Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Współczesność
Wiersz „Widzenie katedry w Chartres” jest przykładem liryki bezpośredniej. Swoją obecność podmiot liryczny ujawnia już w wyróżnionym graficznie zwrocie „Krążę z tobą pod strażą witraży”, kończącym pierwszą zwrotkę tekstu. Fragment ten jest także dowodem na adresowanie liryku do zbiorowego adresata, którego podmiot-przewodnik zaprasza na wspólne zwiedzanie tajemniczych korytarzy tytułowej katedry. Warto wspomnieć, iż według niektórych badaczy twórczości Przybosia adresatem tego wiersza jest sam Bóg. Gest zaproszenia go do uczestniczenia w spacerze interpretują jako informację, że podmiot nawrócił się i będzie szczęśliwy, mogąc podziwiać piękno katedry (symbol świętego kościoła) z jego Stwórcą.
Kolejną cechą formalną liryku jest nieregularna budowa, podkreślona dodatkowo poprzez graficzne podziały tekstu. Można dostrzec pięć nierównych części:
1.strofa nr 1,
2.pojedyncze, ujawniające pierwszoosobową konstrukcję podmiotu lirycznego zdanie „Krążę z tobą pod strażą witraży”,
3.strofa nr 2,
4.strofa nr 3,
5.trzywierszowe zakończenie.
Niespójność tekstu – brak rymów, wiele przerzutni - jest tylko pozorna, ponieważ kryje pod sobą ukryte intencje Przybosia. Jako członek Awangardy Krakowskiej, poeta pragnął zmaksymalizować przekaz przy zminimalizowaniu środków i tzw. „chwytów” językowych, zastąpionych przez zmuszające do ponownego prześledzenia tekstu zaskakujące epitety („kamienie wydźwignięte”; „wielosieczne kolory mieczy”; „świty napowietrzne”; „nadobłoczny lot”; „marzenna czerwień”; „purpurowe słońce”; „szkło nieważkie”), częste pytania retoryczne i apostrofy, służące zmniejszeniu dystansu dzielącego nadawcę oraz odbiorcę tekstu: „Czyżby prawa ciążenia / zwyciężał / i przestrzenie zmieniał?” czy „Spojrzyj! / patrz! Dożyj z siebie światła!”. Liryk jest odzwierciedleniem postulatu Jana Brzękowskiego o „układ rozkwitania”, czyli rozwijanie „zalążka” utworu, jakim jest wyjściowy wers. O tendencji Przybosia do ekonomiczności języka poetyckiego czytamy w opracowaniu Pawła Dybela („Między słowami ku światłu – Julian Przyboś”, [w:] „Poeci dwudziestolecia międzywojennego”, cz. 2, pod redakcją Ireny Maciejewskiej, Warszawa 1982):
„Poezja nie była dlań wyłącznie sprawą języka – mechanicznej gry słów – ale, jak sam stwierdza „międzysłowia”, sensu poetyckiego, który, przebiegając niczym energia świetlna pomiędzy poszczególnymi słowami, daje ostatecznie obraz. Tak rozumiany obraz stanowi naturalną konsekwencję operacji językowych (…)Poprzez „minimum słów”, a więc możliwie najbardziej skrótową wypowiedź poetycką (co dla Przybosia znaczyło metaforyzowaną, gdyż metafora była dla niego najbardziej eliptycznym środkiem poetyckiego wyrazu), należy osiągać taką kondensację obrazu, aż ten stanie się wieloznaczny, bogaty w przeróżne aluzje wyobrażeniowe, które splątane ze sobą składają się na całość poetyckiej wizji”.
Dla poparcie tezy autora fragmentu można przytoczyć słynną wypowiedź Przybosia: „Poezja to jedność wizji skondensowana w maksimum aluzji wyobrażeniowych i minimum słów”.
Wracając do analizy liryku, ważną rolę odgrywają także użyte przez poetę kolory. Katedra mieni się prawdziwą paletą barw, począwszy od lazuru („kamieni wydźwigniętych / od oczu do lazuru”) i niebieskiego („niebo nadobłocznego lotu”), poprzez cynowo-złoty (malowidło przedstawiające sąd ostateczny, świecące „blaskiem cynobrowo-złotym”) i biało-błękitny („ich białość od błękitu”), a skończywszy na fioletowym, czerwonym („marzennej czerwieni / do purpurowego słońca”) i kompilacji barw („Błysk wielosiecznych kolorami mieczy (…)Wyzwolone z cieni / lecą tęczą złożoną z samych barw gorących”).
