Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Współczesność
Poświęcony ostatniemu prezydentowi Warszawy przed wybuchem II wojny światowej liryk Jana Lechonia jest tekstem wielowymiarowym i upamiętniających postać Stefana Starzyńskiego oraz ukochanego miasta autora.
Więzi łączące tytułowego bohatera ze stolicą można przełożyć na relacje poety i Warszawy. Podobnie jak pełniący swój urząd do chwili pojmania Starzyński, tak samo Lechoń z miłości do urbanizacyjnej wizytówki Polski był gotowy poświęcić życie.
Liryk rozpoczyna siÄ™ apostrofÄ… podmiotu lirycznego do głównej bohaterki – Warszawy. TrapiÄ… go rozważania o zadanym jej cierpieniu, którego nie bÄ™dÄ… w stanie ugasić żadne sÅ‚owa. ChciaÅ‚by jÄ… dotknąć, ukoić jej ból i żal, jednak boi siÄ™, że każda taka próba okaże siÄ™ fiaskiem – stolica ma za bardzo zniszczone mury, by nawet najdelikatniejszy dotyk nie okazaÅ‚ siÄ™ najboleÅ›niejszym ciosem.
Kolejnymi słowami skierowanym do Warszawy jest pytanie o dalsze życie po takiej traumie. Podmiot nie wie, jak ma się odnaleźć w nowej rzeczywistości, w której pełno gruzów i popiołów, zniszczonych ulic i dobrze znanych zaułków, których widok teraz sprawia jedynie ból, a nie nostalgiczny uśmiech na wspomnienie przeżytych tam miłych chwil.
Czwarta linijka wiersza rozpoczyna liryczny spacer po najpiÄ™kniejszych zakÄ…tkach Warszawy. Czytamy o budowlach i miejscach, bÄ™dÄ…cych swoistymi symbolami przedwojennego miasta. LechoÅ„ wspomina o Bazylice archikatedralnej Å›w. Jana Chrzciciela na Starym MieÅ›cie przy ul. ÅšwiÄ™tojaÅ„skiej 8, zniszczonej w 1944 w wyniku jednego z bombardowaÅ„, a odbudowanej po zakoÅ„czeniu wojny. Ważnym miejscem – znakiem Warszawy - okazuje siÄ™ być także nieÅ›miertelny Zamek Królewski czy Kolumna Zygmunta, prawie zrównana z ziemiÄ… wskutek uderzenia pocisku z hitlerowskiego dziaÅ‚a czoÅ‚gowego nocÄ… z 1 na 2 wrzeÅ›nia 1944 roku, odbudowana w latach 50.
Fragment dotyczÄ…cy zniszczonych zabytków („Oto dach potrzaskany od ÅšwiÄ™tego Jana / I mury Zamku w gruzach i stropy paradne. / A Zygmunt trzyma w rÄ™ku miecz i krzyż bezwÅ‚adne”) staje siÄ™ pretekstem do sformuÅ‚owania przez podmiot recepty na uchronienie budowli przed prawdziwym zniszczeniem. Tylko pielÄ™gnowane w sercu wspomnienia o chwilach przeżytych w ich otoczeniu sprawiÄ…, iż nawet zniszczone fizycznie, doczekajÄ… siÄ™ odbudowania na podstawie relacji kochajÄ…cych je mieszkaÅ„ców:
„I za żadne bogactwa i rozkosze ziemi,Pieśń o Stefanie StarzyÅ„skim - interpretacja
Autor: Karolina MarlêgaPoÅ›wiÄ™cony ostatniemu prezydentowi Warszawy przed wybuchem II wojny Å›wiatowej liryk Jana Lechonia jest tekstem wielowymiarowym i upamiÄ™tniajÄ…cych postać Stefana StarzyÅ„skiego oraz ukochanego miasta autora.
Więzi łączące tytułowego bohatera ze stolicą można przełożyć na relacje poety i Warszawy. Podobnie jak pełniący swój urząd do chwili pojmania Starzyński, tak samo Lechoń z miłości do urbanizacyjnej wizytówki Polski był gotowy poświęcić życie.
Liryk rozpoczyna siÄ™ apostrofÄ… podmiotu lirycznego do głównej bohaterki – Warszawy. TrapiÄ… go rozważania o zadanym jej cierpieniu, którego nie bÄ™dÄ… w stanie ugasić żadne sÅ‚owa. ChciaÅ‚by jÄ… dotknąć, ukoić jej ból i żal, jednak boi siÄ™, że każda taka próba okaże siÄ™ fiaskiem – stolica ma za bardzo zniszczone mury, by nawet najdelikatniejszy dotyk nie okazaÅ‚ siÄ™ najboleÅ›niejszym ciosem.
Kolejnymi słowami skierowanym do Warszawy jest pytanie o dalsze życie po takiej traumie. Podmiot nie wie, jak ma się odnaleźć w nowej rzeczywistości, w której pełno gruzów i popiołów, zniszczonych ulic i dobrze znanych zaułków, których widok teraz sprawia jedynie ból, a nie nostalgiczny uśmiech na wspomnienie przeżytych tam miłych chwil.
Czwarta linijka wiersza rozpoczyna liryczny spacer po najpiÄ™kniejszych zakÄ…tkach Warszawy. Czytamy o budowlach i miejscach, bÄ™dÄ…cych swoistymi symbolami przedwojennego miasta. LechoÅ„ wspomina o Bazylice archikatedralnej Å›w. Jana Chrzciciela na Starym MieÅ›cie przy ul. ÅšwiÄ™tojaÅ„skiej 8, zniszczonej w 1944 w wyniku jednego z bombardowaÅ„, a odbudowanej po zakoÅ„czeniu wojny. Ważnym miejscem – znakiem Warszawy - okazuje siÄ™ być także nieÅ›miertelny Zamek Królewski czy Kolumna Zygmunta, prawie zrównana z ziemiÄ… wskutek uderzenia pocisku z hitlerowskiego dziaÅ‚a czoÅ‚gowego nocÄ… z 1 na 2 wrzeÅ›nia 1944 roku, odbudowana w latach 50.
Fragment dotyczÄ…cy zniszczonych zabytków („Oto dach potrzaskany od ÅšwiÄ™tego Jana / I mury Zamku w gruzach i stropy paradne. / A Zygmunt trzyma w rÄ™ku miecz i krzyż bezwÅ‚adne”) staje siÄ™ pretekstem do sformuÅ‚owania przez podmiot recepty na uchronienie budowli przed prawdziwym zniszczeniem. Tylko pielÄ™gnowane w sercu wspomnienia o chwilach przeżytych w ich otoczeniu sprawiÄ…, iż nawet zniszczone fizycznie, doczekajÄ… siÄ™ odbudowania na podstawie relacji kochajÄ…cych je mieszkaÅ„ców:
Za spełnione marzenia i pałace w chmurach
Nie daÅ‚bym tego szczęścia, żem mieszkaÅ‚ w Twych murach”.
Po wyliczeniu architektonicznych wizytówek stolicy i wyjawieniu swojego sposobu na ocalenie zniszczonej Warszawy przed caÅ‚kowitym obróceniem siÄ™ w ruiny, podmiot liryczny zabiera czytelnika na „spacer” po zakÄ…tkach miasta StarzyÅ„skiego sprzed wrzeÅ›nia 1939 roku.
Trzynasty wers rozpoczyna się opisem przykrytego złotymi, rudymi i pomarańczowymi liśćmi, otulonego jesienną atmosferą parku, którego szare mury są rozświetlane przez zapalające się po kolei gazowe latarnie. To melancholijne wspomnienie uzupełnione jest wzmianką o szemrzącej w oddali Wiśle oraz echem roznoszonym przez powiewający nad głowami spacerujących przechodniów wietrzyk.
Pięć wersów później, podobnie jak na poczÄ…tku wiersza, podmiot liryczna zwraca siÄ™ z bezpoÅ›rednim zwrotem do ukochanej Warszawy. Jego proÅ›ba o przytulenie gÅ‚owy do szarych murów i wsÅ‚uchanie siÄ™ w dalekie, potężne wezwanie „PiÄ™kniejsze i prawdziwsze od klasycznych chórów! bÄ™dÄ…ce pieÅ›niÄ… zmartwychwstania” jest niezwykÅ‚ym zabiegiem stylistycznym. Miasto zostaje przedstawione jako kobieta, jeÅ›li uważnie wsÅ‚ucha siÄ™ w otaczajÄ…ce jÄ… dźwiÄ™ki, usÅ‚yszy Å›piew nadziei na odmianÄ™ swego tragicznego losu i powrót do najpiÄ™kniejszych dni.
Nastrój wywołany przez ten wyciszający fragment zostaje rozrzedzony przez kolejne linijki. Lechoń w niezwykle plastyczny sposób, niczym impresjonista, z talentem właściwym malarzowi szkicuje scenę rozprzestrzeniającego się na całą Warszawę pożaru. Ogień pochłania domy i spopiela mury, obala posągi i zalewa ulice, stolica staje się czerwoną pochodnią. Ta apokaliptyczna wręcz wizja jest świadectwem nieustającej walki o wyzwolenie miasta, w której życie oddał tytułowy Starzyński.
strona: 1 2
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies