Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Współczesność
Tytuł wiersza Wisławy Szymborskiej „Koniec i początek” w przewrotny sposób nawiązuje do „Apokalipsy św. Jana”, w której czytamy:
„I rzekł mi:
Stało się.
Jam Alfa i Omega,
Początek i Koniec”.
Odwrócenie ostatniego wersu przez Szymborską idealnie ilustruje przesłanie jej wiersza. Nic w życiu i wszechświecie nie kończy się ostatecznie, po każdej wojnie nadchodzi dzień, od którego zaczynamy wszystko od nowa, po każdym, nawet najstraszniejszym „końcu” – odczytywany w tym kontekście jako wojna – nadejdzie w końcu nowy „początek”.
Cały liryk jest utrzymamy na spokojnym, rzeczowym tonie, co widać nawet w doborze słów we fragmencie, gdy mowa o wywożeniu martwych ciał na wozach:
„Ktoś musi zepchnąć gruzy
na pobocza dróg,
żeby mogły przejechać
wozy pełne trupów”.
Uwielbiająca oryginalne skojarzenia Szymborska, wypełniła język wiersza kolokwializmami, anakolutami: „mosty trzeba z powrotem”, „dworce na nowo” oraz inwersjami: „w strzępach będą rękawy od zakasywania” (zestawienie związków frazeologicznych „podrzeć na strzępy” i „zakasać rękawy”).
Podmiot wypowiada się w trzeciej osobie, przez co zaliczamy tekst do liryki pośredniej. Mimo tego czytelnik nie wyczuwa dystansu, uniemożliwiającego czasami uwierzenie w słowa opowiadacza – wręcz przeciwnie. Głos jednostki w sprawach zbiorowości jest bardzo wiarygodny i wzbudza zaufanie, ponieważ traktujemy go jako liryczne wyznanie, wyszeptane w imieniu wszystkich pomordowanych. Nawet ostatnia, wprowadzająca motyw nadziei strofa trafia do odbiorcy i napełnia go optymizmem:
„W trawie, która porosła
przyczyny i skutki,
musi ktoś sobie leżeć
z kłosem w zębach
i gapić się na chmury”.
Zrezygnowanie przez Szymborską z małej dozy ironii byłoby nie w jej stylu. Widać to już na początku wiersza, gdy określa odbudowywanie kraju z wojennych zniszczeń mianem „sprzątania”:
„Po każdej wojnie
ktoś musi posprzątać
Jaki taki porządek
sam się przecież nie zrobi”. Nazwa prozaicznej, codziennej czynności w kontekście opanowywania powojennego chaosu może być rozpatrywana jako nawiązanie do modnego dziś hasła „sprzątanie świata”, odnoszącego się do zbierania odpadków i śmieci z powierzchni ziemi.
Odpowiedzialnym za zaprowadzenia ładu i porządku poetka czyni nieokreślonego „jego”:
„Ktoś musi zepchnąć gruzy
na pobocza dróg,
żeby mogły przejechać
wozy pełne trupów.
(…)
Ktoś z miotłą w rękach
wspomina jeszcze jak było.
Ktoś słucha
przytakuje nie urwaną głową”.
Zaimek nieokreślony „ktoś” pełni w wierszu rolę anafory. Po zestawianiu go z nie przyjmującym sprzeciwu czasownikiem „musi”, wskazują one obowiązki ludzi, którzy przeżyli wojnę (muszą np. uprzątnąć gruzy na pobocza dróg, zrobić miejsce pełnym trupów wozom).
Partner serwisu: 
kontakt | polityka cookies
Koniec i początek - analiza
Tytuł wiersza Wisławy Szymborskiej „Koniec i początek” w przewrotny sposób nawiązuje do „Apokalipsy św. Jana”, w której czytamy:
„I rzekł mi:
Stało się.
Jam Alfa i Omega,
Początek i Koniec”.
Odwrócenie ostatniego wersu przez Szymborską idealnie ilustruje przesłanie jej wiersza. Nic w życiu i wszechświecie nie kończy się ostatecznie, po każdej wojnie nadchodzi dzień, od którego zaczynamy wszystko od nowa, po każdym, nawet najstraszniejszym „końcu” – odczytywany w tym kontekście jako wojna – nadejdzie w końcu nowy „początek”.
Cały liryk jest utrzymamy na spokojnym, rzeczowym tonie, co widać nawet w doborze słów we fragmencie, gdy mowa o wywożeniu martwych ciał na wozach:
„Ktoś musi zepchnąć gruzy
na pobocza dróg,
żeby mogły przejechać
wozy pełne trupów”.
Uwielbiająca oryginalne skojarzenia Szymborska, wypełniła język wiersza kolokwializmami, anakolutami: „mosty trzeba z powrotem”, „dworce na nowo” oraz inwersjami: „w strzępach będą rękawy od zakasywania” (zestawienie związków frazeologicznych „podrzeć na strzępy” i „zakasać rękawy”).
Podmiot wypowiada się w trzeciej osobie, przez co zaliczamy tekst do liryki pośredniej. Mimo tego czytelnik nie wyczuwa dystansu, uniemożliwiającego czasami uwierzenie w słowa opowiadacza – wręcz przeciwnie. Głos jednostki w sprawach zbiorowości jest bardzo wiarygodny i wzbudza zaufanie, ponieważ traktujemy go jako liryczne wyznanie, wyszeptane w imieniu wszystkich pomordowanych. Nawet ostatnia, wprowadzająca motyw nadziei strofa trafia do odbiorcy i napełnia go optymizmem:
„W trawie, która porosła
przyczyny i skutki,
musi ktoś sobie leżeć
z kłosem w zębach
i gapić się na chmury”.
Zrezygnowanie przez Szymborską z małej dozy ironii byłoby nie w jej stylu. Widać to już na początku wiersza, gdy określa odbudowywanie kraju z wojennych zniszczeń mianem „sprzątania”:
„Po każdej wojnie
ktoś musi posprzątać
Jaki taki porządek
sam się przecież nie zrobi”. Nazwa prozaicznej, codziennej czynności w kontekście opanowywania powojennego chaosu może być rozpatrywana jako nawiązanie do modnego dziś hasła „sprzątanie świata”, odnoszącego się do zbierania odpadków i śmieci z powierzchni ziemi.
Odpowiedzialnym za zaprowadzenia ładu i porządku poetka czyni nieokreślonego „jego”:
„Ktoś musi zepchnąć gruzy
na pobocza dróg,
żeby mogły przejechać
wozy pełne trupów.
(…)
Ktoś z miotłą w rękach
wspomina jeszcze jak było.
Ktoś słucha
przytakuje nie urwaną głową”.
Zaimek nieokreślony „ktoś” pełni w wierszu rolę anafory. Po zestawianiu go z nie przyjmującym sprzeciwu czasownikiem „musi”, wskazują one obowiązki ludzi, którzy przeżyli wojnę (muszą np. uprzątnąć gruzy na pobocza dróg, zrobić miejsce pełnym trupów wozom).
Zobacz inne artykuły:

kontakt | polityka cookies