Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Współczesność
Składające się na tom „Karmazynowy poemat” liryki nazwane zostały przez Edwarda Balcerzana, autora jednego z rozdziałów opracowania „Poezji polskiej w latach 1918-1939”, pod względem artystycznym „niemal doskonałymi klasycystycznie (powiada krytyk dzisiejszy, iż w tej poezji „nie ma historii rozwoju”, gdyż „Lechoń pisał przez całe życie jeden tekst poetycki”, co niektórzy nazywają już nie klasycyzmem, lecz akademizmem)”. Po chwili dodaje jednak, że „Trzeba wszelako pamiętać, iż w Karmazynowym poemacie Lechonia znalazły się utwory, które powstawały w czasie pierwszej wojny, w okupowanej Warszawie. Aura wojny zazwyczaj nie sprzyja postawom klasycystycznym: sprzyja romantyzmowi. Z tego też względu klasyczność najbardziej znanych wierszy Lechonia jest „nieczysta”, problematyczna, zmieszana z romantycznością…”.
Złożony z dziewięciu czterowierszowych strof wiersz „Herostrates” Jana Lechonia jest przykładem liryki bezpośredniej, na co wskazują pierwszoosobowe zakończenia czasowników oraz przewijający się zaimek „ja”:
„Ja nie chce nic innego”;
„mi się (…) wydała”;
„Ja tobie rozkazuję!”.
Podmiot liryczny zwraca się do Polaków, by przestali roztrząsać przeszłość narodu i skupili się na teraźniejszość i przyszłości. Tezę tą uwiarygodnia fragment, w którym autor prosi o zniszczenie Łazienek królewskich – symbolu Warszawy, o roztrzaskanie pomników, o wrzucenie do stawu rzymskiej bogini urodzaju Ceres, a nawet o zamordowanie Kilińskiego. Sięgniecie po obrazy ze świadomości narodowej Polaków sprawia, że liryk zyskuje na autentyczności, ma wiele punktów odniesienia oraz możliwości interpretacyjnych.
Zamiana adresata ze zbiorowego na indywidualnego, mająca miejsce w szóstej strofie (fragmenty dotyczące warszawskich Łazienek i Starego Miasta), ma na celu wyszczególnienie zadań dla konkretnej osoby. Zabieg ten powoduje, że odbiorca wiersza, czytając słowa skierowane bezpośrednio do niego, czuje się bardziej odpowiedzialny za los kraju, niż gdyby czytał linijki przeznaczone dla wszystkich ludzi:
„Czy widzisz te kolumny na wyspie w teatrze,Herostrates - analiza
Autor: Karolina MarlgaSkładające się na tom „Karmazynowy poemat” liryki nazwane zostały przez Edwarda Balcerzana, autora jednego z rozdziałów opracowania „Poezji polskiej w latach 1918-1939”, pod względem artystycznym „niemal doskonałymi klasycystycznie (powiada krytyk dzisiejszy, iż w tej poezji „nie ma historii rozwoju”, gdyż „Lechoń pisał przez całe życie jeden tekst poetycki”, co niektórzy nazywają już nie klasycyzmem, lecz akademizmem)”. Po chwili dodaje jednak, że „Trzeba wszelako pamiętać, iż w Karmazynowym poemacie Lechonia znalazły się utwory, które powstawały w czasie pierwszej wojny, w okupowanej Warszawie. Aura wojny zazwyczaj nie sprzyja postawom klasycystycznym: sprzyja romantyzmowi. Z tego też względu klasyczność najbardziej znanych wierszy Lechonia jest „nieczysta”, problematyczna, zmieszana z romantycznością…”.
Złożony z dziewięciu czterowierszowych strof wiersz „Herostrates” Jana Lechonia jest przykładem liryki bezpośredniej, na co wskazują pierwszoosobowe zakończenia czasowników oraz przewijający się zaimek „ja”:
„Ja nie chce nic innego”;
„mi się (…) wydała”;
„Ja tobie rozkazuję!”.
Podmiot liryczny zwraca się do Polaków, by przestali roztrząsać przeszłość narodu i skupili się na teraźniejszość i przyszłości. Tezę tą uwiarygodnia fragment, w którym autor prosi o zniszczenie Łazienek królewskich – symbolu Warszawy, o roztrzaskanie pomników, o wrzucenie do stawu rzymskiej bogini urodzaju Ceres, a nawet o zamordowanie Kilińskiego. Sięgniecie po obrazy ze świadomości narodowej Polaków sprawia, że liryk zyskuje na autentyczności, ma wiele punktów odniesienia oraz możliwości interpretacyjnych.
Zamiana adresata ze zbiorowego na indywidualnego, mająca miejsce w szóstej strofie (fragmenty dotyczące warszawskich Łazienek i Starego Miasta), ma na celu wyszczególnienie zadań dla konkretnej osoby. Zabieg ten powoduje, że odbiorca wiersza, czytając słowa skierowane bezpośrednio do niego, czuje się bardziej odpowiedzialny za los kraju, niż gdyby czytał linijki przeznaczone dla wszystkich ludzi:
Co widok mi zamknęły daleki na ścieżaj?
Ja tobie rozkazuję! W te słupy uderzaj
I bij w nie, aż rozkruszysz, aż ślad się ich zatrze”.
Ta zasada „dialogiczności” widoczna jest w całym cyklu „Karmazynowego poematu”.
„Zbiorek staje się przez to wewnętrzną dyskusją nad teraźniejszością Polski u progu niepodległości: dyskusją, w której każdej tezie odpowiada jakaś antyteza, każdej roli – rola przeciwstawna. I rzecz w tym, że żadna ze stron nie ma w tym dialogu racji absolutnej (…)W języku poetyckim Lechonia widać dążenie do nawiązania wielostronnego dialogu z wartościami aktualnie tworzonymi i przejmowanymi z przeszłości literackiej. Jest to język aluzji i symboli, różnorodnych nawiązań do cudzych myśli oraz literackiej kontynuacji rozważań nad minionymi sprawami. Dzięki wyborowi takich reguł przeszłość historyczna – tu konkretnie przeszłość historyczna Polski – zostaje przywołana w wypowiedziach wraz z reperkusjami, jakie wywoływała. Jeśli więc na przykład Lechoń podejmuje rozrachunek z romantyzmem, to dokonuje go poprzez dialog z poezją romantyczną i z poezją późniejszą, która do tradycji romantycznej nawiązywała: z Wyspiańskim, Or-Otem, z malarstwem Jacka Malczewskiego i innymi”. Tadeusz Witkowski „Konrad i erynie – Jan Lechoń” („Poeci dwudziestolecia międzywojennego”, cz. 1, pod redakcją Ireny Maciejewskiej, Warszawa 1982, s. 443-444)
Każda linijka liczy trzynaście sylab, rozdzielonych po siódmej średniówką:
„Czyli to będzie w Sofii, // czy też w Waszyngtonie.
strona: 1 2
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies