Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Współczesność
Z zestawienia obrazu płonącego na stosie Bruna i ginących w płomieniach mieszkańców getta z „wesołym gwarem” tłumu rzymskiego, ze słodkimi owocami i „tłumem wesołym” warszawiaków na karuzeli widać obojętność, cynizm i egoizm ludzi, którzy przyglądają się dziejącemu się na ich oczach dramatowi. Kontrastowe i ironiczne ukazanie podobnych historii jest zabiegiem celowym – tylko poprzez skupienie uwagi czytelnika Miłosz mógł w pełni przedstawić mu swój pogląd na rolę poety i poezji.
„Śmierć w zestawieniu z prozaicznością zajęć, jakim oddają się świadkowie tragedii, buduje ironiczny kontrast (…) To, co łączy te dwa wydarzenia, nie ogranicza się do konstatacji, że ogół zachowuje obojętność wobec „męczeńskich stosów”, wobec bólu niezawinionego cierpienia (obalenie mitu współuczestnictwa), ani do wniosku, że codzienność zwycięża, skupia naszą uwagę bardziej niż to, co niezwykłe, że to zapomnienie, a nie pamięć, kształtują nasze postawy. Poeta eksponuje także problem samotności człowieka wobec „drugiego”, wobec „innych”: „(…) myślałem / o samotności ginących”. Nie chodzi tu przy tym wyłącznie o samotność emocjonalną, ale też intelektualną i etyczną – „brak wspólnego języka”, „jednego słowa”. Owa niemożność porozumienia wynika i z faktu zawsze „samotnej śmierci”, i z braku możności zrozumienia słowa prawdziwego, pierwszego; słowa, w jakim został zapisany podstawowy kodeks moralny – dekalog (ginący Żydzi), ale i słów prawdy, jaką ukazywał Bruno. Obojętność i samotność to dwa wymiary zła, którymi można przeciwstawić się, jednak tylko słowem – słowem poety, słowem „wzniecającym bunt”, który przywróci utracony ład, zapobiegnie nowemu „Campo di Fiori”, gdy uświadomi indywidualną odpowiedzialność za zadawaną śmierć, umysłowi, że nikt nie jest niewinny wobec czynów popełnionych w historii” (B. Żynis, dz. cyt.).
strona: 1 2 3 4
Partner serwisu: 
kontakt | polityka cookies
Campo di Fiori - interpretacja
Autor: Karolina Marl�gaZ zestawienia obrazu płonącego na stosie Bruna i ginących w płomieniach mieszkańców getta z „wesołym gwarem” tłumu rzymskiego, ze słodkimi owocami i „tłumem wesołym” warszawiaków na karuzeli widać obojętność, cynizm i egoizm ludzi, którzy przyglądają się dziejącemu się na ich oczach dramatowi. Kontrastowe i ironiczne ukazanie podobnych historii jest zabiegiem celowym – tylko poprzez skupienie uwagi czytelnika Miłosz mógł w pełni przedstawić mu swój pogląd na rolę poety i poezji.
„Śmierć w zestawieniu z prozaicznością zajęć, jakim oddają się świadkowie tragedii, buduje ironiczny kontrast (…) To, co łączy te dwa wydarzenia, nie ogranicza się do konstatacji, że ogół zachowuje obojętność wobec „męczeńskich stosów”, wobec bólu niezawinionego cierpienia (obalenie mitu współuczestnictwa), ani do wniosku, że codzienność zwycięża, skupia naszą uwagę bardziej niż to, co niezwykłe, że to zapomnienie, a nie pamięć, kształtują nasze postawy. Poeta eksponuje także problem samotności człowieka wobec „drugiego”, wobec „innych”: „(…) myślałem / o samotności ginących”. Nie chodzi tu przy tym wyłącznie o samotność emocjonalną, ale też intelektualną i etyczną – „brak wspólnego języka”, „jednego słowa”. Owa niemożność porozumienia wynika i z faktu zawsze „samotnej śmierci”, i z braku możności zrozumienia słowa prawdziwego, pierwszego; słowa, w jakim został zapisany podstawowy kodeks moralny – dekalog (ginący Żydzi), ale i słów prawdy, jaką ukazywał Bruno. Obojętność i samotność to dwa wymiary zła, którymi można przeciwstawić się, jednak tylko słowem – słowem poety, słowem „wzniecającym bunt”, który przywróci utracony ład, zapobiegnie nowemu „Campo di Fiori”, gdy uświadomi indywidualną odpowiedzialność za zadawaną śmierć, umysłowi, że nikt nie jest niewinny wobec czynów popełnionych w historii” (B. Żynis, dz. cyt.).
strona: 1 2 3 4
Zobacz inne artykuły:

kontakt | polityka cookies