Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Współczesność
Wiersz „Minuta ciszy po Ludwice WawrzyÅ„skiej” jest tekstem poruszajÄ…cym kilka aspektów i wÄ…tków.
Pierwsze sÅ‚owa podmiotu lirycznego wskazujÄ… na przyjÄ™tÄ… przez niego rolÄ™ – jest trzecioosobowym obserwatorem sytuacji lirycznej, czyli dogasajÄ…cego pożaru. Gdy dostrzega, iż przypadkowy przechodzieÅ„ chce zainterweniować i pomóc, zniechÄ™ca go:
„A ty dokÄ…d,
tam już tylko dym i pÅ‚omieÅ„!”.
Adresatem jego słów okazuje siÄ™… Ludwika WawrzyÅ„ska. Kobieta nie chce przyjąć do wiadomość, że już wszystko stracone, że nie da siÄ™ już nikogo uratować:
„- Tam jest czworo cudzych dzieci,
idÄ™ po nie!”.
Po tych słowach następuje plastyczna wizja wspomnień i planów na przyszłość, czynionych przez odważną bohaterkę. Przez ułamek sekundy przed jej oczyma przelatują obrazy z przeszłości. Zastanawia się, czy jeszcze kiedyś powtórzą się najpiękniejsze chwile:
„Wiec, jak to,
tak odwyknąć nagle
od siebie?
od porzÄ…dku dnia i nocy?
od przyszłorocznych śniegów?
od rumieńca jabłek?
od żalu za miłością,
której nigdy dosyć?”.
Pytania retoryczne nakreÅ›lajÄ… nam portret WawrzyÅ„skiej, osoby żyjÄ…cej w zgodzie z przyrodÄ… i porami roku, kobiety czekajÄ…cej na miÅ‚ość: „WÅ›ród wielu motywów i tematów uwagÄ™ poetki przykuwa czÅ‚owiek w jego niepowtarzalnoÅ›ci, indywidualnoÅ›ci, a przy tym – przynależnoÅ›ci do Å›wiata natury” (Urszula Lementowicz, „Poezje WisÅ‚awy Szymborskiej”, Lublin 2003).
Podjęte kwestie pozostają bez odpowiedzi, gdyż bohaterka rusza na pomoc dzieciom:
„Nie żegnajÄ…ca, nie żegnana
na pomoc dzieciom biegnie sama, patrzcie, wynosi je w ramionach,
zapada w ogień po kolana,
Å‚unÄ™ w szalonych wÅ‚osach ma”.
W jednej chwili kobieta staje w płomieniach, choć jeszcze kilka minut temu snuła plany na najbliższe dni:
„A chciaÅ‚a kupić bilet, wyjechać na krotko, Minuta ciszy po Ludwice WawrzyÅ„skiej - interpretacja i analiza
Autor: Karolina MarlêgaWiersz „Minuta ciszy po Ludwice WawrzyÅ„skiej” jest tekstem poruszajÄ…cym kilka aspektów i wÄ…tków.
Pierwsze sÅ‚owa podmiotu lirycznego wskazujÄ… na przyjÄ™tÄ… przez niego rolÄ™ – jest trzecioosobowym obserwatorem sytuacji lirycznej, czyli dogasajÄ…cego pożaru. Gdy dostrzega, iż przypadkowy przechodzieÅ„ chce zainterweniować i pomóc, zniechÄ™ca go:
„A ty dokÄ…d,
tam już tylko dym i pÅ‚omieÅ„!”.
Adresatem jego słów okazuje siÄ™… Ludwika WawrzyÅ„ska. Kobieta nie chce przyjąć do wiadomość, że już wszystko stracone, że nie da siÄ™ już nikogo uratować:
„- Tam jest czworo cudzych dzieci,
idÄ™ po nie!”.
Po tych słowach następuje plastyczna wizja wspomnień i planów na przyszłość, czynionych przez odważną bohaterkę. Przez ułamek sekundy przed jej oczyma przelatują obrazy z przeszłości. Zastanawia się, czy jeszcze kiedyś powtórzą się najpiękniejsze chwile:
„Wiec, jak to,
tak odwyknąć nagle
od siebie?
od porzÄ…dku dnia i nocy?
od przyszłorocznych śniegów?
od rumieńca jabłek?
od żalu za miłością,
której nigdy dosyć?”.
Pytania retoryczne nakreÅ›lajÄ… nam portret WawrzyÅ„skiej, osoby żyjÄ…cej w zgodzie z przyrodÄ… i porami roku, kobiety czekajÄ…cej na miÅ‚ość: „WÅ›ród wielu motywów i tematów uwagÄ™ poetki przykuwa czÅ‚owiek w jego niepowtarzalnoÅ›ci, indywidualnoÅ›ci, a przy tym – przynależnoÅ›ci do Å›wiata natury” (Urszula Lementowicz, „Poezje WisÅ‚awy Szymborskiej”, Lublin 2003).
Podjęte kwestie pozostają bez odpowiedzi, gdyż bohaterka rusza na pomoc dzieciom:
„Nie żegnajÄ…ca, nie żegnana
na pomoc dzieciom biegnie sama, patrzcie, wynosi je w ramionach,
zapada w ogień po kolana,
Å‚unÄ™ w szalonych wÅ‚osach ma”.
W jednej chwili kobieta staje w płomieniach, choć jeszcze kilka minut temu snuła plany na najbliższe dni:
napisać list,
okno otworzyć po burzy, wydeptać ścieżkę w lesie,
nadziwić się mrówkom,
zobaczyć jak od wiatru jezioro siÄ™ mruży”.
Ostatnie słowa liryku są refleksją podmiotu lirycznego, który można utożsamić z Szymborską, na temat życia i śmierci:
„Tyle wiemy o sobie,
ile nas sprawdzono”.
Dwuwers można zinterpretować jako przekonanie, iż o naszym czÅ‚owieczeÅ„stwie Å›wiadczÄ… czyny, a nie sÅ‚owa. I nie sÄ… to sÅ‚owa pompatyczne ani moralizatorskie, ponieważ – jak trafnie zauważyÅ‚ Artur Sandauer – Szymborskiej daleko byÅ‚o od dydaktyzmu: „Wydaje siÄ™, że miÄ™dzy dwoma skrzydÅ‚ami naszej literatury poezja ta potrafiÅ‚a znaleźć sÅ‚usznÄ… miarÄ™. Nie jest ani tradycjonalnie moralistyczna, ani awangardowo – artystowska; jest po prostu – doskonaÅ‚a” (Leszek Å»uliÅ„ski, „Lekcje z SzymborskÄ…”, Bochnia 1996, s. 69).
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies