Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Współczesność
„W Ocaleniu MiÅ‚osz przedrukowaÅ‚ też trzy wiersze, które wyrażaÅ‚y wprost jego stosunek do religii, albo – lepiej powiedziawszy – do chrzeÅ›cijaÅ„stwa: „Campo di Fiori”, „Biedny chrzeÅ›cijanin patrzy na getto” i „Na pewnÄ… książkÄ™”. Kiedy je czytaÅ‚em pierwszy raz, dwa z nich byÅ‚y po prostu przejmujÄ…cymi Å›wiadectwami również i moich, wÅ‚asnych, bezpoÅ›rednich doÅ›wiadczeÅ„ i przeżyć. W czasie okupacji mieszkaÅ‚em od 1941 do 1944 roku na Å»oliborzu, w internacie dla sierot i półsierot rodzin wojskowych, prowadzonym pod szyldem Rady Głównej OpiekuÅ„czej przez zwiÄ…zane z ArmiÄ… KrajowÄ… i Szarymi Szeregami tzw. Pogotowie opiekuÅ„cze ZHP. (…) Ja uczÄ™szczaÅ‚em do SzkoÅ‚y Handlowej, mieszczÄ…cej siÄ™ na ulicy Miodowej. (…) moja codzienna droga tramwajem z placu Inwalidów na Å»oliborzu do szkoÅ‚y wiodÅ‚a przez wiadukt nad Dworcem GdaÅ„skim, ulicÄ… BernardyÅ„skÄ… na plac KrasiÅ„skich do wylotu ul. Miodowej, która już byÅ‚a „aryjska”. PrawÄ… stronÄ™ ulicy BernardyÅ„skiej odgradzaÅ‚ od Starego Miasta mur warszawskiego getta. Tak wiÄ™c pamiÄ™tam tÄ™ karuzelÄ™ na placu KrasiÅ„skich, gdzie dziÅ› jest Pomnik Powstania Warszawskiego, którÄ… wspomina MiÅ‚osz w wierszu „Campo di Fiori”. I nie tylko z tej strony getta, ale i z balkonu mieszkania jednej z ciotek na Lesznie obserwowaÅ‚em przez moment piekÅ‚o rozgorzaÅ‚e w czasie powstania w getcie. ByÅ‚em tym biednym chrzeÅ›cijaninem patrzÄ…cym na getto, i gdy w 1952 roku przeczytaÅ‚em „Campo di Fiori”, miaÅ‚em w oczach tÄ™ karuzelÄ™, na temat której rozgorzaÅ‚a w polskiej prasie, zwÅ‚aszcza w dzienniku „Rzeczpospolita”, dyskusja. Jej tematem byÅ‚ stosunek warszawiaków do powstania w getcie, które wybuchÅ‚o w czasie Wielkanocy 1942 roku. Czy to prawda, że za murem getta ginÄ™li ludzie, a po drugiej stronie muru, na placu KrasiÅ„skich, beztrosko bawili siÄ™ na karuzeli Polacy. ZapamiÄ™taÅ‚em jÄ… nieruchomÄ… wraz z widokiem czoÅ‚gu niemieckiego, który wÅ‚aÅ›nie rozwaliÅ‚ część muru, a z okien kamienicy za murem zwisaÅ‚y ciaÅ‚a pozabijanych przez oddziaÅ‚ SS bojowników żydowskich. W tym momencie trwaÅ‚a tam prawdziwa bitwa i doprawdy wÄ…tpiÄ™, czy ktokolwiek miaÅ‚ tam ochotÄ™ na zabawÄ™. PomijajÄ…c grozÄ™ wiejÄ…cÄ… od trupów zwisajÄ…cych z okien żydowskich kamienic, niemożliwa byÅ‚a aż taka nienawiść, aby ktokolwiek oddawaÅ‚ siÄ™ uciechom „wesoÅ‚ego miasteczka”. Z dyskusji w „Rzeczypospolitej” wynikaÅ‚o, że w różnych dniach tej walki sytuacja przedstawiaÅ‚a siÄ™ rozmaicie. OsobiÅ›cie jednak, opierajÄ…c siÄ™ na tym, co widziaÅ‚em na wÅ‚asne oczy w ówczesnej Warszawie, wykluczam objawy aż takiego znieczulenia na ludzki los” – fragment wspomnienia Marka Skwarnickiego, autora ciekawej i poruszajÄ…cej książki wydawnictwa „BiaÅ‚y Kruk” „Mój MiÅ‚osz” (Kraków 2004, s. 26-30), który z wÅ‚asnej, mÅ‚odzieÅ„czej perspektywy opisaÅ‚ swój stosunek do jednego z najważniejszych wierszy naszego Noblisty – „Campo di Fiori”.
Autobiograficzna „kronika przyjaźni” miÄ™dzy Skwarnickim a MiÅ‚oszem skupia siÄ™ na oddaniu atmosfery panujÄ…cej w kraju w czasie powstawania liryku (Warszawa, Wielkanoc 1943). Wspomnienie „mÅ‚odego poety” – jak trafnie nazwaÅ‚ Skwarnickiego prof. Uniwersytetu JagielloÅ„skiego Aleksander Fiut („książka wyjÄ…tkowa, stanowiÄ…ca zapis przyjaźni starego poety z mÅ‚odym poetÄ…”) dotyczy także pojawiajÄ…cego siÄ™ w utworze problemu antysemityzmu:Campo di Fiori - geneza
Autor: Karolina Marlêga„W Ocaleniu MiÅ‚osz przedrukowaÅ‚ też trzy wiersze, które wyrażaÅ‚y wprost jego stosunek do religii, albo – lepiej powiedziawszy – do chrzeÅ›cijaÅ„stwa: „Campo di Fiori”, „Biedny chrzeÅ›cijanin patrzy na getto” i „Na pewnÄ… książkÄ™”. Kiedy je czytaÅ‚em pierwszy raz, dwa z nich byÅ‚y po prostu przejmujÄ…cymi Å›wiadectwami również i moich, wÅ‚asnych, bezpoÅ›rednich doÅ›wiadczeÅ„ i przeżyć. W czasie okupacji mieszkaÅ‚em od 1941 do 1944 roku na Å»oliborzu, w internacie dla sierot i półsierot rodzin wojskowych, prowadzonym pod szyldem Rady Głównej OpiekuÅ„czej przez zwiÄ…zane z ArmiÄ… KrajowÄ… i Szarymi Szeregami tzw. Pogotowie opiekuÅ„cze ZHP. (…) Ja uczÄ™szczaÅ‚em do SzkoÅ‚y Handlowej, mieszczÄ…cej siÄ™ na ulicy Miodowej. (…) moja codzienna droga tramwajem z placu Inwalidów na Å»oliborzu do szkoÅ‚y wiodÅ‚a przez wiadukt nad Dworcem GdaÅ„skim, ulicÄ… BernardyÅ„skÄ… na plac KrasiÅ„skich do wylotu ul. Miodowej, która już byÅ‚a „aryjska”. PrawÄ… stronÄ™ ulicy BernardyÅ„skiej odgradzaÅ‚ od Starego Miasta mur warszawskiego getta. Tak wiÄ™c pamiÄ™tam tÄ™ karuzelÄ™ na placu KrasiÅ„skich, gdzie dziÅ› jest Pomnik Powstania Warszawskiego, którÄ… wspomina MiÅ‚osz w wierszu „Campo di Fiori”. I nie tylko z tej strony getta, ale i z balkonu mieszkania jednej z ciotek na Lesznie obserwowaÅ‚em przez moment piekÅ‚o rozgorzaÅ‚e w czasie powstania w getcie. ByÅ‚em tym biednym chrzeÅ›cijaninem patrzÄ…cym na getto, i gdy w 1952 roku przeczytaÅ‚em „Campo di Fiori”, miaÅ‚em w oczach tÄ™ karuzelÄ™, na temat której rozgorzaÅ‚a w polskiej prasie, zwÅ‚aszcza w dzienniku „Rzeczpospolita”, dyskusja. Jej tematem byÅ‚ stosunek warszawiaków do powstania w getcie, które wybuchÅ‚o w czasie Wielkanocy 1942 roku. Czy to prawda, że za murem getta ginÄ™li ludzie, a po drugiej stronie muru, na placu KrasiÅ„skich, beztrosko bawili siÄ™ na karuzeli Polacy. ZapamiÄ™taÅ‚em jÄ… nieruchomÄ… wraz z widokiem czoÅ‚gu niemieckiego, który wÅ‚aÅ›nie rozwaliÅ‚ część muru, a z okien kamienicy za murem zwisaÅ‚y ciaÅ‚a pozabijanych przez oddziaÅ‚ SS bojowników żydowskich. W tym momencie trwaÅ‚a tam prawdziwa bitwa i doprawdy wÄ…tpiÄ™, czy ktokolwiek miaÅ‚ tam ochotÄ™ na zabawÄ™. PomijajÄ…c grozÄ™ wiejÄ…cÄ… od trupów zwisajÄ…cych z okien żydowskich kamienic, niemożliwa byÅ‚a aż taka nienawiść, aby ktokolwiek oddawaÅ‚ siÄ™ uciechom „wesoÅ‚ego miasteczka”. Z dyskusji w „Rzeczypospolitej” wynikaÅ‚o, że w różnych dniach tej walki sytuacja przedstawiaÅ‚a siÄ™ rozmaicie. OsobiÅ›cie jednak, opierajÄ…c siÄ™ na tym, co widziaÅ‚em na wÅ‚asne oczy w ówczesnej Warszawie, wykluczam objawy aż takiego znieczulenia na ludzki los” – fragment wspomnienia Marka Skwarnickiego, autora ciekawej i poruszajÄ…cej książki wydawnictwa „BiaÅ‚y Kruk” „Mój MiÅ‚osz” (Kraków 2004, s. 26-30), który z wÅ‚asnej, mÅ‚odzieÅ„czej perspektywy opisaÅ‚ swój stosunek do jednego z najważniejszych wierszy naszego Noblisty – „Campo di Fiori”.
„Ten wiersz chyba [„Campo di Fiori”] znaÅ‚em już wczeÅ›niej z „Tygodnika Powszechnego”, czytanego stale od lat licealnych. W momencie mojego pierwszego zapoznania siÄ™ z „Ocaleniem”, „Campo di Fiori”, byÅ‚ po prostu Å›wiadectwem buntu przeciwko okrucieÅ„stwu ludzi zdeprawowanych przez wojnÄ™, Å›wiadectwem intelektualisty wyzywajÄ…cego na pojedynek o honor i godność ludzkÄ…, moce totalitarnej zagÅ‚ady i inkwizycji ideologicznej. Także i chrzeÅ›cijaÅ„skiej proweniencji. W przypadku pomnika Giordano Bruno, stojÄ…cego na Campo di Fiori w Rzymie, bunt byÅ‚ skierowany wprost przeciw koÅ›cielnej inkwizycji. Przyznam siÄ™, że wtedy antysemickie znaczenie obrazu nie przejmowaÅ‚o mnie tak, jak po latach dyskutantów „Tygodnika Powszechnego”. ByÅ‚o dla mnie oczywiste, że duża liczba moich rodaków jest antysemitami. Antysemitami szczególnego rodzaju. Z jednej strony naÅ›miewano siÄ™ z „żydków”, z drugiej – narażano nieraz dla nich nawet życie. (…)”.
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies