Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Współczesność
„Cogito filozofuje w oparciu o praktycyzm życiowy, nie teoretyzuje. Podstawowym postulatem tego cyklu, nigdy niewyrażonym w tak kategorycznej formie, ale czytelnym, jest wierność wartościom moralnym” (U. Lementowicz, dz. cyt., Lublin 2003).
Skupienie się na sprawach codziennych nie oznacza jednak, iż w rozmyślaniach Pana Cogito na pierwszy plan wysuwają się kwestie jedzenia czy małżeńskich powinności. Przeciwnie – jego głowę zajmują kwestie związane z transcendencją, teologią, eschatologią, wywołane wskutek lektury najznakomitszych europejskich pism filozoficznych, na przykład imperatywu moralnego Kanta, głoszącego:
„Postępuj wedle takiej tylko zasady, co do której mógłbyś jednocześnie chcieć, aby stała się prawem powszechnym”.
Interpretacja tego powszechnie znanego i wysoko cenionego dzieła Herberta jest niewyczerpana. Poeta zawarł w nim nie tylko ocenę współczesnej mu rzeczywistości czy sformułował kodeks postępowania, odwołujący się do podstawowych norm moralnych i znakomitych wzorów z przeszłości, lecz także – jeśli nie przede wszystkim – dotknął w nim problemów uniwersalnych i ważnych w każdym miejscu i czasie. Pan Cogito stoi wyprostowany, patrzy w nasze oczy i cierpi w samotności, jak trafnie zauważył Ryszard Przybylski: „do wszystkich poprzednich znaczeń tego imienia (myślę, więc jestem osobą; myślę, więc wątpię) należy dodać jeszcze jedno; myślę, więc płacę za myślenie. Płacę poniżeniem i samotnością. A wypłacam godnością i poznaniem” (J. Łukasiewicz, „Herbert”, Wrocław 2001, s. 149).
Adresatami jego „Przesłania” są wszyscy, którzy doświadczylitraumy i tragedii jakiejkolwiek wojny. Fakt, iż przeżyli determinuje ich do dania świadectwa prawdzie tak, aby kolejne pokolenia i narody mogły na ich przykładzie wyciągnąć wnioski i nauki z przeszłości. Dzięki dzieleniu się z potomnością wojennymi doświadczeniami ich uczestnicy upamiętnią także pamięć tych, którzy odeszli. Zagwarantują im nieśmiertelność i oddadzą należny hołd.
Słowa Pana Cogito są na tyle uniwersalne, że mogą być skierowane do każdego, kto został „obudzony nad ranem”. Chodzi tu o życie w czasach dominacji systemu totalitarnego, gdy wczesnym rankiem komuniści dokonywali największej liczby aresztowań wrogów systemu, czyli ludzi mających odwagę i siłę, by myśleć samodzielnie i pomagać innym. O takiej niespodziewanej pobudce pisał także Josef Kafka w „Procesie”:Przesłanie Pana Cogito - interpretacja
Autor: Karolina Marlga„Cogito filozofuje w oparciu o praktycyzm życiowy, nie teoretyzuje. Podstawowym postulatem tego cyklu, nigdy niewyrażonym w tak kategorycznej formie, ale czytelnym, jest wierność wartościom moralnym” (U. Lementowicz, dz. cyt., Lublin 2003).
Skupienie się na sprawach codziennych nie oznacza jednak, iż w rozmyślaniach Pana Cogito na pierwszy plan wysuwają się kwestie jedzenia czy małżeńskich powinności. Przeciwnie – jego głowę zajmują kwestie związane z transcendencją, teologią, eschatologią, wywołane wskutek lektury najznakomitszych europejskich pism filozoficznych, na przykład imperatywu moralnego Kanta, głoszącego:
„Postępuj wedle takiej tylko zasady, co do której mógłbyś jednocześnie chcieć, aby stała się prawem powszechnym”.
Interpretacja tego powszechnie znanego i wysoko cenionego dzieła Herberta jest niewyczerpana. Poeta zawarł w nim nie tylko ocenę współczesnej mu rzeczywistości czy sformułował kodeks postępowania, odwołujący się do podstawowych norm moralnych i znakomitych wzorów z przeszłości, lecz także – jeśli nie przede wszystkim – dotknął w nim problemów uniwersalnych i ważnych w każdym miejscu i czasie. Pan Cogito stoi wyprostowany, patrzy w nasze oczy i cierpi w samotności, jak trafnie zauważył Ryszard Przybylski: „do wszystkich poprzednich znaczeń tego imienia (myślę, więc jestem osobą; myślę, więc wątpię) należy dodać jeszcze jedno; myślę, więc płacę za myślenie. Płacę poniżeniem i samotnością. A wypłacam godnością i poznaniem” (J. Łukasiewicz, „Herbert”, Wrocław 2001, s. 149).
Adresatami jego „Przesłania” są wszyscy, którzy doświadczylitraumy i tragedii jakiejkolwiek wojny. Fakt, iż przeżyli determinuje ich do dania świadectwa prawdzie tak, aby kolejne pokolenia i narody mogły na ich przykładzie wyciągnąć wnioski i nauki z przeszłości. Dzięki dzieleniu się z potomnością wojennymi doświadczeniami ich uczestnicy upamiętnią także pamięć tych, którzy odeszli. Zagwarantują im nieśmiertelność i oddadzą należny hołd.
„Ktoś musiał zrobić doniesienie na Józefa K., bo mimo że nic złego nie popełnił, został pewnego ranka po prostu aresztowany. Kucharka pani Grubach, jego gospodyni, przynosząca mu śniadanie codziennie około ósmej godziny rano, tym razem nie przyszła. To się dotychczas nigdy nie zdarzyło. K. czekał jeszcze chwilę, widział ze swego łóżka starą kobietę z przeciwka, która obserwowała go z niezwykłą ciekawością, potem jednak głodny i zdziwiony zadzwonił. Natychmiast ktoś zapukał i wszedł mężczyzna, którego jeszcze nigdy w tym mieszkaniu nie widział. Był wysmukły, a jednak silnie zbudowany, miał na sobie czarne obcisłe ubranie podobne do stroju podróżnego, zaopatrzone w różne kieszenie, fałdy, guziki i sprzączki oraz pasek, tak że wyglądało nadzwyczaj praktycznie, mimo iż nie było jasne, do czego by mogło służyć.
- Kim pan jest? - zapytał K. i natychmiast podniósł się w łóżku.
Mężczyzna jednak zbył to milczeniem, jak gdyby i tak trzeba było pogodzić się z jego obecnością, i spytał tylko:
- Pan dzwonił?
- Niech mi Anna przyniesie śniadanie - powiedział K. i starał się tymczasem, milcząc i natężając uwagę, dociec, kim właściwie jest ów człowiek. Ale ten nie liczył się z jego ciekawością, lecz podszedł do drzwi, które na pół uchylił, aby komuś, kto widocznie stał tuż za nimi, powiedzieć:
- On chce, by Anna przyniosła mu śniadanie.
W przyległym pokoju dał się słyszeć chichot, ale sądząc z głosu, trudno było poznać, czy to śmiała się jedna osoba, czy więcej. Choć obcy człowiek nie dowiedział się właściwie nic, czego by już przedtem nie wiedział, zwrócił się do K., oznajmiając:
strona: 1 2 3 4 5
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies