Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Współczesność
„Z głową na karabinie” Krzysztofa Kamila Baczyńskiego jest wierszem z kręgu liryki bezpośredniej. Podmiot liryczny wyraża wprost swoje uczucia, czego dowodem są osobowe zakończenia czasowników oraz zaimki („słyszę”, „A mnie”, „ja - syn dziki mego narodu”).
Analizując kreację podmiotu, stwierdzić należy iż jest on młodym mężczyzną, który cały czas boryka się z tragizmem wojny i dramatem swego pokolenia. Będąc wiernym dychotomii kompozycji, Baczyński swoją mroczną wojenną opowieść w opozycji do piękna i sielankowości przyrody, która w młodości wpłynęła na duchowość, wrażliwość i odbiór świata podmiotu:
„A mnie przecież zdrój rzeźbił chyży,
wyhuśtała mnie chmur kołyska.
A mnie przecież wody szerokie
na dźwigarach swych niosły ptaki
bzu dzikiego; bujne obłoki
były dla mnie jak uśmiech matki”.
Nastrojowy i zmysłowy krajobraz jest tłem dla rozgrywającego się dramatu żołnierza, którego każdej nocy nawiedza wspomnienie walki i widmo zbliżającej się śmierci:
„Nocą słyszę, jak coraz bliżej
drżąc i grając krąg się zaciska.
(…)
Krąg powolny dzień czy noc krąży,
ostrzem świszcząc tnie już przy ustach”.
W wierszu ważna jest konstrukcja płaszczyzny czasowej. Dla zwiększenia atmosfery katastrofizmu i przegranej, Baczyński zestawił czas teraźniejszy z przeszłym. Ten pierwszy ma za zadanie podkreślić piętno apokalipsy spełnionej, wiszące nad podmiotem:
„Nocą słyszę (...),
Ostrzem świszcząc tnie już przy ustach (...),
Teraz na dnie śmierci wyrastam (...)”.
Z kolei czas przeszły zwraca uwagę na bezpowrotną utratę wartości i uczuć, symbolizowanych przez dzieciństwo i pierwsze lata młodości – arkadyjskość, beztroska, radość, zabawa, dobro, piękno, prawda, miłość:
„A mnie przecież zdrój rzeźbił chyży,
wyhuśtała mnie chmur kołyska.
(…)
A mnie przecież wody szerokie
na dźwigarach swych niosły ptaki
(…)
a mnie przecież tak jak innym
ziemia rosła tęga - nie pusta.
I mnie przecież jak dymu laska
wytryskała gołębia młodość”.
Okresy młodość i czasów wojennych zostały skontrastowane dodatkowo dzięki użyciu całkowicie odmiennej stylistyki przy ich zarysowywaniu. Ten pierwszy składa się ze zwrotów: „zdrój rzeźbił chyży”, „wyhuśtała mnie chmur kołyska”, „wody szerokie / na dźwigarach swych niosły ptaki”, „bujne obłoki”, „uśmiech matki”, „gołębia młodość”, podczas gdy po wybuchu wojny podmiot stał się „synem dzikim”, nocą – zamiast spać - słyszy, jak coraz bliżej „drżąc i grając krąg się zaciska”.
Partner serwisu: 
kontakt | polityka cookies
Z głową na karabinie - analiza
Analizując kreację podmiotu, stwierdzić należy iż jest on młodym mężczyzną, który cały czas boryka się z tragizmem wojny i dramatem swego pokolenia. Będąc wiernym dychotomii kompozycji, Baczyński swoją mroczną wojenną opowieść w opozycji do piękna i sielankowości przyrody, która w młodości wpłynęła na duchowość, wrażliwość i odbiór świata podmiotu:
„A mnie przecież zdrój rzeźbił chyży,
wyhuśtała mnie chmur kołyska.
A mnie przecież wody szerokie
na dźwigarach swych niosły ptaki
bzu dzikiego; bujne obłoki
były dla mnie jak uśmiech matki”.
Nastrojowy i zmysłowy krajobraz jest tłem dla rozgrywającego się dramatu żołnierza, którego każdej nocy nawiedza wspomnienie walki i widmo zbliżającej się śmierci:
„Nocą słyszę, jak coraz bliżej
drżąc i grając krąg się zaciska.
(…)
Krąg powolny dzień czy noc krąży,
ostrzem świszcząc tnie już przy ustach”.
W wierszu ważna jest konstrukcja płaszczyzny czasowej. Dla zwiększenia atmosfery katastrofizmu i przegranej, Baczyński zestawił czas teraźniejszy z przeszłym. Ten pierwszy ma za zadanie podkreślić piętno apokalipsy spełnionej, wiszące nad podmiotem:
„Nocą słyszę (...),
Ostrzem świszcząc tnie już przy ustach (...),
Teraz na dnie śmierci wyrastam (...)”.
Z kolei czas przeszły zwraca uwagę na bezpowrotną utratę wartości i uczuć, symbolizowanych przez dzieciństwo i pierwsze lata młodości – arkadyjskość, beztroska, radość, zabawa, dobro, piękno, prawda, miłość:
„A mnie przecież zdrój rzeźbił chyży,
wyhuśtała mnie chmur kołyska.
(…)
A mnie przecież wody szerokie
na dźwigarach swych niosły ptaki
(…)
a mnie przecież tak jak innym
ziemia rosła tęga - nie pusta.
I mnie przecież jak dymu laska
wytryskała gołębia młodość”.
Okresy młodość i czasów wojennych zostały skontrastowane dodatkowo dzięki użyciu całkowicie odmiennej stylistyki przy ich zarysowywaniu. Ten pierwszy składa się ze zwrotów: „zdrój rzeźbił chyży”, „wyhuśtała mnie chmur kołyska”, „wody szerokie / na dźwigarach swych niosły ptaki”, „bujne obłoki”, „uśmiech matki”, „gołębia młodość”, podczas gdy po wybuchu wojny podmiot stał się „synem dzikim”, nocą – zamiast spać - słyszy, jak coraz bliżej „drżąc i grając krąg się zaciska”.
Zobacz inne artykuły:

kontakt | polityka cookies