strona: 1 2
Partner serwisu: 
kontakt | polityka cookies
Widzenie katedry w Chartres - analiza
Wiersz „Widzenie katedry w Chartres” jest przykładem liryki bezpośredniej. Swoją obecność podmiot liryczny ujawnia już w wyróżnionym graficznie zwrocie „Krążę z tobą pod strażą witraży”, kończącym pierwszą zwrotkę tekstu. Fragment ten jest także dowodem na adresowanie liryku do zbiorowego adresata, którego podmiot-przewodnik zaprasza na wspólne zwiedzanie tajemniczych korytarzy tytułowej katedry. Warto wspomnieć, iż według niektórych badaczy twórczości Przybosia adresatem tego wiersza jest sam Bóg. Gest zaproszenia go do uczestniczenia w spacerze interpretują jako informację, że podmiot nawrócił się i będzie szczęśliwy, mogąc podziwiać piękno katedry (symbol świętego kościoła) z jego Stwórcą.
Kolejną cechą formalną liryku jest nieregularna budowa, podkreślona dodatkowo poprzez graficzne podziały tekstu. Można dostrzec pięć nierównych części:
1.strofa nr 1,
2.pojedyncze, ujawniające pierwszoosobową konstrukcję podmiotu lirycznego zdanie „Krążę z tobą pod strażą witraży”,
3.strofa nr 2,
4.strofa nr 3,
5.trzywierszowe zakończenie.
Niespójność tekstu – brak rymów, wiele przerzutni - jest tylko pozorna, ponieważ kryje pod sobą ukryte intencje Przybosia. Jako członek Awangardy Krakowskiej, poeta pragnął zmaksymalizować przekaz przy zminimalizowaniu środków i tzw. „chwytów” językowych, zastąpionych przez zmuszające do ponownego prześledzenia tekstu zaskakujące epitety („kamienie wydźwignięte”; „wielosieczne kolory mieczy”; „świty napowietrzne”; „nadobłoczny lot”; „marzenna czerwień”; „purpurowe słońce”; „szkło nieważkie”), częste pytania retoryczne i apostrofy, służące zmniejszeniu dystansu dzielącego nadawcę oraz odbiorcę tekstu: „Czyżby prawa ciążenia / zwyciężał / i przestrzenie zmieniał?” czy „Spojrzyj! / patrz! Dożyj z siebie światła!”. Liryk jest odzwierciedleniem postulatu Jana Brzękowskiego o „układ rozkwitania”, czyli rozwijanie „zalążka” utworu, jakim jest wyjściowy wers. O tendencji Przybosia do ekonomiczności języka poetyckiego czytamy w opracowaniu Pawła Dybela („Między słowami ku światłu – Julian Przyboś”, [w:] „Poeci dwudziestolecia międzywojennego”, cz. 2, pod redakcją Ireny Maciejewskiej, Warszawa 1982):
„Poezja nie była dlań wyłącznie sprawą języka – mechanicznej gry słów – ale, jak sam stwierdza „międzysłowia”, sensu poetyckiego, który, przebiegając niczym energia świetlna pomiędzy poszczególnymi słowami, daje ostatecznie obraz. Tak rozumiany obraz stanowi naturalną konsekwencję operacji językowych (…)Poprzez „minimum słów”, a więc możliwie najbardziej skrótową wypowiedź poetycką (co dla Przybosia znaczyło metaforyzowaną, gdyż metafora była dla niego najbardziej eliptycznym środkiem poetyckiego wyrazu), należy osiągać taką kondensację obrazu, aż ten stanie się wieloznaczny, bogaty w przeróżne aluzje wyobrażeniowe, które splątane ze sobą składają się na całość poetyckiej wizji”.
Dla poparcie tezy autora fragmentu można przytoczyć słynną wypowiedź Przybosia: „Poezja to jedność wizji skondensowana w maksimum aluzji wyobrażeniowych i minimum słów”.
Wracając do analizy liryku, ważną rolę odgrywają także użyte przez poetę kolory. Katedra mieni się prawdziwą paletą barw, począwszy od lazuru („kamieni wydźwigniętych / od oczu do lazuru”) i niebieskiego („niebo nadobłocznego lotu”), poprzez cynowo-złoty (malowidło przedstawiające sąd ostateczny, świecące „blaskiem cynobrowo-złotym”) i biało-błękitny („ich białość od błękitu”), a skończywszy na fioletowym, czerwonym („marzennej czerwieni / do purpurowego słońca”) i kompilacji barw („Błysk wielosiecznych kolorami mieczy (…)Wyzwolone z cieni / lecą tęczą złożoną z samych barw gorących”).
strona: 1 2
Zobacz inne artykuły:

kontakt | polityka cookies