Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Współczesność
Wiersz Tadeusza Różewicza „Powrót” składa się z ośmiu nieregularnych części, z których pierwsza liczy 3 wersy, druga i trzecia – 2, czwarta – 5, piąta – 2, szósta – jeden wers, siódma – 2, ósma – 3. Konstrukcja podmiotu lirycznego sprawia, iż tekst należy zaliczyć do grona liryki pierwszoosobowej, za czym przemawiają gramatyczne zakończenia czasowników („wejdę do nieba”, „usiądę przy stole”, „będę odpowiadał”, „siedzę i siedzę”, „opowiem”, „nie mogę”) oraz zaimki osobowe („i matka mnie zawoła”, „nic mi nie jest dajcie / mi spokój”).
Sytuacja liryczna wiersza jest nieskomplikowana. Podmiot liryczny przewiduje, co czeka go po śmierci:
„Nagle otworzy się okno
i matka mnie zawoła
już czas wracać”.
Budzący w ludziach niepokój oraz strach moment zakończenia życia jest dla niego możliwością połączenia się z ukochaną matką (ze względu na wspomnienie zmarłej matki podmiot można utożsamiać z Różewiczem). Po śmierci podmiot wróci do czasów dzieciństwa, gdy w porze obiadowej matka wołała go przez okno, by zakończył na chwilę zabawę i przyszedł na posiłek. Przywołanie sceny znanej przez wielu czytelników z autopsji sprawia, iż odbiorca identyfikuje się z podmiotem.
W kolejnych częściach mamy plastyczny obraz „przejścia” ze świata żywych do świata zmarłych:
„rozstąpi się ściana
wejdę do nieba w zabłoconych butach
usiądę przy stole i opryskliwie
będę odpowiadał na pytania”.
Wzmianka o zabłoconych butach może być interpretowana jako dowód na utratę życia w jednej z wielu bitew II wojny światowej. Z innej strony jednak jest to być może wejście w rolę dziecka, powracającego do domu po zabawie w błocie czy mokrej z powodu wiosennego deszczu piaskownicy.
Po wejściu do nieba podmiot usiądzie przy stole i będzie odpowiadał na pytania. Nie wiadomo, kto będzie jego rozmówcą, lecz przysłówek „opryskliwie” wskazuje na niechęć, z jaką podejdzie do czekającego go przesłuchania.
Kolejna części jest fragmentem z udzielanych odpowiedzi, potwierdzającym powyższą tezę:
„nic mi nie jest dajcie
mi spokój”.
Podmiot jest zmęczony i zniechęcony:
„Z głową w dłoniach
tak siedzę i siedzę. Jakże im
opowiem o tej długiej
i splątanej drodze”.
Choć przesłuchanie trwa bardzo długo, to czas nie pomaga podmiotowi w znalezieniu właściwych słów na opisanie „długiej i splątanej drogi”, w której możemy odczytywać życie w czasie wojny lub w latach poświęconych na odbudowywanie cywilizacji i poszukiwanie w ludziach utraconego człowieczeństwa.
Następne części są konfrontacją sielankowej rzeczywistości „niebiańskiej” oraz „ziemskiej”, gdzie „człowiek człowiekowi / skacze do gardła”:
„Tu w niebie matki robią
zielone szaliki na drutach
brzęczą muchy
ojciec drzemie pod piecem
po sześciu dniach pracy.
Nie - przecież nie mogę im
powiedzieć że człowiek człowiekowi
skacze do gardła”.
Wizja siedzących w fotelach matek, dziergających na drutach ciepłe szaliki dla swoich bliskich, monotonnie brzęczących much oraz odpoczywającego po ciężkiej pracy ojca zostaje przeciwstawiona bolesnym wspomnieniom podmiotu, o których jednak nie może powiedzieć, ponieważ zburzyłyby niebiański, idylliczny spokój zmarłych.
Wiersz Różewicza jest kolejnym tekstem autora, odczytywanym w kontekście traumy II wojny światowej. Nazwanie śmierci tytułowym „powrotem” do domu jest zabiegiem kontrowersyjnym, tak bardzo charakterystycznym dla całej twórczości poety, pełnej zaskakujących porównań, oszczędnych, lecz ekspresyjnych metafor oraz niemal całkowitej rezygnacji z interpunkcji.
Powrót - interpretacja i analiza
Sytuacja liryczna wiersza jest nieskomplikowana. Podmiot liryczny przewiduje, co czeka go po śmierci:
„Nagle otworzy się okno
i matka mnie zawoła
już czas wracać”.
Budzący w ludziach niepokój oraz strach moment zakończenia życia jest dla niego możliwością połączenia się z ukochaną matką (ze względu na wspomnienie zmarłej matki podmiot można utożsamiać z Różewiczem). Po śmierci podmiot wróci do czasów dzieciństwa, gdy w porze obiadowej matka wołała go przez okno, by zakończył na chwilę zabawę i przyszedł na posiłek. Przywołanie sceny znanej przez wielu czytelników z autopsji sprawia, iż odbiorca identyfikuje się z podmiotem.
W kolejnych częściach mamy plastyczny obraz „przejścia” ze świata żywych do świata zmarłych:
„rozstąpi się ściana
wejdę do nieba w zabłoconych butach
usiądę przy stole i opryskliwie
będę odpowiadał na pytania”.
Wzmianka o zabłoconych butach może być interpretowana jako dowód na utratę życia w jednej z wielu bitew II wojny światowej. Z innej strony jednak jest to być może wejście w rolę dziecka, powracającego do domu po zabawie w błocie czy mokrej z powodu wiosennego deszczu piaskownicy.
Po wejściu do nieba podmiot usiądzie przy stole i będzie odpowiadał na pytania. Nie wiadomo, kto będzie jego rozmówcą, lecz przysłówek „opryskliwie” wskazuje na niechęć, z jaką podejdzie do czekającego go przesłuchania.
Kolejna części jest fragmentem z udzielanych odpowiedzi, potwierdzającym powyższą tezę:
„nic mi nie jest dajcie
mi spokój”.
Podmiot jest zmęczony i zniechęcony:
„Z głową w dłoniach
tak siedzę i siedzę. Jakże im
opowiem o tej długiej
i splątanej drodze”.
Choć przesłuchanie trwa bardzo długo, to czas nie pomaga podmiotowi w znalezieniu właściwych słów na opisanie „długiej i splątanej drogi”, w której możemy odczytywać życie w czasie wojny lub w latach poświęconych na odbudowywanie cywilizacji i poszukiwanie w ludziach utraconego człowieczeństwa.
Następne części są konfrontacją sielankowej rzeczywistości „niebiańskiej” oraz „ziemskiej”, gdzie „człowiek człowiekowi / skacze do gardła”:
„Tu w niebie matki robią
zielone szaliki na drutach
brzęczą muchy
ojciec drzemie pod piecem
po sześciu dniach pracy.
Nie - przecież nie mogę im
powiedzieć że człowiek człowiekowi
skacze do gardła”.
Wizja siedzących w fotelach matek, dziergających na drutach ciepłe szaliki dla swoich bliskich, monotonnie brzęczących much oraz odpoczywającego po ciężkiej pracy ojca zostaje przeciwstawiona bolesnym wspomnieniom podmiotu, o których jednak nie może powiedzieć, ponieważ zburzyłyby niebiański, idylliczny spokój zmarłych.
Wiersz Różewicza jest kolejnym tekstem autora, odczytywanym w kontekście traumy II wojny światowej. Nazwanie śmierci tytułowym „powrotem” do domu jest zabiegiem kontrowersyjnym, tak bardzo charakterystycznym dla całej twórczości poety, pełnej zaskakujących porównań, oszczędnych, lecz ekspresyjnych metafor oraz niemal całkowitej rezygnacji z interpunkcji.
Zobacz inne artykuły:

kontakt | polityka cookies