Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Współczesność
„Zapomnij. Nic nie ma prócz jasnej tej
sali I walca, i kwiatów, i świateł, i ech.
Świeczników sto w lustrach kołysząc się pali,
I oczy, i usta, i wrzawa, i śmiech.
Naprawdę po ciebie nie sięga dłoń żadna,
Przed lustrem na palcach unosząc się stań.
Na dworze jutrzenka i gwiazda poranna,
I dzwonią wesoło dzwoneczki u sań”.
Przeproszenie kobiety, za zakłócenie jej spokoju i nakazanie, aby zapomniała o krwawych i nieprzyjemnych obrazach, które przecież są jedynie niegroźnymi bredniami („Naprawdę po ciebie nie sięga dłoń żadna”) jest znaczące. Oto okazuje się, iż przysłaniały „prawdziwy” obraz świata – zamiast straszliwej wizji pochodu za oknem widać wschód słońca, a pod salę balową podjechały właśnie sanie, co obwieścił radosny dzwonek.
Rozgrywający się na dwóch płaszczyznach (teraźniejszej – noworoczny bal oraz przyszłej – wizja narodzin poety) wiersz Miłosza jest tekstem wieloznacznym. Poeta zawarł w nim podpartą argumentami krytykę elit intelektualnych i politycznych, które zamiast zająć się przeciwdziałaniem procesu rozprzestrzeniania się po Europie totalitaryzmu, spędzały czas na noworocznych balach i zabawach.
Tekst jest również swoistą analizą autorytarnych reżimów, stawiających sobie za cel zniewolenie społeczeństwa oraz psychologicznym portretem ich ofiar, które w pewnym momencie walki traciły siłę, po przekroczeniu niedefiniowalnej zapory stawały się niewolnikiem z „małpim uśmiechem”.
„Walc” taktuje także o roli poety w czasie przełomowych wydarzeń w dziejach ludzkości. „Choć inni umarli, on umrzeć nie może” – ciąży na nim obowiązek dania świadectwa prawdzie, przypominania przyszłym pokoleniom o najbardziej krwawych momentach historii, będących efektem zaniedbań możnych tego świata.
strona: 1 2 3
Partner serwisu: 
kontakt | polityka cookies
Walc - interpretacja
„Zapomnij. Nic nie ma prócz jasnej tej
sali I walca, i kwiatów, i świateł, i ech.
Świeczników sto w lustrach kołysząc się pali,
I oczy, i usta, i wrzawa, i śmiech.
Naprawdę po ciebie nie sięga dłoń żadna,
Przed lustrem na palcach unosząc się stań.
Na dworze jutrzenka i gwiazda poranna,
I dzwonią wesoło dzwoneczki u sań”.
Przeproszenie kobiety, za zakłócenie jej spokoju i nakazanie, aby zapomniała o krwawych i nieprzyjemnych obrazach, które przecież są jedynie niegroźnymi bredniami („Naprawdę po ciebie nie sięga dłoń żadna”) jest znaczące. Oto okazuje się, iż przysłaniały „prawdziwy” obraz świata – zamiast straszliwej wizji pochodu za oknem widać wschód słońca, a pod salę balową podjechały właśnie sanie, co obwieścił radosny dzwonek.
Rozgrywający się na dwóch płaszczyznach (teraźniejszej – noworoczny bal oraz przyszłej – wizja narodzin poety) wiersz Miłosza jest tekstem wieloznacznym. Poeta zawarł w nim podpartą argumentami krytykę elit intelektualnych i politycznych, które zamiast zająć się przeciwdziałaniem procesu rozprzestrzeniania się po Europie totalitaryzmu, spędzały czas na noworocznych balach i zabawach.
Tekst jest również swoistą analizą autorytarnych reżimów, stawiających sobie za cel zniewolenie społeczeństwa oraz psychologicznym portretem ich ofiar, które w pewnym momencie walki traciły siłę, po przekroczeniu niedefiniowalnej zapory stawały się niewolnikiem z „małpim uśmiechem”.
„Walc” taktuje także o roli poety w czasie przełomowych wydarzeń w dziejach ludzkości. „Choć inni umarli, on umrzeć nie może” – ciąży na nim obowiązek dania świadectwa prawdzie, przypominania przyszłym pokoleniom o najbardziej krwawych momentach historii, będących efektem zaniedbań możnych tego świata.
strona: 1 2 3
Zobacz inne artykuły:

kontakt | polityka cookies