Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Współczesność
Wiersz Tadeusza Różewicza „Lament” należy do liryki bezpośredniej. Podmiot liryczny posługuje się czasownikami w pierwszej osobie gramatycznej „zwracam się”, „nie jestem”, „mam”, „nie wierzę”. Swoje intymne wyznanie kieruje do szerokiego grona odbiorców, których wymienia w pierwszych wersach: przedstawicieli kościoła („kapłanów”), oświaty („nauczycieli”), prawa („sędziów”), kultury („artystów”), rzemiosła („szewców”), medycyny („lekarzy”), administracji („referentów”) oraz do swojego „ojca”, w którym należy zidentyfikować Boga. Tan fakt determinuje tezę o zaklasyfikowaniu tekstu do grona liryki spowiedzi (inaczej lamentacyjnej).
Podmiot okazuje się człowiekiem dwudziestoletnim, któremu udało się przeżyć sześcioletni wojenny dramat. Dzięki tej informacji możemy zaklasyfikować go do pokolenia Kolumbów, a jego wstrząsający monolog potraktować jako życiorys wszystkich, którzy musieli dorosnąć w latach 1930-1945. Ślady, jakie zostawiła na ich psychice trauma tych lat, okazały się być nie do usunięcia. Tytułowy „lament”, narzucający jeszcze przed pierwszą lekturą nastrój smutku, powagi, żałoby, stał się nieodłącznym towarzyszem ich przegranego życia.
Tekst został podzielony na pięć strof o różnych ilościach wersów, z których każdy mógłby być odrębnym zdaniem.
Utwór jest wierszem wolnym i widać w nim charakterystyczne dla Tadeusza Różewicza cechy (luźna wersyfikacja, oszczędność środków stylistycznych, brak spójników łączących poszczególne części wypowiedzi czy rymów, eliptyczność składni). Podobnie jak w wierszu „Ocalony”, także i tu podmiot posługuje się prostym, wręcz potocznym językiem:
„mam lat dwadzieścia
jestem mordercą
jestem narzędziem”.
Utwór jest – zdaniem Teodora Farenta – „kolejnym przykładem odarcia liryki inspirowanej wspomnieniami wojennymi z poetyckości, bo przecież nie sposób mówić o uprzedmiotowionych i zabijanych ludziach z wykorzystaniem subtelnych figur stylistycznych lub wieloznacznych wyrazów. Jest to swoista „antypoezja” jak nazywano wiersze Różewicza – lub inaczej twórczość liryczna poddana zabiegowi prozaizacji” (T. Farent, dz. cyt.). Wśród nielicznych środków poetyckich na uwagę zasługują anaforyczne zaprzeczenia „ani”, „ni”, „nie wierzę”:
„ani tkliwa biel szyi
ani jasność otwartego czoła
ani puch nad słodką wargą
ni śmiech cherubiński
ni krok elastyczny
(…)
ani moja czystość
ani moja słabość
(…)
Nie wierzę w przemianę wody w wino
nie wierzę w grzechów odpuszczenie
nie wierzę w ciała zmartwychwstanie”.
Pełnią one ważne zadanie – uwypuklają zaprzeczającą wymowę utworu oraz podkreślają bezradność podmiotu wobec sytuacji, w której się znalazł po zakończeniu wojny.
Kolejnym środkiem jest powtórzenie „Nie jestem młody”. Pojawiając się w szóstym i czternastym wersie, czyli na początku drugiej i trzeciej zwrotki, pełnią funkcję lejtmotywu i dodają utworowi pewnej rytmiki.
W tekście występuje także porównanie:
„jestem narzędziem
tak ślepym jak miecz
w dłoni kata”.
Podmiot próbuje nim oczyścić się z winy, lecz nie daje mu ono ani trochę wytchnienia od dręczących go wyrzutów.
Wnikliwe oko podczas analizy prócz metonimii („czerwonymi palcami”) czy metafory („jasność otwartego czoła”) dostrzeże także niewidzialne połączenie pomiędzy epitetami o pozytywnym zabarwieniu emocjonalnym, którymi swój wygląd opisuje podmiot („tkliwa biel”, „słodka warga”, „śmiech cherubiński”), a zwrotami o negatywnym wydźwięku, obecnych we fragmentach, gdy wyznaje swój najcięższy grzech („jestem mordercą”, „zamordowałem człowieka”). Takie zestawienie kontrastowych określeń, widoczne także na płaszczyźnie kolorów („gładzeniem czerwonymi palcami białych piersi kobiet”) - zwraca jeszcze większą uwagę na tragizm położenia ich autora, posiadacza rozchwianej i niespójnej wewnętrznie psychiki.
strona: 1 2
Partner serwisu: 
kontakt | polityka cookies
Lament - analiza
Wiersz Tadeusza Różewicza „Lament” należy do liryki bezpośredniej. Podmiot liryczny posługuje się czasownikami w pierwszej osobie gramatycznej „zwracam się”, „nie jestem”, „mam”, „nie wierzę”. Swoje intymne wyznanie kieruje do szerokiego grona odbiorców, których wymienia w pierwszych wersach: przedstawicieli kościoła („kapłanów”), oświaty („nauczycieli”), prawa („sędziów”), kultury („artystów”), rzemiosła („szewców”), medycyny („lekarzy”), administracji („referentów”) oraz do swojego „ojca”, w którym należy zidentyfikować Boga. Tan fakt determinuje tezę o zaklasyfikowaniu tekstu do grona liryki spowiedzi (inaczej lamentacyjnej).
Podmiot okazuje się człowiekiem dwudziestoletnim, któremu udało się przeżyć sześcioletni wojenny dramat. Dzięki tej informacji możemy zaklasyfikować go do pokolenia Kolumbów, a jego wstrząsający monolog potraktować jako życiorys wszystkich, którzy musieli dorosnąć w latach 1930-1945. Ślady, jakie zostawiła na ich psychice trauma tych lat, okazały się być nie do usunięcia. Tytułowy „lament”, narzucający jeszcze przed pierwszą lekturą nastrój smutku, powagi, żałoby, stał się nieodłącznym towarzyszem ich przegranego życia.
Tekst został podzielony na pięć strof o różnych ilościach wersów, z których każdy mógłby być odrębnym zdaniem.
Utwór jest wierszem wolnym i widać w nim charakterystyczne dla Tadeusza Różewicza cechy (luźna wersyfikacja, oszczędność środków stylistycznych, brak spójników łączących poszczególne części wypowiedzi czy rymów, eliptyczność składni). Podobnie jak w wierszu „Ocalony”, także i tu podmiot posługuje się prostym, wręcz potocznym językiem:
„mam lat dwadzieścia
jestem mordercą
jestem narzędziem”.
Utwór jest – zdaniem Teodora Farenta – „kolejnym przykładem odarcia liryki inspirowanej wspomnieniami wojennymi z poetyckości, bo przecież nie sposób mówić o uprzedmiotowionych i zabijanych ludziach z wykorzystaniem subtelnych figur stylistycznych lub wieloznacznych wyrazów. Jest to swoista „antypoezja” jak nazywano wiersze Różewicza – lub inaczej twórczość liryczna poddana zabiegowi prozaizacji” (T. Farent, dz. cyt.). Wśród nielicznych środków poetyckich na uwagę zasługują anaforyczne zaprzeczenia „ani”, „ni”, „nie wierzę”:
„ani tkliwa biel szyi
ani jasność otwartego czoła
ani puch nad słodką wargą
ni śmiech cherubiński
ni krok elastyczny
(…)
ani moja czystość
ani moja słabość
(…)
Nie wierzę w przemianę wody w wino
nie wierzę w grzechów odpuszczenie
nie wierzę w ciała zmartwychwstanie”.
Pełnią one ważne zadanie – uwypuklają zaprzeczającą wymowę utworu oraz podkreślają bezradność podmiotu wobec sytuacji, w której się znalazł po zakończeniu wojny.
Kolejnym środkiem jest powtórzenie „Nie jestem młody”. Pojawiając się w szóstym i czternastym wersie, czyli na początku drugiej i trzeciej zwrotki, pełnią funkcję lejtmotywu i dodają utworowi pewnej rytmiki.
W tekście występuje także porównanie:
„jestem narzędziem
tak ślepym jak miecz
w dłoni kata”.
Podmiot próbuje nim oczyścić się z winy, lecz nie daje mu ono ani trochę wytchnienia od dręczących go wyrzutów.
Wnikliwe oko podczas analizy prócz metonimii („czerwonymi palcami”) czy metafory („jasność otwartego czoła”) dostrzeże także niewidzialne połączenie pomiędzy epitetami o pozytywnym zabarwieniu emocjonalnym, którymi swój wygląd opisuje podmiot („tkliwa biel”, „słodka warga”, „śmiech cherubiński”), a zwrotami o negatywnym wydźwięku, obecnych we fragmentach, gdy wyznaje swój najcięższy grzech („jestem mordercą”, „zamordowałem człowieka”). Takie zestawienie kontrastowych określeń, widoczne także na płaszczyźnie kolorów („gładzeniem czerwonymi palcami białych piersi kobiet”) - zwraca jeszcze większą uwagę na tragizm położenia ich autora, posiadacza rozchwianej i niespójnej wewnętrznie psychiki.
strona: 1 2
Zobacz inne artykuły:

kontakt | polityka cookies