzo dużo sprzeczności:Ogrodnik - geneza
Autor: Karolina MarlgaLiryk „Ogrodnik” Czesława Miłosza znalazł się w jednym z ostatnich tomików poety. Składający się z ponad sześćdziesięciu utworów zbiór „To” został opublikowany w 2001 roku, nakładem krakowskiego wydawnictwa „Znak”.
Różnorodność tematyki oraz odmienność od poprzednich zbiorów – to najważniejsze cechy, na które wskazywali w swoich recenzjach badacze twórczości Miłosza.
Łukasz Tischner pisze: „Bezsilność wiedzie ku biegunowi rozpaczy, poczucie nierzeczywistości otwiera na nadzieję, czy też posługując się słowami Mirandy - na wolny od bólu i nikczemności nowy wspaniały świat. To właśnie dramatyczne napięcie między (aż nadto rzeczywistą) stroną rozpaczy i (niezbyt wiarygodną) stroną nadziei - między mrocznością otwierającego tomik wiersza tytułowego i świetlistością finałowych Jasności promienistych - odróżnia najmocniej To od wcześniejszych zbiorków Miłosza” (Łukasz Tischner, „Życie spowite snem”, „Znak” 2001, nr 6).
Z kolei na stronie internetowej Portalu Kultury Polskiej, wydawanego przez Instytut Adama Mickiewicza, odnajdziemy inną opinię o tomie, również wartą zacytowania: „To jest wydarzeniem o znaczeniu szczególnym. Zarówno artystycznym wymiarem, jak i niezwykle osobistym tonem wznosi się na wyżyny, jakie twórczość poetycka odwiedza niezwykle rzadko. Miłosz jest tu porażająco szczery, ale nie ma w tym ani krzty ekshibicjonizmu. Przeciwnie - szczególnie dramatyczne są wyznania ujawniające świadomość, że nawet pragnąc dokonać najuczciwszego rozrachunku z samym sobą, nigdy nie przekroczymy granicy, za którą rzeczy najbardziej bolesne i wstydliwe skrywa maska i udawanie, gdzie pozostaje tylko samotność i wyrzuty sumienia. To opukiwanie ciemności, próby dotknięcia, nazwania - i egzorcyzmowania - Zła świata są tutaj najbardziej fascynujące. I - mimo wszystko - krzepiące, bo jednak kończąc tę niezwykłą lekturę ma się poczucie, że To: ciemność, okrucieństwo i cierpienie pokonane zostało przez coraz bliższe Jasności promieniste”
„to jest książka zbudowana z samych sprzeczności, bardzo silnych. Na pewno nie chciałbym, żeby została odebrana jako książka jednego tonu. Jest i ponura, i ekstatyczna. Właśnie nie bardzo umiem dać sobie radę z tą sprzecznością, niezwykle daleko idącą. Czasami mi nieswojo (…) nie chciałbym, żeby ten tom został odczytany jako szczególnie ponury, jakkolwiek To jest wierszem... no, nieradosnym. Cha, cha, cha!” (wywiad Jacka Podsiadło, „Nie tylko to”, „Książki” nr 9).
W pierwszym po sześciu latach przerwy zbiorze odnajdziemy bardzo dużo osobistych wspomnień o ludziach bliskich Miłoszowi – jego dziadku, przyjaciołach (Aleksandrze Wacie, Jarosławie Iwaszkiewiczu czy Tadeuszu Różewiczu) czy Janie Pawle II. Fascynacja była obustronna – poeta odcisnął piętno nie tylko na ludziach poznanych osobiście, lecz także na milionach anonimowych czytelników, rozsianych po całym świecie. Najwybitniejsi filozofowie, reżyserzy czy poeci, mimo podejmowanych licznych prób, nie byli w stanie w pełni zdefiniować fenomenu polskiego Noblisty, o czym świadczą zebrane poniżej fragmenty z podejmowanych przez nich wysiłków:
„Jestem czytelniczką wierszy Czesława Miłosza od bardzo dawna, bo od wczesnej młodości i ta pasja nie opuściła mnie do dziś. Jego książki czytuję stale, często nawet biorę je ze sobą na wakacje. Jest to taka moja piękna lektura poetycka, do której ciągle wracam. Miłosz to z pewnością jeden z poetów najbardziej mi bliskich, najbardziej kochanych i przeze mnie podziwianych. Nie uda mi się przeprowadzić tu analizy mojego stosunku do tej poezji, ale jedno powiedzieć mogę na pewno: nadzwyczaj cenne jest w nim to, że ogarnia tak wiele w swojej poezji i eseistyce, iż wydaje się, jak gdyby nie opuścił żadnego tematu, który go pasjonował, który jest mu bliski. I to począwszy od spraw najbardziej osobistych, przez związane z krajem, z Litwą, z Polską, po problematykę taką nawet, która wydawałaby się mało poetycka, a w jego wykonaniu staje się zawsze prawdziwą poezją. Ta otwartość poezji Miłosza na wszystkie tematy, które poruszają go jako człowieka, jest bardzo rzadko spotykana u innych poetów. Jest to chyba cecha wielkich poetów, którzy nie zamykają się w swojej „szkole” poetyckiej i nie szukają tylko doznań estetycznych, bo od tego Miłosz odszedł już bardzo dawno. Jest to wtóre wobec tego, co on chce powiedzieć o świecie, a to właśnie uważam za najważniejsze - co on chce o tym świecie powiedzieć. Drugie, co mnie u Miłosza zastanawia jest to, że ten człowiek, mówiąc w swoich wierszach tak wiele, nie wysuwa się na plan pierwszy, ale mówiąc o tym, że jest, że istnieje, mówi o sobie takie rzeczy, które bardzo trudno powiedzieć. Jest to człowiek, który się w poezji wyspowiadał, ale bez żadnego ekshibicjonizmu. Powiedział o sobie rzeczy, które są zatrważające dla niego samego, ale także dla czytelnika. Jest to ogromna sztuka, bo tym mierzy się nie tylko wielkość poezji, ale także wielkość ducha” - Julia Hartwig (opinia cytowana przez Krzysztofa Masłonia w artykule „Jestże poeta szczęśliwy? 85. urodziny Czesława Miłosza”, opublikowanym w „Rzeczpospolitej” z 29.06.1996 roku).
strona: 1 2 3 4
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies